Dodany: 19.02.2016 02:32|Autor: Marychetka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Mały przyjaciel
Tartt Donna

Tomek Sawyer w sukience


Gdyby Truman Capote, Mark Twain czy John Steinbeck odrodzili się po śmierci jako kobiety, z pewnością byliby Donną Tartt – tylko ona obecnie potrafi w tak naturalnie doskonały sposób pisać o niechętnej adolescencji w dusznej atmosferze amerykańskiego Południa. To autorka o rzadkim darze oglądania rzeczy zwyczajnych przez pryzmat niesamowitości – i tę umiejętność sprawnie przelewa na papier w formie grubych, przesyconych magicznym realizmem powieści. Śmiało można już dziś powiedzieć, że gdzieś pomiędzy "Harfą traw" a "Myszami i ludźmi" plasują się zatem trzy dotychczasowe książki Tartt, z właśnie wydanym przez Wydawnictwo Znak Literanova "Małym przyjacielem" na czele.

Pierwszoplanową bohaterką jest tu dwunastoletnia Harriet, tropiąca w towarzystwie swojego rówieśnika, Hely'ego, sprawę tajemniczej śmierci brata. Niewyjaśnione zabójstwo sprzed kilkunastu lat, które zburzyło spokój i tak niestabilnej rodziny, aktualnie spędza sen z powiek nastolatki biorącej sobie za punkt honoru jego rozwikłanie. A ścieżki do niego prowadzą poprzez typowe, prowincjonalne, amerykańskie miasteczko: ze szkółką niedzielną i bibliotecznymi konkursami dla dzieciaków, z letnim obozem religijnym, z podziałem na "białych" i "czarnych", biednych i bogatych, panie z Garden Clubu i handlarzy narkotyków, z nawiedzonym kaznodzieją i wyrachowanym handlarzem samochodów... W takim otoczeniu egzystuje klan Cleve'ów – a raczej kobiety, które z niego pozostały. To sfeminizowane drugoplanowe środowisko cechują rozmaite podziały, niesnaski i uszczypliwości, ale niezaprzeczalne jest, że wartości rodzinne i pełna czułości pielęgnacja wspomnień o zmarłych są najważniejsze. Śmierć małego Robina stanowi jednak traumatyczną barierę – z jej chwilą w rodzinie umarła dziecięca radość, której ani łobuzerska, zbuntowana Harriet, ani jej eterycznie-oniryczna siostra Allison nie potrafiły wskrzesić. Tej radości, i wraz z nią – normalności (tu zwraca uwagę fenomenalnie nakreślona postać matki w depresji) dorastające dziewczęta potrzebują najbardziej, a nie jest w stanie im ich ofiarować ani dość ostra babka, ani – skądinąd kochające – ciotki. Harriet radzi sobie zatem sama, nieustannie przy tym pakując się w rozmaite kłopoty i wyrażając całą swoją postawą sprzeciw zarówno wobec wszechobecnej "dziewczyńskości" (rodzina i szkolne koleżanki) jak i ówczesnej obyczajowości, co przewrotnie realizuje sympatyzując z czarnoskórą służącą i latoroślami miejscowych biedaków. Przede wszystkim jednak poszukuje zemsty na domniemanym zabójcy...

Postać chłopczycowatej Harriet, niezbyt zachwyconej domowymi, stereotypowo kobiecymi czynnościami, nieustannie zanurzonej w literackie światy przeczytanych książek, może stanowić alter ego autorki, która – mimo całej swojej niechęci do opowiadania o życiu prywatnym – wspominała o swoim dzieciństwie spędzonym wśród ciotek i babć, gdyż jej matka "kompletnie nie nadawała się do wychowywania kogokolwiek"*. Faktem jest, że ten dziwny układ rodzinny wykształcił (podobnie zresztą jak w omawianej pozycji) jednostkę o niebanalnej wyobraźni i niezłomnym charakterze. Może to i dobrze – literaturze potrzeba zarówno takich bohaterek, jak i... autorek.

"Mały przyjaciel" jest jedną z najlepszych stylistycznie powieści, jakie ostatnio zdarzyło mi się czytać; nagrody Orange Prize i WH Smith Literary Award są w pełni zasłużone: to fabularna uczta, którą doskonały język wizualizuje niczym filmowe obrazy Petera Weira – niejednoznacznie i magicznie pod płaszczem pozornej zwyczajności. W polskiej edycji wielkim atutem książki jest jej wydanie (Znak Literanova, 2016): twarda okładka z obwolutą skrywającą trafnie nawiązujący do treści fragment obrazu Melchiora de Hondecoetera "Zając" i piękny, kremowy papier – Znak bardzo się stara, aby estetyka zewnętrzna dorównywała znakomitemu tekstowi w środku. Rzecz przepyszna: szkoda bardzo, że autorce tak wiele czasu zajmuje pisanie. Z niecierpliwością czekam na jej kolejną powieść, a tę – jak najbardziej polecam.


---
* Karolina Sulej, "Donna Tartt: Dandyska w rozmiarze XS z Pulitzerem na koncie", www.wysokieobcasy.pl, 09.05.2015, dostęp z dn. 19.02.2016.


[Recenzję niniejszą opublikowałam również na swoim blogu oraz na stronach lubimyczytać.pl, empik.pl, znak.com i matras.pl.]



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1756
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: