Dodany: 11.01.2010 17:59|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Frascati: Apoteoza topografii
Kuryluk Ewa

Skazani przez historię, poranieni przez słowa


No tak, wcale nie planowałam czytać kolejnej pozycji nawiązującej tematyką do najkoszmarniejszego bodaj okresu w naszej historii – tych kilkunastu lat, kiedy staliśmy się poletkiem doświadczalnym dwóch po kolei totalitaryzmów, i tyluż następnych, pod wieloma względami już lepszych, choć nie dla sporej grupy ludzi, którzy po raz kolejny dowiedzieli się, że nie są Polakami, bo mają trochę inny typ urody albo „niewłaściwe” nazwisko – ale tak wyszło. Nawet gdybym wcześniej nie czytała recenzji w „Polityce”, mogłabym podejrzewać, że „Frascati” wykazuje jakieś powiązania z ponurą historią, zasygnalizowaną między wierszami rozczulającej opowieści o losach złocistego chomiczka (Goldi: Apoteoza zwierzaczkowatości (Kuryluk Ewa)) - wystarczyło rzucić okiem na zdjęcia, przeczytać dowolny kawałek wyrwany na chybił trafił z tekstu ponadtrzystustronicowego tomu. Ale skoro już mi wpadła w ręce, trudno było odkładać tylko dlatego, że miałam ochotę na coś lżejszego...

„Frascati” to nazwa warszawskiej ulicy, zaskakująca swoim egzotycznym brzmieniem wśród tych wszystkich Chmielnych, Złotych i ochrzczonych imionami znanych Polaków; tam zamieszkało po wojnie małżeństwo Kuryluków, tam urodziła się Ewunia, późniejsza autorka tej książki, i tam, porządkując rzeczy po śmierci matki, odnalazła świadectwa tajemniczych wydarzeń, które przez tyle lat przed nią ukrywano. Dlaczego ukrywano? Hm… nawet przecież dziś, kiedy nikt nie ma już powodów, by utrzymywać w tajemnicy wyznanie czy niepolsko brzmiące nazwisko swoich przodków, wielu ludzi zachowuje dla siebie informacje o swoim pochodzeniu jak nie przymierzając jakąś wstydliwą tajemnicę, bo a nuż sąsiad-chuligan nagryzmoli na ścianie klatki schodowej „Żydzi do Izraela!”… A jeśli się było, tak jak matka Ewuni, kimś, kto nagle stracił większość krewnych, a z innymi rozłączył się być może na zawsze, kto przez parę lat żył w nieustannym panicznym strachu, że zostanie zadenuncjowany i wsadzony w pociąg zmierzający do stacji zagłady, albo, tak jak jej ojciec, kimś, kto na całe życie zapamiętał ten strach w oczach uratowanej przez siebie młodej kobiety - czy łatwo było powiedzieć dzieciom, że mają w sobie krew narodu skazanego? Więc zdjęcia i papiery świadczące o przeszłości powędrowały do starych butów, więc ciemna fryzura Miriam została starannie utleniona na blond, a imię zamienione na tak bardzo polską Marię, więc natychmiast odbierało się córeczkę z przedszkola, w którym wychowawczyni do dziecka o czarnych lokach zwracała się „przezwiskiem na »ży«”[1] i straszyła: „pójdziesz do pieca”[2].

I tak oto udawało się rodzinie wieść w miarę normalne życie, to znaczy, na tyle normalne, na ile było to możliwe w latach stalinowskiego reżimu, na ile dało się nie czuć rozbawienia pomieszanego ze zgrozą, gdy kilkuletnie dziecko, wróciwszy z przedszkola, recytowało z przekonaniem komunały w rodzaju: „Towarzysz Stalin jest słoneczkiem klasy pracującej (…) oraz kapitanem statku (…), w rękach ma ster świata”[3], co nawet człowiekowi o przekonaniach lewicowych, akceptowanemu przez ówczesne władze, jakim był ojciec autorki, musiało się wydawać piramidalną brednią. W domu dwojga inteligentów łatwiej było zachować dystans i niezależność. A jednak nie dane było dzieciom dorastać w spokoju, bo przeszłość - o której jeszcze wówczas nie wiedziały - wciąż powracała pod postacią tajemniczych zachorowań matki, kończących się zwykle dłuższymi pobytami w „sanatorium”. Mogło je wywołać wszystko: grymaszenie dzieci przy jedzeniu („jeszcze wam zaśpiewają - nuciła złowrogo - za jesionkę kromka, za kołdrę pół bochna, za złoty ząb bochen”[4]), widok żółtych firanek w ministerialnym aucie („w kolorze firanek, towarzyszu Bolesławie, były niedawno gwiazdy”[5]) albo przejeżdżającego pociągu („Wiozą ich bez wody - zadyszała nad barierką - bez jednej kropelki! (…) Wiozą na materace - zajęczała”[6]). A kiedy brakło ojca, którego serce nie wytrzymało bezustannego stresu i w domu, i w pracy (bo „w systemie totalitarnym nie można wydawać encyklopedii”[7]) - choroba dopadła i brata. A może, zanim „rozebrał się do naga, klęczał na jezdni i krzyczał: »Jestem Jezusem, ukrzyżujcie mnie!«” [8], usłyszał - jak wcześniej jego siostra, spacerująca Nowym Światem w towarzystwie czarnoskórego kolegi - „Idzie mydło z asfaltem”[9] albo coś podobnego?...

Dokąd są wśród nas ludzie, którym spływają z ust takie ohydne słowa, którzy uważają, że czarne oczy i wydatny nos albo świętowanie soboty zamiast niedzieli to wyznaczniki podczłowieczeństwa - dotąd będzie w literaturze wracać widmo Holocaustu i marca '68, a my nie powinniśmy się temu dziwić i powinniśmy czytać książki takie jak „Frascati”, by chociaż trochę wejść w skórę tych, którym wrogość i nietolerancja zniszczyły życie.

Gwoli sprawiedliwości dodam, że czytało mi się ciężko, trochę ze względu na niestabilny sposób narracji, z nieustannym balansowaniem pomiędzy retrospekcjami z różnych przedziałów czasowych, a znacznie bardziej - przez fatalnie sformatowany tekst, który strasznie męczy oczy. Gdyby nie to, oceniłabym książkę trochę wyżej.



---
[1] Ewa Kuryluk, „Frascati”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, s. 29.
[2] Tamże, s. 29.
[3] Tamże, s. 91.
[4] Tamże, s. 18.
[5] Tamże, s. 47.
[6] Tamże, s. 103.
[7] Tamże, s. 263.
[8] Tamże, s. 244.
[9] Tamże, s. 270.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2582
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Marylek 20.01.2010 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, wcale nie planowa... | dot59Opiekun BiblioNETki
Taaak, a ja się potem dziwię, skąd mi się biorą książki w schowku. Taak... Trzeba będzie chyba przestać czytywać Twoje recenzje. ;)

A wywiad z panią Kuryluk był i w "Polityce" i w "Wysokich Obcasach", tak mi się zdaje.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: