Może komuś te porady się przydadzą. Sama sięgnęłam po tę pozycję, bo widziałam, że jest w biblionetce dobrze oceniana. Może zawiodłam się, bo liczyłam na coś w stylu "Jak pisać?" Kinga? Chociaż końcowe partie są już całkiem w porządku, ujmują próby wlania otuchy w serca aspirujących literatów.
Moje uwagi:
1. Mam poczucie, że fundamentalnie nie zgadzam się z autorką. Wypowiadając się często jednoznacznie i autorytarnie, nie bierze pod uwagę kilku spraw:
- mówiąc, że do prozy gatunkowej należy przyszłość, nie uwzględnia istnienia mód literackich i możliwości odwrócenia sytuacji. Bardzo ciekawie mówił na ten temat Salman Rushdi w "Książkach. Magazynie do czytania": "Gdy zaczynałem na przełomie lat 70. i 80., czuło się, że zarówno pisarze, jak i czytelnicy oczekiwali powieści przygody, zabawy formą. Ludzie tacy jak Julian Barnes, Angela Carter, Ian McEwan, no i ja, wypłynęli na tym, że czytelnicy chcieli książek bardziej niekonwencjonalnych. Teraz ludzie przechylili się w kierunku drugiego ekstremum: chcą powieści hiperkonwencjonalnej. Ale za dziesięć lat znowu będzie powrót do zabaw formą."
- mam wrażenie, że z pozycji autorki dla książki najważniejsze jest miejsce na liście bestsellerów i tu w zasadzie wracamy do pierwszego punktu, a także nawiązujemy do książki
Szwecja czyta. Polska czyta (
< praca zbiorowa / wielu autorów >)
. Nie mogę przytoczyć konkretnych cytatów, ponieważ mój egzemplarz krąży, natomiast pamiętam z niej powtarzające się przekonanie o konieczności dbania o różnorodność w literaturze. Szwedzi mówili, że starają się zapewnić troskę również autorom i dziełom, które w danym momencie sprzedają się gorzej. Aby nie dopuszczać do homogenizacji oferty rynkowej i pozwolić rozwijać się pisarzom, którzy mogą mieć niebagatelny wpływ na rozwój kultury, nawet jeśli w tym momencie zainteresowanie ich książkami nie zwala z nóg.
2. Zraża mnie "wszystkowiedzącość" - "Pisarz nie ma prawa niezrozumiałości lub braku konsekwencji w opowieści tłumaczyć koniecznością doświadczania sztuki"(s. 201). Chyba nie bardzo dociera do mnie sens tego zdania, ale jeśli zawiera ono to, co myślę, to niejednokrotnie słyszałam pisarzy, którzy mówili, że nie wiedzą dlaczego coś napisali tak jak napisali, ponieważ mieli wrażenie, że ich pracą kierowało coś mądrzejszego od nich. I wychodziły im książki obłędnie dobre. To tylko jeden przykład, było takich zdań w książce znaczenie więcej.
3. Mam wrażenie, że książki, które zrobiły na mnie wrażenie, wymykają się schematom porad typu: "jak napisać świetną powieść", "jak nie zanudzić czytelnika" (Tokarczuk, Munro, Knausgard). Myślę wówczas o słowach Moniki Sznajderman, które mówiła o "konfekcji literackiej z Ameryki: "gdzie co drugi człowiek jest absolwentem kursu kreatywnego pisania i potrafi napisać poprawną powieść, która nie jest grafomanią, ale nie jest też literaturą." Właśnie.
4. Spore partie książki są po prostu nudne i banalne. Kiedy czytałam próby wyłuskania archetypowych bohaterów, czułam się jakbym czytała coś w stylu: "Słońce może świecić jasno, ale może też być przesłonięte chmurką. Zdarza się, że są to nawet dwie chmurki. Uwaga! Czasem słońce świeci, ale przecież to wcale nie znaczy, że również grzeje!"
Maszyna do pisania: Kurs kreatywnego pisania (
Bonda Katarzyna)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.