Dodany: 03.12.2015 15:53|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

W sidłach konwenansów



Recenzent: Izabela Kowal


Niektóre książki bawią tak, że trudno stłumić wydobywający się z gardła chichot. Inne straszą i wywołują niezdrowy odruch czmychnięcia pod łóżko. Są też takie, które uczą, wzruszają albo nudzą. Na przestrzeni lat rynek wydawniczy podbijały również publikacje skandalizujące, uznawane za nieobyczajne lub hołdujące nie do końca odpowiednim wartościom. Wśród nich znalazła się powieść Octave'a Mirbeau pt. „Dziennik panny służącej”, wydana w roku 1900, która bezwzględnie i w wolny od cenzury sposób rozprawia się z grzeszkami ówczesnego społeczeństwa.

Główna bohaterka – Celestyna, będąca jednocześnie narratorką powieści, nie ma łatwego życia. Po tragicznej śmierci jej ojca, matka powierza swoje smutki butelce bimbru, do której zagląda po stokroć częściej niż do swoich pociech. Młoda dziewczyna musi sama zatroszczyć się o swoją przyszłość, a nie mając większych szans na intratne małżeństwo, postanawia nająć się jako służąca. Kilka przygód z biurami pośrednictwa pracy uczy ją oddzielać ziarno od plew i szybko podejmować decyzje w sprawie wyboru nowych chlebodawców. Za którymś razem jednak sprawy toczą się odrobinkę inaczej, a Celestyna trafia do posiadłości Izydora i Eufrozyny Lanlaire'ów. Dominującą cechą pani domu jest ordynarne wręcz skąpstwo, połączone z wygórowanymi wymaganiami, które stawia nie tylko swojej służbie, ale także małżonkowi, obdarzonemu znacznie mniejszym niż ona temperamentem. Pan Izydor, nieco milszy w obyciu, interesuje się głównie ciałami młodych pań, z czego zresztą słynie w okolicy, bo notorycznie posądza się go o zrobienie brzucha jakiejś dziewce. Bohaterka, znana z hartu ducha, postanawia jednak nie przejmować się przesadnie swoim nowym losem, odgrywając się na państwu Lanlaire'ach za pomocą barwnych epitetów, których używa, gdy opisuje ich usposobienie i wygląd zewnętrzny.

Celestyna to bardzo pokrętna osóbka, próbująca za wszelką cenę przekonać samą siebie, że stanowi ostoję najwyższych cnót wśród zgnilizny moralnej i braku przyzwoitości otaczających ją ludzi. Na nieszczęście protagonistki czyny, jakie stają się jej udziałem, zdają się przeczyć głoszonym przez nią prawdom. Rodzi to dość osobliwy dysonans poznawczy, który ja odczuwałam aż do ostatniej strony. Poza tym bohaterka, dzieląc się licznymi wspomnieniami, uzewnętrznia swoją pogardę wobec niemalże każdej napotkanej osoby. Nie sposób jej odmówić inteligencji i wrodzonej dalekowzroczności, ale drzemiącą w niej mieszczańską małostkowość oraz świadectwo, jakie wystawia sobie swoimi czynami, można by nazwać zawoalowaną formą hipokryzji.

Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, głównie ze względu na lekkość i powabność języka, który ewoluuje wraz z nastrojami narratorki, przechodząc od przesadnej egzaltacji do gniewnego ciskania piorunami. Mimo że powieść liczy sobie aż 383 strony, znacznie więcej czasu spędzamy w głowie samej Celestyny, niźli śledząc bieżącą akcję. Bohaterka oddaje do naszej dyspozycji filtr stworzony z jej subiektywnych myśli oraz uwag, dzięki którym możemy podziwiać zwyczaje ówczesnej epoki oraz liczne portrety psychologiczne. Przy czym należy pamiętać, iż jej sądy są tak bardzo nacechowane emocjonalnie, że nieraz zdarzy się wam wątpić w jej prawdomówność. Formuła powieści także zaskakuje, bo nie przypomina ona stereotypowego dziennika – głównie ze względu na nieposkromioną skłonność Celestyny do retrospekcji. Często zdarza się, że bieżące wydarzenie czy niewinny gest przypomina narratorce o domach, w których służyła wcześniej. Dzięki temu oprócz obecnych, niekoniecznie przyjemnych w obyciu chlebodawców panienki poznajemy także rzesze innych ludzi razem z ich dziwactwami i zwyczajami.

Polecam wszystkim tym, którzy nad dynamizm fabuły przedkładają jej refleksyjność. Tematów do dumań w „Dzienniku panny służącej” z pewnością nie zabraknie, a niejeden purysta językowy zachwyci się elokwencją francuskiego pisarza.




Autor: Octave Mirbeau
Tytuł: Dziennik panny służącej
Przekład: Maria Zenowicz
Wydawca: Marginesy, 2015
Liczba stron: 383

Ocena recenzenta: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 562
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: