Dodany: 20.12.2015 20:22|Autor: agatsu

Niewiarygodna


Opowieść o pastorze, byłym narkomanie, zwerbowanym przez korporację do pracy na odległej planecie. Jego zadaniem jest misja wśród istot ją zamieszkujących. Poprzedni kaznodzieja zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, istoty na tej planecie są tajemnicze, a korporacja ma bliżej niewyjaśnione cele. Niestety, to opowiastka zupełnie niewiarygodna, niezasługująca też na miano fantastyki naukowej. Może to i fantastyka, ale z nauką nie ma nic wspólnego. Podróżowanie w przestrzeni przez "skok" zupełnie bez zmiany czasu dla osoby na Ziemi, przy jednocześnie prawie natychmiastowym przesyłaniu wiadomości na Ziemię z innej planety – to kłuje w oczy kogoś z podstawową znajomością fizyki. Życie na obcej planecie stanowi zupełnie niewiarygodny ekosystem: niewielka liczba bardzo skomplikowanych i odległych od siebie gatunków. Wszystko okraszone grafomańskimi porównaniami. Do tego żadna z tajemnic nie zostaje wyjaśniona, obcy świat na końcu jest równie obcy jak na początku, korporacja nadal niezrozumiała, przedziwne zjawiska atmosferyczne to wyłącznie tło powieści.

Jeśli szukacie sci-fi z odniesieniami do religii, poczytajcie lepiej "Sagę Endera" Orsona Scotta albo "Peanatemę" Neala Stephensona: tam inne światy są dobrze przemyślane i wnoszą coś do głównego wątku.

"Księgi Dziwnych Nowych Rzeczy" nie polecam.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1711
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Akrim 23.12.2015 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Opowieść o pastorze, były... | agatsu
Przed chwila przeczytałam na blogu "Miasto Książek" entuzjastyczną recenzję "Księgi..." I jednak skuszę się na lekturę. :)
http://miastoksiazek.blox.pl/2015/11/Michel-Faber-Ksiega-dziwnych-nowych-rzeczy-Nigdy.html#.Vnq2lE_T0Vg
Użytkownik: verdiana 14.02.2016 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwila przeczytałam... | Akrim
Ja właśnie czytam i podoba mi się. Wiedzę podstawową mam, chodziłam wszak do szkoły, ale nie winię autora o to, że nazwa gatunku jest mało pojemna. To tak, jakbym się denerwowała, że autorzy fantasy wykorzystują magię, bo przecież każdy wie, że takie zjawisko w nauce nie występuje. A co ma zrobić autor, który w swojej książce łączy oba podgatunki? :P Nie ma zakazu wymyślania nowych podgatunków - więc do dzieła. ;) Dla mnie to jak najbardziej mieści się w pojemnym gatunku o nazwie fantastyka, niekoniecznie naukowa.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 15.02.2016 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja właśnie czytam i podob... | verdiana
No tak, to jest licentia poetica. Ale z drugiej strony brak dbałości o pewne szczegóły techniczne, tworzenie luk fabularnych czy zwyczajne mydlenie oczu nie przynosi pisarzowi splendoru - jeśli już ktoś chce np. wykorzystać w akcji motyw paraboli w rozumieniu matematycznym, to nie powinien pisać o jej "ostrym końcu", bo taki nie istnieje - to by świadczyło o nieuctwie autora ;) Z drugiej strony - w oryginalnych (tych dawnych) "Gwiezdnych wojnach" w kosmosie słychać wybuchy, widać laserowe strzały itp., a to przecież też totalna bzdura ;D
Użytkownik: Marylek 15.02.2016 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, to jest licentia ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Mam wrażenie, że reakcja na takie rzeczy zależy od wykształcenia czytelnika. Każdego denerwują niedoróbki i wpadki zahaczające o dziedzinę na której się zna, bo te rzucają mu się w oczy. Jeśli jednak autor ukrywa swoją niewiedzę i lenistwo za parawanem fantastyki, to jest pójście na łatwiznę, a nie licentia poetica.

Są przypadki ewidentnie lekceważące czytelnika i rzeczywistość. Pamiętam, na przykład, opad mej humanistycznej szczęki, gdy w jednej z powieści Dana Browna bohater ukradł, z CERN-u bodajże, kawałek antymaterii, wkładając go sobie do kieszeni. Autor umieścił akcję w realiach ziemskich, a jednak tworzył fantastykę! ;)
Użytkownik: verdiana 17.02.2016 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, to jest licentia ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Luk fabularnych nie da się wybaczyć komuś, kto pisze powieść fabularną. ;) Tak samo nie lubię nierozwiązanych zagadek, strzelb, które nie wystrzeliwują na końcu. Nie akceptuję też, jeśli ludzkie postacie autor postanawia ostawić zwyczajnie ludzkimi, a tworzy wydmuszki albo kompletnie nierealne wydarzenia psychologiczne. Jak się ktoś na to decyduje, to musi mieć uzasadnienie, a to oznacza, że ludzie nie mogą być "ludzcy", tylko trzeba całą psychologię postaci stworzyć od nowa, inaczej, żeby ich zachowania były uzasadnione. Wtedy to ujdzie. Ujdzie też u ufoludków - inne stworzenia, inne reakcje. ;)

Natomiast uważam, że od tego jest fantastyka, żeby stwarzała nierealne rzeczy. Kompaktowy składany samolot, który mieści się w kieszeni właściciela? Proszę bardzo! Rekonstrukcja rdzenia kręgowego, sterowanie enzymami? Super! Oddychanie w wodzie? Ekstra! Statek kosmiczny latający na szpinak? Chętnie. ;) Wystarczy mi, że to będzie wiarygodne w świecie stworzonym przez autora, w moim być nie musi. Zresztą właśnie dlatego tak ciekawi mnie "obca" psychologia postaci, tu naprawdę można dać czadu, aż dziw, że autorzy z tego na ogół rezygnują.
Użytkownik: tomp 17.06.2019 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Opowieść o pastorze, były... | agatsu
Ostatecznie nie o warstwę fantastyczno-naukową chodzi w tej powieści. Choć autor zdecydował się na taką formę, to powieść odczytać należy jak najbardziej realistycznie, biorąc pod uwagę bolesne przeżycia osobiste pisarza. Początkowo ja również niezbyt przychylnie oceniałem tę powieść, ale po wysłuchaniu jakiegoś wywiadu z Faberem, odnalazłem, tak mi się wydaje, jej sens. Pisarz zapowiedział, że to jego ostatnia powieść. Zobaczymy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: