Więzienna ballada
Tym razem postanowiłem zasugerować się opiniami recenzentów. Z listy najwyżej ocenianych (im mniej ocen, tym bardziej niszowa, co nie znaczy, że zła książka) wybrałem "numer jeden", czyli
Na pohybel całemu światu! (
Spadło Krzysztof)
. Co prawda ocena dotyczyła "Za garść srebrników", ale przeczytać trzeba całość.
No i nie jest zbyt wesoło. Lektura to dotkliwa, chociaż autor przeniósł jej akcję w lata dwudzieste zeszłego stulecia. Osławione więzienie we Wronkach i bohater skazany na dożywocie. Pisana językiem stosunkowo prostym, ale niekiedy nazbyt współczenym, co nie oddaje klimatu tamtej epoki, chociaż może to nie jest najważniejsze.
Dzieje się tak samo, jak we współczesnych polskich więzieniach. Najpierw szok i trauma, a potem zaczyna się nauka przetrwania "Ropucha". Nie jest to takie proste, kiedy nie ma się w perspektywie wyjścia na wolność.
Czytając o hierarchii, zależnościach, brutalności strażników, mam od razu przed oczami "Pięć lat kacetu" Grzesiuka. Te dwie książki są podobne. Ich myślą przewodnią jest przetwanie w nawet najbardziej niekorzystnych warunkach. Czasem trzeba mieć szczęście, czasem to przypadek, a czasem to ludzki odruch mimo woli, który pozwala przeżyć.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.