Dodany: 27.12.2015 20:22|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Granice
Marklund Liza

Pomysłowość albo brak pomysłowości autora też powinny mieć granice...


Najsłabszy ze wszystkich tomów cyklu „Annika Bengtzon”, które do tej pory przeczytałam (zostały mi dwa ostatnie). Zaczyna się pozornie tak samo, jak każdy inny: znaleziono ciało zamordowanej kobiety, Annika w poszukiwaniu pasjonującego tematu zaczyna gmerać we wcześniejszych doniesieniach, czy aby nie opisują one podobnych spraw, czytelnik się spodziewa, że zabierze się za własne dochodzenie, trochę pomagając, a trochę przeszkadzając policji… tymczasem sprawa praktycznie bierze w łeb, całe śledztwo zajmuje może ze 4 strony, i to bez udziału głównej bohaterki.

Cała reszta kręci się wokół Thomasa. Nie-całkiem-były (bo znów mieszkają razem, nie zawarłszy jednak ponownego związku; trzy lata poprzedzające te wydarzenia spędzili w USA) małżonek Anniki udaje, że się ustatkował, lecz wyjeżdżając z międzynarodową delegacją do Afryki myśli tylko o tym, jak tu się dobrać do apetycznej młodej Angielki. Niestety jego zamiar udaremniają terroryści, którzy porywają uczestników misji i żądają kosmicznie wysokiego okupu. I tylko o tym jest cała powieść, w której (nowość!) pierwszoosobowe relacje Thomasa przeplatają się z opisywanymi przez narratora zewnętrznego poczynaniami Anniki, na które składają się, generalnie rzecz biorąc, głównie tasiemcowe dialogi ze znanym z poprzednich części Jimmym Haleniusem, który pomaga jej z ramienia rządu i jest irytujący do bólu. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Kretynka Snapphane okazuje się jeszcze większą pijawką niż do tej pory, zasługującą na zamalowanie w gębę, albo raczej – dla zapobieżenia kłopotom prawnym – na wyrzucenie za drzwi (no, może chociaż Annika wreszcie naprawdę poszła po rozum do głowy i przestanie ją uważać za „jedyną przyjaciółkę”?).

Być może autorce zabrakło pomysłu, jak rozwiązać wątek zbrodni, ale litości! – założywszy, że się pisze cykl kryminalny o dziennikarstwie śledczym, nie powinno się ni stąd, ni zowąd wtryniać do niego thrillera z przesłaniem, choćby jak najbardziej słusznym! I nie jest to wcale mniej irytujące dlatego, że Marklund pisze ładnym stylem, że znów zawarła w fabule nieco interesujących informacji (już wiemy, jak wygląda uzyskanie pożyczki w szwedzkim banku…) i obserwacji socjologicznych (doprawdy, czworonożna hiena powinna się obrazić za porównanie z przedstawicielami co poniektórych mediów! Może się brzydziej uśmiecha, ale na pewno nie jest tak perfidna i cyniczna!), ani dlatego, że skonstruowała tak wiarygodne sylwetki bohaterów (za to, że Halenius i Snapphane doprowadzili mnie do białej gorączki jak prawdziwi ludzie, do wstępnie przewidywanej dwójki dodałam plus).


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 613
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: