Dodany: 26.01.2016 21:44|Autor: misiak297

Książka: Cham
Orzeszkowa Eliza

7 osób poleca ten tekst.

Inna historia znad Niemna


Kim jest dzisiaj Eliza Orzeszkowa? Jedną z tych nudziar, o których trzeba się uczyć w szkole. Autorką powieści tendencyjnych, których nikt już nie czyta. I "Nad Niemnem", które czytają wszyscy na pewnym etapie szkolnego obowiązku (a przynajmniej takie są założenia edukacji). Pisarką z tych przeklętych przez uczniów i w dużej mierze ignorowanych przez czytelników (znających tylko wymienione już "Nad Niemnem"; no, może jeszcze "Gloria victis" i ewentualnie "Dobrą panią"). Dzieła takich twórców – pokryte kurzem minionych dziesięcioleci, wyparte przez książki współczesne, bliższe nam, opisujące znanym językiem i w znanych konwencjach znany świat, a zatem i, teoretycznie, ciekawsze – zostają zapomniane. Często zapomniane niesłusznie. Jeśli już ktoś po nie sięga, to głównie krytycy literaccy, studenci/absolwenci kierunków studiów związanych z literaturą, ewentualnie zafiksowane na literaturze świry, które nie boją się wkroczyć na lekturowe ścieżki zarośnięte, od dawna nieuczęszczane. Tak się składa, że do tych wszystkich grup się zaliczam. Do Orzeszkowej mam sentyment. Płakałem, gdy w finale "Nad Niemnem" Justyna Orzelska wołała w stronę tytułowej rzeki imię tego, którego najbardziej kochała. Kibicowałem Marcie Świckiej, gdy za wszelką cenę próbowała znaleźć pracę, aby utrzymać siebie i córeczkę. Wstrząsnęły mną nowele "Dobra pani", "Tadeusz", "Julianka" czy "Jędza", opisujące nędzę dawnego życia, bezwzględność rzeczywistości, w której człowiek człowiekowi i świat człowiekowi, i los człowiekowi bywał wilkiem. Zaintrygował, zdumiał mnie "Pamiętnik Wacławy", powieść może nieco przegadana i niepozbawiona niedoskonałości, ale interesująco portretująca sytuację ówczesnych kobiet. W końcu sięgnąłem również po niemal zupełnie zapomnianego "Chama". I okazało się, że Franka Chomcówna (żona Pawła Kobyckiego, tytułowego chama) należy do grona najlepiej wykreowanych postaci kobiecych wśród tych, które narodziły się pod piórem Orzeszkowej.

"Cham" opisuje złożoną i niejednoznaczną historię miłosną rozgrywającą się na białoruskiej wsi. Dwoje głównych bohaterów poznał ze sobą i zeswatał Niemen. On – prosty, poczciwy rybak, bezdzietny wdowiec po kobiecie, której nie darzył żywszym uczuciem – zobaczył ją, atrakcyjną niewiastę w średnim wieku, właśnie nad rzeką. I obudziło się w nim to, czego nie znał – ciekawość drugiego człowieka, zainteresowanie nieznanym, a przede wszystkim pożądanie. Było to zresztą pożądanie odwzajemnione. Franka podziwiała Pawła, jego powierzchowność, dobroć, zrozumienie. Małżeństwo z nim jawiło się jej jako szansa zakończenia poniżającej tułaczki, wyjścia z biedy, zaznania szczęścia, którego dotąd jej w życiu brakowało (pochodziła z patologicznej rodziny, gdzie rządziły alkohol i deprawacja, dorastała w biedzie, została porzucona przez matkę, wikłała się w związki bez przyszłości. Orzeszkowa z wielką otwartością pisze o tych trudnych, delikatnych sprawach). Paweł i Franka wzięli ślub, wszystko zdawało się układać pomyślnie. On czuł się atrakcyjny i potrzebny, ona – kochana i bezpieczna. Tak powieści o miłości powinny się kończyć, prawda? Tak kończy się "Nad Niemnem". Ale "Cham" tak się zaczyna. Małżeństwo szybko ujawnia swoje mroczne, destrukcyjne oblicze.

Mezalians jest w tym przypadku wyjątkowo fatalny. Tych dwoje ludzi – o tak różnych doświadczeniach, tak różnych temperamentach, tak różnych oczekiwaniach – nie powinno się spotkać. Lepiej by było, gdyby zostali po obu stronach rzeki, nie przekraczali granicy. Paweł prowadzi spokojną egzystencję, zgodną z harmonią wiejskiego świata wyznaczaną przez pracę i pory roku, jest głęboko religijny, emanuje dobrocią. Franka uosabia dynamikę, nonkonformizm, bunt, potrzebę dążenia do coraz to nowych celów. Jedno szczęście szybko ją nudzi, trzeba je zastąpić następnym (a może to kwestia traum przeżytych w dzieciństwie, braku stabilizacji, nieprzyzwyczajenia do porządku i cudzej dobroci? Warto zauważyć, że bohaterka odbywa drogę poniekąd podobną do tej, którą przeszła jej matka). Odczuwa "Piekący głód wrażeń, który ze wszystkich nędz i rozkoszy przeszłości swej wyniosła"[1]. Szybko zaczyna się dusić w małżeństwie z Pawłem:

"– Otóż i chłopinka ze mnie! otóż i przemieniłam się w chłopinkę! Już by mnie teraz rodzony ojciec nie poznał, a matka, żeby z grobu na mnie spojrzała, na drugi bok przewróciłaby się w trumnie! Ot, już i po mnie! Pochowana ja i zakopana na wieki i nigdy nie będzie już dla mnie innego życia na świecie jak te chłopskie, którego ja nigdy nie znała i znać nie chciała"[2].

Franka czuje się lepsza od ludzi, z którymi za sprawą małżeństwa przyszło jej przestawać. Powtarza jak katarynka: "Z pięknej familii pochodzę. Dziadunio dwa domy własne miał, ojciec w kancelarii służył… a cioteczny brat adwokatem jest w wielkim mieście i bogaty, bogaty!"[3]. W swoim odczuciu nie pasuje do świata "chamów". To się w nim odnajduje, to go przeklina:

"– Ot, głupie chamy! ot, bydło! O takich zwykłych rzeczach im gadam, a oni gęby pootwierają i dziwią się tak, jakbym im Pana Boga albo diabła pokazywała. Jak królowa między pastuchami, tak ja między nimi wyglądam. Ale to nic! Wesoło! Czasem mnie zdaje się, że na komedii jestem albo sama komedię odgrywam. No, ciemny lud! No, bydło! Przed każdym z miasta, choćby i najgłupszym, świnie im tylko paść!"[4].

Właściwie "Cham" traktuje o starciu dwóch charakterów. Małżeństwo zarówno w Pawle, jak i we France budzi toksyczne strony osobowości. Oboje się zadręczają psychicznie, oboje popełniają czyny, na które dawniej by się nie odważyli. To prywatny dramat Pawła kochającego całym sobą i tą miłością chcącego oswoić kobietę, której oswoić nie sposób (symboliczne wydaje się zamknięcie zbuntowanej Franki w ciemnej chacie, klasyczna figura "wariatki na strychu"). To dramat Franki pozostającej niewolnicą własnych złudzeń i nadziei, oscylującej między miłością do Pawła i prowadzonego wespół z nim życia a nienawiścią do wszystkiego, co wiąże się z "chamem". Jest autentyczna, kiedy mówi do Marcelki (fałszywej przyjaciółki, podsycającej w niej marzenia i tęsknoty): "tak mnie cosik we środku je… tak mnie na świecie niedobrze"[5]. Orzeszkowa ma dla niej zrozumienie. W myśli Ulany, siostry Pawła, która bratowej nie znosi, ale też jej współczuje. wkłada taki aforyzm: "wielkie zło bywa też, dla człowieka, w którym mieszka, wielkim nieszczęściem"[6].

Michał Głowiński w swoim wspaniałym eseju (który bardzo polecam jako uzupełnienie lektury) niebezzasadnie nazwał Frankę panią Bovary znad Niemna (nie byłaby to zresztą pierwsza bohaterka Orzeszkowej przypominająca najsłynniejszą Emmę w literaturze – wystarczy przypomnieć sobie tu nieszczęsną, ale jakże fascynującą Emilię Korczyńską!). Rzeczywiście przejawia ona bowarystyczne zapędy – ze swoim wiecznym poczuciem niespełnienia i krzywdy, przekonaniem o byciu ponad światem, w którym żyje. Sytuacja Franki wydaje się jednak bardziej tragiczna. Jak pisze ten wybitny badacz:

"Jest to bowiem bowaryzm nędzy. Emma Bovary znudzona była rodzinną i małomiasteczkową egzystencją, mogła jednak szukać wokół siebie innego, bardziej atrakcyjnego świata. Franka Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu nie przestaje być pariasem, kimś ze społecznego marginesu"[7].

"Cham" jest, jak na swoje czasy, powieścią bardzo odważną. I niedającą się łatwo zaszufladkować. To jedna z tych książek, które mają wiele do zaoferowania czytelnikowi, stopniowo odsłaniając swe znaczenia. Warto je odkryć. I dać niesłusznie nielubianej Orzeszkowej szansę!



---
[1] Eliza Orzeszkowa, "Cham", wyd. Zielona Sowa 2005, s. 38.
[2] Tamże, s. 35.
[3] Tamże, s. 41.
[4] Tamże, s. 48.
[5] Tamże, s. 116.
[6] Tamże, s. 125.
[7] Michał Głowiński, "»Cham«, czyli pani Bovary nad brzegami Niemna", [w:] "»Lalka« i inne – studia w stulecie polskiej powieści realistycznej", red. Józef Bachórz i Michał Głowiński, wyd. Instytut Badań literackich PAN, 1992, s. 138.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2510
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: joanna.syrenka 26.01.2016 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kim jest dzisiaj Eliza Or... | misiak297
Byłam zaciekawiona, dopóki nie nawiązałeś do postaci pani Bovary :P I tym sposobem nie wiem, czy "Chama" przeczytam... ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: