Dodany: 23.02.2016 08:18|Autor: Isgenaroth

Mój Geralt z Rivii


Co czuje człowiek, który bardzo kogoś polubił, ceni go i wychwala po wszystkich odpustach kościelnych, ale wie, że nigdy już tej osoby nie spotka? Czuje pustkę, żal po stracie. Często wspomina przeżyte wspólnie przygody, wzdycha, rozpamiętując przyjaźń, która przeminęła. Z czasem powoli zapomina, znajduje inne przyjaźnie i nowych idoli. Jednak kiedy w głowie pojawia się błysk wspomnienia, na ciele występuje gęsia skórka, a po plecach wędrują „mrówki”.

A gdy nagle, bez żadnej zapowiedzi, nadarza się okazja spotkania, rzuca wszystko i bez wytchnienia podąża na randez-vous z bohaterem – idolem sprzed lat.

Tak właśnie było w moim przypadku z Wiedźminem. Przeżyliśmy razem wiele przygód, zaprzyjaźniliśmy się. Potem było rozstanie, ale tęskniłem i po jakimś czasie wróciłem do niego, aby znowu móc przeżywać jego przygody, choćby te same. Kolejne wspaniałe wydarzenia, obfitujące w wiele wyborów moralnych, przeżywaliśmy na monitorach komputera, za sprawą gier komputerowych. Potem nastąpiło rozstanie, a w końcu zastąpienie Wiedźmina innym bohaterem, mianowicie Vuko Drakainenem.

I nagle… jest. Nie zdążyłem nawet westchnąć, a Wiedźmin dziarsko wmaszerował w moje życie z pobłyskującymi na plecach wspaniałymi i niebezpiecznymi mieczami. Ponownie wciągnął mnie niczym wir w swoje życie. Odżyły wspomnienia, natychmiast jednak zastąpione obecnymi wydarzeniami, przez które razem przebrnęliśmy, pozostawiając za sobą kilka trupów i wzdychających niewiast.

Najgorsze jednak, że wszystko minęło niczym błysk znaku Igni i spowodowało, że znowu będę tęsknił i rozpamiętywał, rozmyślając zarazem, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkamy?

I nie mam zamiaru dumać nad wyższością przygód sprzed lat nad naszymi ostatnimi poczynaniami. Nie interesuje mnie też, czy Andrzej Sapkowski przysłał do mnie Wiedźmina wyłącznie z chęci zysku. Dla mnie liczy się to, że Geralt z Rivii przybył, zamieszał znowu w moim życiu i jak szybko się pojawił, tak samo szybko odszedł. Nie zostawiając mi na pożegnanie pamiątki żadnej. A szkoda… Teraz będę się zastanawiał, czy to nie był jedynie sen?


[Opinia publikowana wcześniej w serwisie Lubimyczytac.pl, Upolujebooka, pl i stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Wołominie]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 265
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: