Dodany: 19.01.2005 19:41|Autor: Marylek
Żenada
"Alchemik" to zestaw złotych myśli ubrany w szatę powiastki. Pseudofilozoficznej powiastki. Ktoś tu nawet część tych myśli w entuzjasycznym zachwycie pracowicie wynotował.
Dla mnie jest to (u)twór żenujący. Poradnik typu "Jak żyć..." dla dwunastolatków. I to mało oczytanych dwunastolatków. Jest to dziełko o tyle szkodliwe, że udaje literaturę, a nie wymaga od czytelnika niczego: ani przygotowania merytorycznego, ani wiedzy, ani umiejętności pracy z tekstem. Schlebia mu, sugerując, że to on, czytelnik, sam odkrywa wielkie prawdy życiowe, pozwala poczuć zjednoczenie z mądrym autorem, wielkim guru.
Ludzie spragnieni są prostych prawd i ta książka im ich dostarcza. A że są to stareńkie truizmy? To jeszcze trzeba umieć zobaczyć. A że nie jest to wielka literatiura, jeno taka sobie pisanina? Do zobaczenia tego trzeba trochę w życiu przeczytać, i to dzieł ciut bardziej skomplikowanych niż "odkrywcze" superhity pana Coelho. Jego rozumiem - z tego żyje. Nastolatków znudzonych szkolnymi lekturami też - wydaje im się, że coś czytają i poprawia im się samoocena. Jeśli chodzi o mnie - nigdy więcej Coelho!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.