Dodany: 19.01.2016 21:33|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

2 osoby polecają ten tekst.

Różnorodność osobowościowa


Autobus do San Juan (Steinbeck John)

Kalifornia, tutaj znajduje się przykryta wielkimi drzewami wysepka, na której istnieje Rebel Corners (Rozdroże Buntowników), miasteczko założone przez rodzinę Blankenów, przybyszy z Kentucky. Początkowo wyglądało jako nędzne, brudne i niepewne miejsce, które nabrało blasku dopiero 80 lat później, kiedy pojawiła się tutaj rodzinka Chicoyów. Juan Chicoy, całkiem przystojny pięćdziesięcioletni pół krwi Irlandczyk i Meksykanin, i jego tęgawa, niezbyt urodziwa, ale żwawa żona - Alice Chicoy. Ona prowadzi mały przydroży bar, który odwiedzają stali klienci i turyści podróżujący z północy i południa. On prowadzi wieczorami garaż, gdzie wulkanizuje dętki, opony i zajmuje się mechaniką samochodową, a za dnia jest kierowcą autobusu, na linii między Rebel Corners a San Juan de la Cruz.

Sweetheart to natomiast stary, zasłużony, czterocylindrowy autobus, z silnikiem benzynowym i specjalną skrzynią biegów, który odbył mnóstwo podróży, dzięki czemu mógłby sobie już gdzieś stać na boku bezczynnie i samotnie, i powoli niszczeć, ale dalej jeździ, prowadzony przez Juana Chicoya, który go ciągle odnawia na zewnątrz i w środku. Jeżdżą nim przeróżne osoby z San Juan de la Cruz do Rebel Corners albo z Rebel Corners do San Juan de la Cruz. Jadą do rodziny lub do przyjaciół, żeby się osiedlić lub za pracą, żeby kogoś poznać ciekawego w autobusie albo dla samej podróży. A jak nie jadą, gdy na przykład autobus Sweetheart nie chce zapalić i trzeba go trochę podreperować, to siedzą sobie w przydrożnym barze i rozmawiają przy kawie, whisky lub posiłku. Czasem na spokojnie. Czasem z większym entuzjazmem lub nawet pewną nerwowością.

Fabuła książki zaczyna się właśnie w tym przydrożnym barze, kiedy zepsuty autobus nie mógł zawieść pasażerów do San Juan de la Cruz, więc Ci w czasie, kiedy Juan go naprawiał, musieli przenocować w tym miejscu, żeby móc na drugi dzień ruszyć dalej. Alice, gospodyni i szefowa, nie była zadowolona z zaistniałej sytuacji, bo nie dość, że musiała odstąpić łóżka podróżnikom, a samej spać na sztywnym krześle, to jeszcze na dodatek rano była niejako przymuszona do usługiwania niechcianym gościom, którzy w kilku przypadkach zażyczyli sobie posiłek przyniesiony im do łóżka. W czasie pobytu w restauracji i domu Chicoyów część z pasażerów zdążyła odbyć kilka rozmów między sobą i nieco się poznać. A kiedy autobus został naprawiony mogli ruszyć w dalszą podróż. Ale ta podróż wcale nie należy do najprzyjemniejszych, bo część z nich nie przepada za sobą, a w dodatku narastający i ulewny deszcz powoduje ryzyko, że autobus może nie być w stanie przebyć pozostałej drogi.

Uwielbiam książki Steinbecka. Zwłaszcza jego niezwykle sugestywne opisy. Te opisy przyrody czy wyglądu człowieka są momentami tak plastyczne i dosłowne, że wystarczyłyby malarzowi do odtworzenia niemal idealnego obrazu, bez konieczności zerknięcia wcześniej na malowany obiekt. Autor potrafi opisać zwykłą szarą codzienność, człowieka i otaczające go środowisko w tak cudowny sposób, że dosłownie się relaksuję, mięknę i odpływam. Dlatego idealne jest czytanie jego książek w wygodnym fotelu, bo jak się już zacznie i wsiąknie to nie chce się podczas tej lektury za szybko wstawać.


"Gdy wiosna była w pełni, gdy trawa zieleniła się na polach i u podnóża pagórków, gdy maki i łubiny czyniły ziemię wspaniale niebieską i złotą, gdy wielkie drzewa budziły się w żółtozielonym kolorze młodych liści - wtedy nigdzie na świecie nie znalazłbyś piękniejszego miejsca. Nie była to piękność, której się nie spostrzega, bo już się do niej przywykło. Każdego ranka chwytała na nowo za gardło. Słodki zapach łubinów i trawy przyspieszał oddech i dyszałeś niemal pożądliwie."*


Warto zaznaczyć, że książki Steinbecka to przede wszystkim powieści społeczno-obyczajowe, w których opisuje po prostu samą prozę życia. Nie ma tutaj niczego niesamowitego i nieprawdopodobnego jak w książkach fantastycznych. Człowiek i jego problemy, czyli wszystko to, co na co dzień tworzy jego rzeczywistość. W tym przypadku czytamy o osobach podróżujących autobusem i przebywających w barze, które wzajemnie się poznają poprzez rozmowy i reakcje na zaistniałą sytuację. Postaci są tutaj kluczowe. Komiwojażer naciągacz, troje ludzi udających idealną i szczęśliwą rodzinkę, starsza zrzędliwa kobieta, cichy chińczyk czytający gazety, dwaj hindusi, grek udający grubą rybę biznesu, nieco frywolna kobieta. Każdy z nich inny; zgorzkniały, próżny, zarozumiały, bojaźliwy, porywczy, zawzięty, pewny siebie, irytujący, mądry, głupi, nerwowy, spokojny, brzydki, ładny. Krótko mówiąc: pełna różnorodność osobowości. I na dodatek każdy z nich ma swoje przeżycia i chce się nimi podzielić z innymi, opowiedzieć swoją historię życia. A autor wszystkich ich bardzo wyraziście i ciekawie przedstawił. Między wierszami też próbuje podkreślić najważniejsze tutaj cnoty, czyli uczciwość, ciężką pracę i oszczędność, które zapewniają szczęśliwe i dobre życie.

Literatura Johna Steinbecka relaksuje, uspokaja, upaja i przede wszystkim, co moim zdaniem jest najważniejsze, pozwala dostrzec i docenić podstawowe i najważniejsze ludzkie wartości oraz tę prozaiczną, codzienną i rutynową część naszego życia, którą nie zawsze odpowiednio postrzegamy i doceniamy tak jak powinniśmy, stale siląc się o to, aby ciągle mieć więcej i lepiej. Nie każdemu przypadnie do gustu taka zwykła, prosta literatura, jakkolwiek pięknie i plastycznie napisana. Czytelnik, który szuka czegoś nowego, odkrywczego, bardziej rozwiniętego naukowo czy technologicznie, może się najzwyczajniej w świecie zawieść. Ja natomiast wiem, że przeczytam wszystkie książki Johna Steinbecka, jakie tylko pojawiły i pojawią się na naszym rynku, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka i innym, i będę stale je polecał. I wiem także że nawet jak już te wszystkie jego książki przeczytam, to będę je czytał po raz drugi, i trzeci, i czwarty, aż dożyję późnej starości, kiedy niewiele rzeczy będzie mnie już interesować i obowiązywać, dzięki czemu o każdej porze dnia będę mógł wyjść spokojnie na werandę domku na wsi z widokiem na las lub rzekę, usiąść na bujanym fotelu, gdzie koło nóg będzie sobie leżał zasłużenie pies, również sędziwego wieku, a obok stał sobie stolik, na którym koniecznie znajdywać się będzie imbryk z kawą lub herbatą, i zanurzając się w lekturze nie będzie mnie nic więcej poza tą chwilą obchodzić.

*John Steinbeck, Zagubiony autobus, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2016, s. 11.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 395
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: