Szwaja - jak zawsze - na poziomie
Autor: Monika Szwaja
Tytuł: Zupa z ryby fugu
Wydawnictwo: Sol
Liczba stron: 352
Przeczytana przeze mnie: styczeń 2014
Oceniona przeze mnie na: 5
Zupa z ryby fugu (
Szwaja Monika)
Tak naprawdę to najpierw otworzyłam „Anioła w kapeluszu”, ale stwierdziłam, że skoro „Zupa z ryby fugu” była pierwsza, to po nią najpierw wypada sięgnąć.
Głównymi bohaterkami Są dwie kobiety.
Jedna rozpaczliwie pragnie dziecka. Niestety, co miesiąc okazuje się, że nie jest w tak wyczekiwanej ciąży. Rodzina (a zwłaszcza teściowa) naciska, wszyscy już mają potomstwo, a ona jeszcze nie…
Młoda dziewczyna z małego miasteczka chce iść na wymarzone studia. Nawet nie dlatego, żeby znaleźć ekstra pracę. Po prostu uważa, że kierunek spełni jej aspiracje. Bo co z tego, że nieopłacalny, skoro upragniony?
Losy tych dwóch kobiet się zetkną. Autorka doskonale pokazuje, do czego może doprowadzić ogromne pragnienie posiadania potomstwa i jak spełnianie marzeń i wyjazd do dużego miasta może wywrócić nasze życie do góry nogami.
Podczas chwil, gdy czytałam tę książkę, wraz z bohaterkami płakałam, śmiałam się i mocno przeżywałam ich losy. Muszę też przyznać, że książka mnie zaskoczyła, co raczej się nie zdarza w obyczajówkach. Ale Monika Szwaja miała ten dar!
Zastanowicie się, dlaczego nie piszę o mężczyznach? Może ich nie było? Ależ skąd! Byli! Barwni i wykreowani fantastycznie! Ale jakoś na kobietach bardziej skupiałam się, zagłębiając się w kolejne strony powieści.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.