Dodany: 24.01.2016 19:19|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

6 osób poleca ten tekst.

Czepliwy czytelnik nie daruje nawet fachowcom od języka...


Czepliwy czytelnik ogromnie lubi literaturę popularnonaukową z zakresu językoznawstwa, a historią imion i ich wędrówką przez lądy i wieki pasjonuje się od lat. Toteż gdy tylko usłyszał, że wydano Na drugie Stanisław: Nowa księga imion (Bralczyk Jerzy, Ogórek Michał), nie spoczął, aż się w tę książkę nie zaopatrzył.
Zapowiadało się świetnie.
W doskonale sprawdzonej („Wszystko zależy od przyimka”, „Kiełbasa i sznurek”) formule luźnego dialogu znany językoznawca z równie znanym satyrykiem analizują tym razem konotacje etymologiczne, historyczne, literackie i… właściwie wszystkie możliwe używanych w Polsce imion. Ich rozmowa to momentami oszałamiający popis erudycji i dowcipu, kaskady popkulturowych skojarzeń i wzmianek (cóż, trzeba to powiedzieć: nie zawsze pochlebnych, a czasem balansujących na granicy taktu) o prawie każdej osobistości znanej z historii i/lub środków masowego przekazu, poczynając od Rzepichy, a kończąc na pokaźnej rzeszy współczesnych nam polityków, artystów i celebrytów. Lektura byłaby przewyborna, gdyby nie…

No właśnie, czepliwy czytelnik wie, że zważywszy na osoby autorów, trudno w to uwierzyć, ale to prawda: tekst zawiera sporą porcję błędów.

Na początek merytoryczne:
- „Anatol okazał się złośliwą lalką, która robiła wszystko wbrew panu Ambrożemu [Kleksowi]”[31] (ależ każde dziecko wie, że złośliwą lalką był Alojzy, wprowadzony do Akademii jako rzekomy brat Anatola!)
- „psa Huckleberry’ego, który śpiewa <O my Darling, o my Darling, o my Darling Valentine>” [298] (pies Huckleberry nie śpiewa co prawda ekstremalnie wyraźnie, ale akurat imię można odróżnić – to na sto procent Clementine);
- „Paweł Jasienica na przykład (…). Jako Beynar miał na imię Paweł też”[224] (akurat nie Paweł, tylko Leon Lech);
- „Adalbert to tyle co Wojciech. I to akurat – choć dziwnie brzmi – jest to samo imię”[308] (według dowolnej edycji żywotów świętych nie jest. Wojciech – w swoim języku Vojtěch, co oznacza w przybliżeniu „cieszący się z walki” – kształcił się pod opieką biskupa Magdeburga, Adalberta. Na jego cześć przyjął to imię – czysto germańskie zresztą i oznaczające mniej więcej „jaśniejący swoim szlachectwem” - najpewniej podczas bierzmowania. I wszędzie za wyjątkiem Polski i Czech był znany jako Adalbert/Adalbertus, stąd powszechne przekonanie, że Wojciech to słowiański odpowiednik Adalberta).

Dalej porcja literówek, szczególnie dokuczliwych, bo w nazwiskach:
- „o Erneście Wilmowskim”[74] (tu mowa o piłkarzu przedwojennej reprezentacji Polski – a więc Wilimowskim);
- „Barbara Kraftówna”[79] (oczywiście zabrakło jednego "f");
- „skrót od imienia Winiefreda” (a tu niepotrzebne pierwsze "e")[137];
- „z Ringo Starem” (tu zginęło drugie "r" w nazwisku)[227];
- „pierwszej żony Ochóckiego”, „biegł Ochócki po schodach” [245] („Misia” chyba wszyscy oglądali, ale jeśli nie, na wszelki wypadek zapewniam, że odgrywana przez Stanisława Tyma postać to Ochódzki);
- „Dorota z Podwadowskich Kochanowska”[290] (gdybym w dzieciństwie nie czytała doskonałej opowieści biograficznej Janiny Porazińskiej „Kto mi dał skrzydła”, może bym i przeoczyła, ale czytałam i do końca życia będę pamiętać, że małżonka pana Jana była z domu Podlodowska).

No i błędy zapewne równie mechaniczne, jak literówki, ale tak czy owak gryzące w oczy:
- „masz Hansa Christiana i już wież, że to Andersen”[138];
- „mnie, osobie, która nie wiedziała o istnieniu Tercetu Egzotycznego, uznali za jakiegoś debila”[215].

Rany koguta, przecież ten tekst przed drukiem czytały co najmniej cztery osoby: każdy z autorów, redaktor i korektorka! I nikt nie zauważył, tylko jeden czepliwy czytelnik?
Nie ma rady, nie dam takiej oceny, jaką byłabym skłonna dać, gdyby nie te usterki…

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3659
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: Marylek 24.01.2016 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwy czytelnik ogromn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję bardzo, dobra robota, naniosłam sobie poprawki w swoim egzemplarzu, którego jeszcze nie czytałam. Przy okazji: Ochocki miast Ochodzkiego występuje na stronie 245, donoszę uprzejmie. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.01.2016 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję bardzo, dobra ro... | Marylek
No tak, przecież to nieparzysta była, powinnam była zauważyć! Już poprawiam!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.01.2016 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję bardzo, dobra ro... | Marylek
Z Ochódzkim jest jeszcze ta ciekawostka, że przecież - nawet pobieżnie kojarząc pewne szczegóły spoza planu zdjęciowego - prezes Ryszard miał być Nowohucki. I właśnie aby zakpić z cenzury tego nazwiska, przerobiono je możliwie maksymalnie na odwyrtkę - h na ch, u na ó, c na dz.

BTW: to mi przypomina sytuację z początków podstawówki - klasowy nieumiałek w wypracowaniu napisał tak imię Józef:

iuzew

;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.01.2016 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Z Ochódzkim jest jeszcze ... | LouriOpiekun BiblioNETki
To prawie tak, jak "wież, że to Andersen" (chociaż mogłoby być nawet "wjeż", ale wtedy autokorekta Worda by podkreśliła, a "wież" nie tknęła, więc i czynnik ludzki uznał, że błędu nie ma).
Użytkownik: Agnieszka-M4 31.01.2016 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawie tak, jak "wież,... | dot59Opiekun BiblioNETki
Autokorekta to podstępna bestia... Był czas, kiedy miałam włączoną opcję automatycznej poprawy błędów w czasie pisania. No i pewnego dnia "nacięłam się" nieźle: chyba na trzecim roku studiów miałam do napisania pracę zaliczeniową o Latynach. Word przerobił ją tak, że opowiadała ona o LatRynach... Dobrze, że mój wykładowca miał poczucie humoru... :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 31.01.2016 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Autokorekta to podstępna ... | Agnieszka-M4
Gdybym nim była, chyba dostałabym czkawki ze śmiechu! :-)
Użytkownik: sowa 24.01.2016 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwy czytelnik ogromn... | dot59Opiekun BiblioNETki
...i co najmniej jeszcze jeden czepliwy czytelnik zauważa, właśnie "Na drugie Stanisław" dopadami czytając (i dziwiąc się, i zżymając, że w – spisanym – dialogu tych właśnie dwóch panów tyle, i takich, błędów; i do tego rozmaite drobne uchybienia językowe w wypowiedziach Bralczyka, a zdawałoby się, że kto jak kto... - to znaczy po "Kiełbasie" i "Przyimku" przestało mi się zdawać i wiem, że panu profesorowi się zdarzają, i pewnie jestem tu czytelnikiem czepliwym nadmiernie, i oczywiście nobody's perfect, niemniej szkoda troszkę).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.01.2016 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: ...i co najmniej jeszcze ... | sowa
Te drobne uchybienia to tam jeszcze bym darowała, bo w zamierzeniu to ma brzmieć jak żywy dialog, a wiadomo, że nikt nie mówi tak płynnie i doskonale, jak się stara pisać. Ale z tymi dużymi błędami gorzej; profesorowie też mają się prawo mylić, ale od tego redaktor, by zauważył, gdzie się autorzy potknęli, i poprawił, względnie zasugerował poprawki, czyż nie? Ostatnio mam wrażenie, że w większości wydawnictw jest to postać jedynie tytularna.
Użytkownik: sowa 24.01.2016 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Te drobne uchybienia to t... | dot59Opiekun BiblioNETki
...albo nawet i to nie. A wspomniane uchybienia byłoby miło i krzepiąco, gdyby się (prawie) nie zdarzały językoznawcom zwłaszcza, którzy czyż nie powinni mieć bezwarunkowego odruchu mówienia poprawnie? Szczególnie w obecnej sytuacji, kiedy na redaktorów (nawet jeśli są) nie bardzo można liczyć, że poprawią. O tempora, o, nieprawdaż, mores. "Na drugie Stanisław" wszakże i tak jest to rzecz miła, zajmująca, pouczająca i zabawna, którą szczerze polecam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.01.2016 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: ...albo nawet i to nie. A... | sowa
Potwierdzam w całej rozciągłości! Bardzo miła, bardzo ciekawa (po paru pierwszych rozdziałach, pomijając ową omyłkę z Anatolem - który mnie się notabene z Panem Kleksem zupełnie nie skojarzył, tylko z piosenką Starszych Panów: "A ta Tola wolała Anatola, bramkarza od futbola z Tarnopola" - miałam szczery zamiar wystawić szóstkę) i zabawna również jak najbardziej; mnie raczej trudno rozśmieszyć, a nad nią tu i ówdzie obśmiałam się jak norka!
Użytkownik: miłośniczka 25.01.2016 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Te drobne uchybienia to t... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, gdybyś przeczytała "Gdyby on tu był" Igi Karst, to byś się dopiero uśmiała! Jestem pewna, że korektorka nie kiwnęła palcem. Największy koszmarek pod względem ilości błędów, jaki miałam w rękach w całym moim życiu. Największy!!!
Użytkownik: benten 24.01.2016 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwy czytelnik ogromn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki za wskazówki. Mamidło dostała dzieło pod choinkę. Na razie skarg nie słyszałam, ale przy następnej wizycie wyskoczę z moimi post-its.
Użytkownik: Neelith 24.01.2016 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwy czytelnik ogromn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Dot, skąd Ty to wszystko wiesz, jak Ty to wszystko widzisz? Genialnaś!
W dodatku recenzja choć czepliwa, to do lektury zachęca :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.01.2016 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod ogromnym wraże... | Neelith
Proste jak drut: widzę, bo mam kilkanaście lat doświadczenia redaktorskiego, choć nie w branży czysto literackiej (sprawdzanie tekstów specjalistycznych mocno wyrabia oko), i do tego jestem stuprocentowym wzrokowcem. A błędy merytoryczne wyłapuję, jeśli się znajdują w obszarze moich zainteresowań/wspomnień; gdyby autorzy rozmawiali o motoryzacji albo o muzyce symfonicznej, miałabym małe szanse :-).
A lektura istotnie warta uwagi.
Użytkownik: atte1 25.01.2016 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwy czytelnik ogromn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Kontynuując za Neelith: chapeau bas! Dla recenzji dot59 warto regularnie śledzić wątki.
Żal,że takie pióro... tylko w takich mini formach:)
Użytkownik: misiak297 25.01.2016 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kontynuując za Neelith: c... | atte1
O to, to, to, to, to!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.01.2016 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Kontynuując za Neelith: c... | atte1
Miło mi niezmiernie, docenienie człowiekowi zawsze sprawia przyjemność. A że pióro nic więcej nie umie, to się stara robić to, co (chyba) umie :-).
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: