Dodany: 15.02.2016 15:00|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

3 osoby polecają ten tekst.

Flanagan "Ścieżki północy"


Wielka powieść, która przynajmniej na połowie swych stron wywołuje raczej irytację niż zachwyt. I to nie na zasadzie "blokowego czytania", ot teraz mamy 10 genialnych stron, ale następne 20 jest zepsutych, więc można je pominąć, nie, to się zdarza w ramach jednego rozdziału (a często są one króciutkie), czasem wręcz strony. I jest to irytacja zarówno fabularna, jak i literacka. Pojawiają się chwyty rodem z podrzędnego, acz popularnego romansu, partie nużące moralnie, a od niektórych fraz aż bolą zęby i jako, że tłumaczem jest Maciej Świerkocki, jest to najpewniej "zasługa" autora.

I nadal jest to powieść wielka.

I nie chodzi tylko o ciężar tematu, o wstrząsający opis obozowego życia w Syjamie w roku 1943, te wszystkie niezborności (pozorne?) składają się w fascynującą panoramę życia ludzkiego na przestrzeni pół wieku, te powtórzenia literackie i nie tylko literackie, finalnie jakoś odświeżają formułę współczesnej powieści, brzmią mocno, poruszają i, niech będzie, zachwycają. Efekt ten zostaje osiągnięty przez powrót, do zgranego wydawałoby się, artystycznie, a jakoś i moralnie (bo tyle razy już przetwarzanego, czasem przez ludzi o niejasnych intencjach), motywu drugowojennych przeżyć.

Zaskoczenie wynika częściowo z naszej, polskiej i europejskiej, nieznajomości realiów drugiej wojny światowej w Azji Południowo-Wschodniej. Oczywiście wiemy z grubsza co i kiedy się tam wydarzyło, oglądaliśmy przecież filmy i czytaliśmy książki, jednak nie jest to tak naprawdę część naszego kulturowego DNA, nie nasze, częściej, zasługi, absolutnie ni nasze winy. Flanagan piszący o wojnie z perspektywy Australii nie tylko posługuje się innym zestawem faktów, ale też obrazowo narzuca trochę inną interpretację wydarzeń.

Pokłóciłem się ze znajomym. O to, czy "Ścieżki północy" są bardziej literaturą miłosną czy obozową? On, ku mojemu zadziwieniu, się skłaniał ku pierwszej opcji. No dobrze, Jego prawo. Dla mnie najmocniejszym akcentem są jednak partie poświęcone stricte budowie odcinka tzw. Kolei Birmańskiej przez 1000 osobowy oddział australijskich żołnierzy pod dowództwem młodego lekarza Dorrigo Evansa, którego losy stanowią oś powieści. Z kilku względów faceta trudno ocenić, i to jeden z wielkich atutów "Ścieżek", bo przy - muszę powtórzyć - pewnym powtórzeniu motywów (brzmi strasznie w kontekście ludobójstwa) Flanagan potrafi nadać swym opowieściom (pytaniom, wątpliwościom?) dodatkowych odcieni, niejednoznaczności. Częściowo osiąga to dzięki fascynującym portretom postaci pobocznych, trochę złośliwie mógłbym napisać, że im krócej opisuje danego bohatera, tym lepszy efekt osiąga.

Flanagan podejmuje zresztą spore ryzyko, bo skrótowo, ale i niejednoznacznie opisuje też oprawców. I to jeden z nich, wiele lat po wojnie, wypowiada może i kluczową kwestię utworu (s. 412):

"Obchodzi ich tylko to, co robiliśmy z jeńcami wojsk sprzymierzonych. (...) Bo żeby wieszać nas [Japończyków uznanych za zbrodniarzy wojennych - dopisek mój] za nich, a nie za to, co robiliśmy z tymi chinalami. Naprawdę, tego nie potrafię zrozumieć. W każdym razie wydaje mi się, że coś tu jest nie tak."

Te słowa może i niepokoją najbardziej. Bo Flanagan, opierając się na wspomnieniach ojca przecież, z jednej strony stara się przywrócić "jednostkową" pamięć o tragedii chłopców z Australii, z drugiej cały czas wie jak wybiórcza jest wspólna pamięć. W tym wypadku Zachodnia. I ta demaskacja nie jest oskarżeniem, raczej smutną refleksją.

Dalej nie wiem jak ze sporej dozy irytacji powstała wielka powieść.

Ale tak jest.

---
Ścieżki północy (Flanagan Richard)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2280
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: carmaniola 16.02.2016 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielka powieść, która prz... | adas
Po przeczytaniu pierwszego akapitu chciałam sobie odpuścić chociaż to "moje" rejony. Całe szczęście dotarłam do drugiego i odetchnęłam z ulgą, bo poluję również na kolejną powieść tego autora ale szum wokół tych książek nastawia mnie odrobinę nieufnie.
Podobnie jak rozważania o tym, czy jest to opowieść o miłości czy raczej o wojnie. ;-)

Przytoczony cytat chyba dokładnie wyraża nasze europejskie nastawienie. A literatura opisująca wydarzenia, w których nas nie ma jakoś niespecjalnie pojawia się na rynku wydawniczym. Jest Shusaku, Murakami Haruki, Chang Yung, Mo Yan i chyba potem już nic. Mam zaschowkowaną "Rzeź Nankinu", ale trochę się boję. Po relacje o japońskich eksperymentach medycznych przeprowadzanych na jeńcach wojennych na pewno nie sięgnę. :(
Użytkownik: carmaniola 03.03.2016 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielka powieść, która prz... | adas
To... niezwykle mocna powieść. Brutalna w swoim realizmie przedstawiania wojennych losów ludzi na wschodniej półkuli. Nie wiem dlaczego, ale mnie znacznie bardziej wzburzyła nie historia australijskich jeńców budujących kolej w Syjamie, ale już powojenne losy... Japończyków. Flanagan pokusił się o pokazanie zniszczonej Japonii i... powrotów do codziennego życia byłych oprawców. Ktoś powie, że to przecież wymysł pisarza, ale myślę, że jest bliski temu, co działo się w głowach tych ludzi często bezkarnie zażywających szczęśliwego życia i w swoim mniemaniu... dobrych. Haiku na śmierć Hyakiego, które wybrał dla siebie Nakamura:

Zimowy lód
topnieje w czystą wodę -
czyste jest moje serce

Dreszcz przechodzi po plecach. Opowieść Sato - lekarza, z którym pracował jakiś czas Nakamura... To chyba jego słowa zapadły mi najbardziej w pamięć. Powtórzył się schemat znany nam z osądzania niemieckich zbrodniarzy wojennych:

"(...) ani nasz rząd, ani Amerykanie nie chcą grzebać w przeszłości. Amerykanów interesują nasze prace nad bronią biologiczną (...) chodzi mi o to, że jeśli miał pan pecha albo był pan kimś małoważnym, to wędrował pan na szubienicę. ALBO JEŚLI BYŁ PAN KOREAŃCZYKIEM (podkreślenie moje). Ale teraz Amerykanie chcą robić z nami interesy".

Nie wiem czy ta włączona w całość historia miłosna nie miała na celu zrównoważenia tych wszystkich okropności. Drażniła mnie na początku. Potem jakoś się z nią pogodziłam, ale... nie wiem, czy nie wolałabym jej osobno. Mimo wszystko.

Użytkownik: Mallwina 31.03.2016 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielka powieść, która prz... | adas
Mam pytanie do osób, które przeczytały "Ścieżki północy". Czy ktoś z Was zwrócił uwagę na bohatera o nazwisku Jimmy Bigelow, który grał na trąbce utwór The Last Post? Spróbujcie prześledzić jego powojenne losy i okoliczności jego śmierci. Mnie prześladuje wrażenie, że wkradła się jakaś nieścisłość, ale może po prostu nieuważnie przeczytałam książkę?
Użytkownik: adas 01.04.2016 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam pytanie do osób, któr... | Mallwina
Przepraszam, nie mogę pomóc - w czasie czytania nie jestem zbyt bardzo skoncentrowany na takich szczegółach, choć paradoksalnie jedną ze słabości "Ścieżek" jest nagromadzenie "przypadkowych" rozwiązań w życiu głównego bohatera. Jeśli dobrze zrozumiałem (w Googlu), moim bieda angielskim, Bigelow jest postacią może najbardziej wzorowaną na ojcu autora.

Kończę właśnie "Klaśnięcie jednej dłoni" i to przyzwoita powieść, już trochę znamion "Ścieżek" ma, jednak nie robi aż taka wrażenia.
Użytkownik: elwen 12.07.2016 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielka powieść, która prz... | adas
Przeczytałam jedną trzecią (na razie dominuje historia miłosna) i zastanawiam się, co ja o tej książce myślę. Na okładce piszą - "zniewalająco piękna", i gdybym miała oceniać ją uczciwie, nie mogłabym powiedzieć, że nie widzę tego piękna, stylu i wszystkiego, co sprawia, że jako filolog z wykształcenia i czytelnik z zamiłowania naprawdę rozumiem, skąd biorą się wysokie oceny tej książki. Tyle że, hm - właśnie nie zniewala... Nie chcę mieć tej powieści na własność, nie uśmiecham się do siebie, widząc ją w księgarni, a kończąc pracę, nie czekam jakoś specjalnie na moment, w którym będę czytać dalej. Jak oceniać coś, co się docenia, ale co nie zachwyca, co jednocześnie porusza (tematyka!) i nie porusza? Problem dotyczący więcej niż jednej książki...
Użytkownik: reniferze 26.03.2017 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam jedną trzeci... | elwen
Elwen, mam bardzo podobne odczucia. Miałka historia miłosna mierzi mnie i nuży, styl jak na razie jest chaotyczny i męczący, wojenne fragmenty pozostawiają jedynie niedosyt. Źle mi się czyta tę książkę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: