Dodany: 03.02.2016 14:03|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

„Z przeszłości, bez wyrazów miłości”[1]



Recenzent: Marta Rojewska (atram_ent)


J.K. Rowling, po raz trzeci w roli Roberta Galbraitha, przedstawiła w 2015 r. kolejną część serii o prywatnym detektywie Cormoranie Strike’u.

Cormoran to były wojskowy, który w czasie patrolu w Afganistanie stracił nogę. Na skutek tego wypadku zrezygnował z bycia wojskowym śledczym i założył prywatną agencję detektywistyczną. Robin Ellacott, jego dwudziestoczteroletnia asystentka i partnerka, wkrótce ma wyjść za swego wieloletniego chłopaka. Matthew, jak łatwo się domyślić, nie jest zachwycony pracą narzeczonej – nie dość, że słabo płatną i niezbyt bezpieczną, to również sprzyjającą powstaniu dużej zażyłości między nią a detektywem.

Pewnego dnia Robin odbiera zaadresowaną na swoje nazwisko i adres agencji przesyłkę, a w środku odkrywa damską nogę. Okoliczności wskazują, że nadawca musi bardzo dobrze znać Strike’a – kończyna została obcięta tuż pod kolanem, tak samo jak noga detektywa, a do paczki dołączono kartkę ze świetnie znanymi mu słowami piosenki – jego matka miała je wytatuowane w pewnym intymnym miejscu. Co więcej, niosą one ze sobą groźbę: „Żniwa kończyn, rąk i nóg, żniwa szyj łabędzich, co zdają się obracać jak do krzyku lub modlitwy”[2]. W dodatku blizna na przysłanej nodze przypomina detektywowi sprawę sprzed lat, w której nie zdołał doprowadzić do skazania mężczyzny wykorzystującego seksualnie dziewczynkę z identyczną szramą.

Cormoran, we współpracy z komisarzem Erikiem Wardlem, rozpoczyna śledztwo w sprawie tajemniczej przesyłki i morderstwa, bowiem – jak się okazuje – nogę obcięto ofierze po śmierci. Do grona podejrzanych typuje czterech mężczyzn; to Terence „Digger” Malley, przestępca skazany w oparciu o jego zeznania; Jeff Whittaker – bardzo młody mąż jego matki, oskarżony niegdyś o jej zamordowanie; Donald Laing – który przez niego odsiedział 10-letni wyrok za przemoc wobec swojej żony; i wreszcie Noel Brockbank – podczas próby doprowadzenia na przesłuchanie w sprawie przemocy wobec pasierbicy (dziewczynka z blizną) uderzony przez niego w samoobronie, w wyniku czego doznał uszkodzenia mózgu. Wszyscy oni mają detektywowi dużo do zarzucenia, wszyscy mają też na koncie przemoc wobec kobiet, wszyscy byliby w stanie popełnić morderstwo, wszyscy pozostają na wolności i są trudni do znalezienia.

Jakby tego było mało, w związku Robin dochodzi do poważnego kryzysu – narzeczony, wiecznie robiący dziewczynie wyrzuty (całkowicie niesłusznie) o jej relację z Cormoranem, przyznaje się do zdrady sprzed kilku lat. Dziewczyna staje przed trudną decyzją dotyczącą ich wspólnej przyszłości. Co więcej – kolejne wydarzenia w prowadzonej sprawie rzutują na stosunki detektywa i jego asystentki, stawiając pod znakiem zapytania ich dalszą współpracę.

W międzyczasie poznajemy mordercę, który planuje zabójstwo sekretarki, by zemścić się na Strike’u za doznane krzywdy. Stajemy się również świadkami kolejnych zbrodni popełnianych na przypadkowych kobietach.

Rozpoczyna się wyścig – kto pierwszy osiągnie swój cel?

Po trzeciej części przygód Cormorana i Robin wyraźnie widać, że Rowling coraz lepiej czuje się w tym gatunku literatury. „Wołanie kukułki”, choć bynajmniej nie nudne, miało jednak dłuższe i krótsze momenty monotonii. „Jedwabnik” był pod tym względem nieco lepszy. W „Żniwach zła” akcja prowadzona jest już naprawdę dobrze, brak nużących fragmentów, a my coraz lepiej poznajemy głównych bohaterów. O właśnie! W tym tomie przejawił się przede wszystkim talent autorki do „dozowania wiedzy” – wiele kwestii, które pojawiły się w poprzednich częściach, właśnie teraz zyskuje wyjaśnienie (np. przyczyna, dla której Robin rzuciła studia psychologiczne). Takie stopniowanie wydarzeń, odkrywanie po kawałeczku ważnych faktów z przeszłości pisarka mistrzowsko wykorzystała już w serii o Harrym Potterze.

Drugą zasadniczą różnicę w stosunku do poprzednich powieści o Strike'u stanowi fakt, że sprawa prowadzona przez detektywa jest osobista. Ofiarami stają się niejako sami główni bohaterowie. Przede wszystkim to powoduje, że seria nie powiela schematu: ktoś przychodzi do agencji, zleca sprawę, bohater prowadzi śledztwo, następuje rozwiązanie… i aż się chce krzyknąć „Następny!”. Jeśli Rowling już w trzeciej części (a z doniesień prasowych wynika, że ma w planach jeszcze co najmniej drugie tyle) stosuje taką zmianę, jest spora szansa, iż w kolejnych tomach będzie tylko lepiej. Inna sprawa, że tu sięgnęła po dosyć trudny temat przemocy (seksualnej) wobec kobiet i dzieci.

Przy lekturze każdej kolejnej części cyklu niezmiennie czekam z niecierpliwością, jakąż to zagadkę słowną zaserwuje nam tym razem tłumaczka. Po: „taksi”, „plik nagrany na pendrajwie", "koledż", "nieatrakcyjna bezdomna autsajderka", "dizajnerskie" ciuchy, „lancz" (te koszmarki pochodzą z „Wołania kukułki” i „Jedwabnika”[3]), w najnowszej części serii znalazłam kilka nowych:
– „każdy, kto widział ją rozebraną w skłotach i brudnych komunach”[4];
– „Strike musiał wyguglać kilka rzeczy”[5];
– „przez cały dzień przekąsiła tylko torebkę czipsów”[6].
Wyrazy te są powszechnie używane w języku polskim i dopuszcza się ich pisownię oryginalną lub z odmianami przez przypadki. Nie ukrywam, że „dizajnerskie”, „skłot” i „autsajderka” wywołały u mnie prawdziwą konsternację – musiałam każde z tych zdań przeczytać drugi raz, żeby domyślić się, o co chodzi. Ponadto „uwielbiam” wprost, kiedy tłumacze używają zwrotów ściśle związanych z naszym kręgiem kulturowym (np. w „Z zimną krwią” Tess Gerritsen amerykańska bohaterka dostaje czarną polewkę) – tu jedna z postaci mówi: „Skarżyłam się Rayowi: »Ona znowu to robi, znowu plecie te swoje koszałki-opałki«”[7]. Czy zwykłe „brednie”, „banialuki”, „androny” nie byłyby jednak lepsze i mniej konsternujące w ustach Brytyjki? To chyba zasadnicze pytanie o zachowanie kontekstu kulturowego powieści.


---
[1] Robert Galbraith, „Żniwa zła”, przeł. Anna Gralak, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016, s. 55.
[2] Tamże, 22.
[3] Pisałam już o tym na biblionetkowym forum w wątku „Koszmarne spolszczenia”, tam też podaję źródła tych cytatów: Koszmarne spolszczenia.
[4] Robert Galbraith, dz. cyt., s. 35.
[5] Tamże, 104.
[6] Tamże, 143.
[7] Tamże, 282.




Autor: Robert Galbraith
Tytuł: Żniwa zła
Przekład: Anna Gralak
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016
Liczba stron: 495

Ocena recenzenta: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1140
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: