Dodany: 05.12.2015 22:20|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

2 osoby polecają ten tekst.

Munoz Molina "We mgle czasów"


Antonio Muñoz Molina ściga się o miano najwybitniejszego żyjącego, a może o coś więcej? wybacz, Cervantesie, pisarza z Javierem Mariasem i nie potrafię osobiście zdecydować, któremu z nich przyznać w tym wyścigu palmę pierwszeństwa, choć osobiście chętniej zanurzam się w rozległą, rozlazłą czasem, prozę Moliny, a Marias potrafi mnie wręcz zniechęcić swą inteligencką erudycją, pisaniem na setkach stron o tym, co być mogło, ale może nie było, rozważaniem niezliczonych scenariuszy, by finalnie ogłosić, iż to wszystko, jak życie nieledwie, jest kompletnie bez znaczenia, ale pisać i żyć jednak trzeba, przy czym Molina pozornie czyni dokładnie to samo, także obsesyjnie wraca do poszczególnych zdarzeń, też potrafi na szeregu stronach rozpisać się o jednym motywie z życia swych bohaterów (niektórych zresztą, kolejna wspólna cecha Hiszpanów, realnie istniejących, chlubnie lub mniej zapisanych w historii, bo też u obu historia pozostaje nierozliczona, i nie wiadomo na pewno - słusznie czy nie?), jednak u niego jest to próba nadania błahostkom istotności, a nie brutalnym odarciem z wszelkiego znaczenia. Tak, mniej więcej, oczywiście, gdzie mi talentem do Moliny, wygląda połowa zdań w powieści Hiszpana, co zadanie Marty Boberskiej uczyniło najprawdopodobniej niewykonalnym i nie potrafię otrząsnąć się z podziwu, bo trudno się je śledzi (ale naprawdę mają sens), a co dopiero, przypuszczam, tłumaczy.

"We mgle czasów" jest powieścią wybitną. W pewnym stopniu. To kompletnie niedzisiejsze pisanie, już sam rozmiar przeraża: 800 gęsto zapisanych stron, rzadko rozmieszczone, dające ulgę dialogi, dominują opisy wymieszane z introspekcjami. Literacko Molina (pewnie robię błąd tak go nazywając, nigdy się nie połapię z hiszpańskimi nazwiskami) to rzeczywiście najwyższa półka, nawet jeśli trochę zakurzona, któż jeszcze pisuje opasłe powieści mniej lub bardziej realistyczne?

Żeby to tylko o pisarską wirtuozerię chodziło. "We mgle czasu" jest historią miłosną, ale przede wszystkim zapisem ostatniego roku hiszpańskiej republiki. Gorzkim, sympatiami autora przechylonym ku jej legendzie, ale nie skrywającym nieporadności czy też zwykłego cynizmu nią rządzących. Kilkukrotnie Molina próbuje, i trzeba przyznać - udanie, opisać motywację ludzi ówczesnej władzy, często świetnie wykształconych naukowców i intelektualistów, którzy nagle akceptują nie tylko rewolucyjny chaos, ale i zbrodnie popełniane w imieniu Szczytnych Idei. Czy to, że druga strona jest "jeszcze gorsza" pozwala ich rozgrzeszyć?

Tak, jest to może i najważniejsze pytanie XX wieku.

I tu ośmielę się ujawnić mój problem z tą książką. Ona jest... zbyt dobra. "We mgle czasów" jest powieścią bezbłędną. Nie chodzi jedynie o literacki styl, w grę wchodzą jeszcze kompozycja, temat, rysunki bohaterów. Lubi się parę kochanków, i 50-latka z nizin społecznych docierającego na szczyt, i jego wybrankę, kilkanaście lat młodszą wybrankę, Amerykankę czy też rosyjską (gdzieś głębiej "polską") Żydówkę. Postaci pomniejsze też wzbudzają, jeśli nie sympatię, to przynajmniej, choć częściowe, zrozumienie. Okrucieństwa wojny są oddane... z całym okrucieństwem, milczenie świata brzmi odpowiednio doniośle.

Poszczególne opisy, czy to psychiki nastoletnich dzieci głównego bohatera, czy na przykład stopniowej degeneracji emigranta, człowieka pozbawionego nie tylko dachu nad głową, ale i ojczyzny, są wysmakowane literacko i co ważniejsze, psychologicznie realistyczne. Mógłbym tak ciągnąć jeszcze z kilka akapitów, rzucając przykładami, przywołując tego czy tamtego pomniejszego bohatera, fikcyjnego lub nie.

I dalej nie potrafiłbym jasno określić, dlaczego całość wydaje mi się wymuszona, zbyt totalna, zbyt wiele celów sobie narzucająca i przez to, zwłaszcza na finalnych stronach, trochę sztuczna. Literatura, momentami publicystyka, triumfuje nad powieściową rzeczywistością. I choć autor daje co kilkadziesiąt stron dyskretne oznaki obecności, tak jakby próbując rozgrzeszyć się z tego zarzutu za pomocą mrugnięcia: cały czas jestem tu, w moim odczuciu zabieg ten lekko obniża rangę powieści.

Ale to i tak jest 5. Nie dla każdego, winszuję sobie.

We mgle czasów (Muñoz Molina Antonio)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 949
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: