Z większości lektur udało mi się napisać recenzje. Pozostałe tutaj.
Dzieła wybrane: Tom I (
Kasprowicz Jan)
(3,5)
Z dobrze ponad setki utworów poetyckich, popełnionych przez autora w ostatnich dwóch dekadach XIX wieku, czyli między 20 a 40 rokiem jego życia, tylko liczący 40 wierszy cykl sonetów „Z chałupy” – czyli poruszających prostotą i wstrząsającym autentyzmem obrazków z życia wieśniaków – zasłużył w moich oczach na wyższą ocenę. Cała reszta wydała mi się przegadana i przestylizowana; nawet poematy poruszające tę samą tematykę niedoli ubogich mieszkańców wsi polskiej – „Na służbie”, „Dwaj bracia rodzeni”, „Salusia Orczykówna” czy niedokończony „Wojtek Skiba” - zawierają za dużo dygresji i powtórzeń, toteż zamiast solidnie czytelnika poruszyć swoim dramatyzmem, po jakimś czasie nużą. Ponieważ wypożyczyłam z biblioteki oba tomy „Dzieł wybranych”, przeczytam i drugi, ale zdaje mi się, że po nim już do Kasprowicza nie wrócę.
Feblik (
Musierowicz Małgorzata)
(5)
Ciepłe, miłe, wzruszające spotkanie z Borejkami. Na pierwszym planie nadal najmłodsze pokolenie – przede wszystkim Ignaś, który wreszcie musi przyjąć bolesną (ale, doprawdy, czy niespodziewaną?) prawdę, że dotychczasowy obiekt jego uczuć jednak nie dla niego. Litościwy los stawia mu na drodze dawną koleżankę z podstawówki, która nie dość, że w odróżnieniu od kapryśnej Magdusi wykazuje pokrewne zainteresowania, to jeszcze jest co najmniej równie jak tamta pełna wdzięku i atrakcyjna (a te nogi!...). Ma tylko jeden smutny sekret, który Ignaś pozna zaraz za pierwszą wizytą u swojej nowej przyjaciółki. Za to w jego domu rodzinnym, gdzie od paru dekad zawsze się znajdzie miejsce przy stole, zrozumienie i parę miłych słów, nic się nie zmieniło (nie licząc faktu, że chwilowo ta oaza ciepła przeniosła się do podpoznańskiej wioski), więc Aga może liczyć na serdeczne powitanie… Zanim się w tym upewnimy, znajdzie się okazja, byśmy zauważyli, że czas płynie, Ignacy i Mila zbliżają się do osiemdziesiątki, a ich bliscy powoli zdają sobie sprawę, że nie będą żyli wiecznie (scena, w której ta świadomość dociera do Józefa i Grzegorza, jest jedną z najbardziej wzruszających w tej powieści, choć rozgrywa się prawie bez słów…). Żadne odkrycie, można powiedzieć, ale przecież nie odkryć oczekujemy od jednego z najsympatyczniejszych i najcieplejszych cykli powieściowych dla młodzieży i dla nie-młodzieży o młodych duszach!
Stali krytycy Jeżycjady dopatrują się w „Febliku” sporej ilości mankamentów, ale dla mnie nie ma ich tam prawie wcale. Może byłabym bardziej zadowolona, gdyby maile pisane przez Idę do Gaby i odwrotnie były nieco mniej przegadane, i gdyby Borejkowie nie zrobili się nagle tak manifestacyjnie religijni. W pierwszych tomach wiadomo było tylko, że – tak jak większość polskiej populacji - w większe święta chadzają do kościoła i tamże zawierają związki małżeńskie; tutaj np. dyskutują o celach i zaletach modlitwy (a dla mnie religia jest sprawą tak delikatną i prywatną, że nie wyobrażam sobie roztrząsania nawet w gronie rodzinnym kwestii, kto i jak się modli). Ale o tym się szybko zapomni, a porcja dobrych emocji – bezcenna!
Bolało jeszcze bardziej (
Ostałowska Lidia)
(4,5)
Wybór tekstów opublikowanych przez danego autora na przestrzeni określonego odcinka czasu może mieć jakiś motyw przewodni, choć nie musi. Ten akurat i ma, i nie ma. Bo z jednej strony prawie każdy reportaż w tym zbiorku opowiada o ludziach w jakiś sposób przez życie poszkodowanych, odstawionych na margines lub z własnej woli pozostających na uboczu, z drugiej jednak trudno znaleźć wspólny mianownik dla wyznań ofiary kazirodztwa oraz króciutkiej ballady prozą o sędziwej opiekunce zapomnianych grobów, czy też dla spowiedzi sprawczyni (sprawczyń?) wielokrotnego dzieciobójstwa tudzież relacji z burzy, jaka rozpętała się wokół kwestii pochówku poległych przed ponad pół wiekiem bojowników UPA. Także i siła rażenia poszczególnych tekstów nie jest równa, co może wynikać z faktu, że tematy „ogólnoludzkie” z natury mocniej grają na uczuciach czytelnika, a te bardziej hermetyczne mogą doń docierać słabiej lub zgoła wcale (jak w moim przypadku „Teraz go zarymuję”; muzyki hiphopowej organicznie nie znoszę, więc i dzieje zespołu/ artysty z tego nurtu, choćby najlepszego czy też owianego największą legendą, jakoś nie wzbudzają we mnie emocji). Ale chyba nie jest to jedyne kryterium, bo na przykład w życiu nie spotkałam żadnego z łódzkich dzieci ulicy, a mimo to „Na Bałutach jeszcze Polska” robi na mnie spore wrażenie. Gdybym miała sporządzić subiektywny ranking tekstów z ocenami, to wyglądałby on następująco:
6: „Worek”, „Czasami odwiedzają mnie demony” i „Z tatą”; 5,5: „Na Bałutach jeszcze Polska” i „Pani Wera odgarnia liście”; 5: „Mój Murzyn zawsze jest biały” i „Zdarzyło się w Atlantydzie”, 4: „Masz mierny i idź”, „Balanga w transie”; 3: „Teraz go zarymuję”, „Dzieci we mgle” i „Postanowienie” [pierwszy z nich kompletnie do mnie nie trafia, dwa pozostałe jakieś takie chaotyczne, mało przekonujące].
Biorąc pod uwagę, że przynajmniej połowa tekstów jest więcej niż dobra, ogólna ocena wypada takoż.
Diego i Frida (
Le Clézio Jean-Marie Gustave)
(4,5)
Wygląda na to, że jeśli z jakiegoś powodu mam opory za zabraniem się za twórczość któregoś z noblistów, powinnam poszukać czegoś, co jest dlań najmniej reprezentatywne. Tą metodą w zeszłym miesiącu za pośrednictwem zbeletryzowanej biografii Lukrecji Borgii zawarłam satysfakcjonującą znajomość z Dario Fo, w tym zaś z prawie równie dobrym skutkiem skusiłam się na kolejną biografię, tym razem pióra Jeana trojga imion Le Clezio. Parę Kahlo-Rivera znałam do tej pory tylko z krótkich artykułów prasowych, ale jak to bywa w przypadkach artystów, za których twórczością nie przepadam, nie miałam specjalnego zapotrzebowania na szersze informacje o ich życiu. Skoro jednak nadarzyła się okazja, postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Choć początkowo miałam wrażenie, że autor opowiada nieco chaotycznie, wciągnęłam się w koleje losu tej dziwnej pary, którą łączyła miłość do sztuki, a poza tym dzieliło prawie wszystko. Ale do malarstwa ani Fridy, ani Diega nie zdołałam się przekonać.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.