Dodany: 21.12.2015 06:30|Autor: kamyk:)
Wielka rywalizacja
Ostatni kwartał XIX i początek XX wieku stanowiły najbardziej burzliwy okres rozwoju medycyny. W czasach, gdy nikt jeszcze nie wierzył w teorię zarazków, a nawet mało kto uznawał, że należy myć ręce przed kolejnymi zabiegami, rodzić zaczęły się nowe teorie, dążenia, w końcu odkrycia. Dziś trudno sobie wyobrazić, że niewiele ponad wiek temu nie istniały jeszcze podstawowe reguły prowadzenia badań, które mogłyby stanowić (niezbędne) narzędzia pracy ówczesnych badaczy.
W świecie tym narodzili się dwaj wielcy uczeni, mający rywalizować ze sobą przez całe życie – Robert Koch i Ludwik Pasteur. Niemiecki doktor z prowincji, który doszedł do swoich odkryć dzięki niezwykłej sumienności, i francuski zamożny chemik, który równie silnie wpłynął na kształtowanie się medycyny jako nauki. Możliwe, że powodem ich konfliktu było nieporozumienie albo uprzedzenia i niechęć do odnoszenia się do badań drugiego, możliwe w końcu, że wyścig ten napędzany był zazdrością, chęcią zaistnienia w historii i pozostawienia po sobie wyraźnego śladu w medycynie (szczególnie desperacko realizował to dążenie Koch pod koniec życia), a także ukrywanym, głęboko zapewne, podziwem. Niezależnie od genezy, konflikt ów trwał nieustannie, wywołując poniekąd falę niedających się przecenić odkryć.
Przedstawiona historia ukazuje najważniejsze odkrycia ówczesnych badaczy, a przede wszystkim ich żmudną pracę. Od momentu, gdy za źródło zakażeń zaczęli oni uważać bakterie (choć bardzo długo część środowiska odrzucała ową teorię), wygrali z wieloma chorobami. Kiedy wiosną 1882 roku Robert Koch odkrył prątki gruźlicy, jasne stało się, że to właśnie tą plagą XIX wieku (przyczyną śmierci milionów ludzi, w tym wielkich tego świata, jak m.in. Johann Wolfgang Goethe, Friedrich Schiller, Antoni Czechow, Guy de Maupassant czy Edgar Allan Poe) będą zajmować się w najbliższym czasie zespoły badawcze naukowców. Choć w końcu, po latach pracy, Koch otrzymał w 1905 roku Nagrodę Nobla, to ostatecznie mylił się, sądząc, że znalazł lekarstwo na tę najbardziej śmiertelną chorobę w historii. Odkryciom tym przyglądał się inny lekarz – Artur Conan Doyle, który miał się później stać autorem popularnej serii o Sherlocku Holmesie.
Goetz przedstawił w swojej książce okres bardzo trudny, burzliwy, ale dzięki temu i ciekawy. Odkrycia badaczy wpisał w kontekst ich życia, funkcjonowania w otoczeniu, zamierzeń i dążeń, opinii i konfliktów. To wszystko sprawia, że historię tę czyta się jak interesującą powieść o zmaganiach naukowców, a nie zbiór suchych faktów. Dużym jej atutem jest też ukazanie postaci Conan Doyle'a i czynników, które pozwoliły narodzić się bohaterowi jego opowiadań, wielkiemu detektywowi.
„Cudowny lek” to wciągająca opowieść o odkryciach i badaniach, które zmieniły nie tylko stan ówczesnej wiedzy i metody pracy naukowców, ale też sposób postrzegania świata. Autor pokazał proces rodzenia się nowoczesnej medycyny jako nauki pozbawionej zabobonów i nieuzasadnionych (badawczo) przekonań, i zrobił to dobrze. Materiał wykorzystał jednak nieco chaotycznie, na co wskazują dość liczne powtórzenia treści i powroty do tych samych tematów. Chociaż są to wątki interesujące, czasem można odnieść wrażenie, że czyta się kolejny raz to samo.
[Recenzję opublikowałam również na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.