Dodany: 30.11.2015 13:04|Autor: sylkwiatek

Zagubione dzieci "Zimowej opowieści", czyli o "Przepaści czasu" Jeanette Winterson


Pierwszą powieścią wydaną w ramach „Projektu Szekspir” jest „Przepaść czasu” pióra Jeanette Winterson, wielokrotnie nagradzanej brytyjskiej pisarki, zafascynowanej – jak sama twierdzi – „Zimową opowieścią” od wielu lat. Zauważmy od razu, że stanęła przed bardzo trudnym zadaniem, bo jako pierwsza autorka opowiadająca Szekspira na nowo, będzie porównywana wyłącznie z angielskim bardem. Jej sytuacja kojarzy mi się też trochę z sytuacją rockmanów nagrywających cover dobrze znanego, kochanego przez publiczność utworu. Z jednej strony nie da się uniknąć porównania z oryginałem, z drugiej – oczekujemy świeżości, a z jeszcze innej – zdajemy sobie sprawę, że wykonawca mruga do nas okiem, przyznając jednocześnie, iż sam jest fanem oryginału. Różnie bywa z coverami, czasem zyskują większą popularność niż pierwotne wersje. Czy nie tak było chociażby z „Knockin’ on Heaven’s Door” w aranżacji Guns N’ Roses? A jak będzie z „Przepaścią czasu” i „Zimową opowieścią”?

Pod względem fabuły Winterson nie odbiega zbyt mocno od oryginału. Na początku otrzymujemy zresztą jej streszczenie, a swoją własną wersję autorka określa mianem „nowej aranżacji”. Jeśli je przeczytamy, lub po prostu znamy treść sztuki, nie zaskoczą nas niektóre zwroty akcji. Natomiast mam wrażenie, że jeśli tego nie zrobimy, niektóre rozwiązania fabularne mogą nam się wydać trochę naciągane. Wybór pozostawiam Wam, ja od znajomości oryginału uciec nie mogłam i ciekawa jestem odbioru tej powieści w oderwaniu od pierwowzoru. O ile jednak oś wydarzeń pozostaje podobna, zmieniają się realia.

Otoczony bogatym dworem król Leontes staje się Leo, aroganckim i mizoginicznym finansistą zarządzającym funduszami hedgingowymi, paranoicznie wręcz zazdrosnym o żonę MiMi (Hermionę), nieco eteryczną, lecz zmysłową, odnoszącą sukcesy francuską piosenkarkę, aktualnie w zaawansowanej ciąży. Leo posądza ją o zdradę i uznaje, że ojcem dziecka jest jego najlepszy przyjaciel, Xeno (Poliksenes) – nieco marzycielski, introwertyczny projektant gier komputerowych. Zazdrość, gniew i obsesja Leo rozbijają ich w miarę spokojne życie w proch. Kiedy po narodzinach Perdity decyduje się ją wykraść i porzucić, tak że będzie dorastała z dala od prawdziwych rodziców pod opieką dwóch przypadkowych mężczyzn w Nowej Bohemii, wzorowanej na Nowym Orleanie – zapoczątkowuje serię wydarzeń i przypadków, które nie mogą skończyć się szczęśliwie. A może jednak mogą?

Trudno przenieść Szekspira do współczesnych czasów i napisać powieść na wskroś realistyczną. Kluczowy dla fabuły fakt, że Leo nie chce uwierzyć we własne ojcostwo – w XXI wieku, gdy zwykły test DNA załatwiłby sprawę, wydaje się absurdalny. Winterson tworzy więc historię momentami bardzo naturalistyczną, brutalną wręcz, ale jednocześnie pozostającą przypowieścią, w której centrum znajduje się porzucone dziecko. Porzucone dosłownie, jak Perdita, lecz również metaforycznie, bo wszystkie kluczowe postaci zostały w pewnym sensie opuszczone przez rodziców – Leo i Xeno dorastają w internacie, MiMi również pochodzi z rozbitej rodziny – wszyscy są nieufni jak dzikie zwierzęta, żadne nie jest predysponowane do bycia bohaterem historii z serii „i żyli długo i szczęśliwie”. Wszyscy też zawodzą swoje własne dzieci – czy któremukolwiek z nich uda się przerwać ten dziedziczony z pokolenia na pokolenie los?

Tam, gdzie Szekspir zostawia miejsce dla interpretacji motywacji bohaterów, Winterson nadaje im głębię, sprawiając, że ich wybory i zachowania przestają być serią zbiegów okoliczności i stają się nieuchronnym skutkiem wcześniejszych doświadczeń. Największą siłą „Przepaści czasu” jest właśnie to, że autorka reinterpretuje szekspirowskich bohaterów, zmuszając ich, by nieśli bagaż swojego dzieciństwa i okresu dorastania, który okazuje się ciężkim brzemieniem. Odczytuje też na nowo relacje w toksycznym miłosnym trójkącie Leo – MiMi – Xeno, sprawiając, że motywy zazdrości Leo są bardziej zrozumiałe i wyraźniejsze niż w oryginale. Kwestionuje kult hipermęskości i wszechobecność kapitalistycznych wartości, w poruszający sposób dotyka problemu przemocy wobec kobiet. Jest w tej powieści scena brutalniejsza w swoim realizmie niż najbrutalniejsza odsłona Szekspira, scena, której czytanie sprawiło mi autentyczny, fizyczny wręcz ból. Są również fragmenty liryczne, oszczędne w wyrazie, refleksyjne i eleganckie. Widać, że pisarka rzeczywiście nosiła w sobie „Zimową opowieść” na tyle długo, by nadać jej charakterystyczny dla siebie odcień.

„Przepaść czasu” to powieść, która rezonując z oryginałem Szekspira, nie przestała być prozą charakterystyczną dla Jeanette Winterson, autorki niestroniącej od trudnych pytań, często poruszającej tematy związane z tożsamością płciową i seksualnością (niekoniecznie hetero). Ten indywidualny rys jest bardzo czytelny w konstrukcji głównych postaci, których relacje podszyte są wzajemnym pożądaniem i seksualno-psychiczną fascynacją. W nowej aranżacji „Zimowa opowieść” staje się opowieścią o tym, jak kolejne pokolenia starają się uleczyć rany wyniesione z przeszłości i o tym, jak ponoszą swoje własne klęski. Jest też opowieścią o utraconym dziecku, które zostało odzyskane – i o drodze, którą przebyło bez udziału swoich rodziców, by stać się tym, kim jest.

Nie sposób poruszyć tu wszystkich kwestii związanych z tą powieścią, choćby tej, jak tworzona przez Xena gra komputerowa, również skupiająca się na poszukiwaniu zaginionego dziecka, odnosi się do prozy Winterson. Takich wewnętrznych i zewnętrznych aluzji jest tu sporo i myślę, że jednych będą fascynować, a innym wydadzą się zbędnym ozdobnikiem. Było nie było, podkreślają charakter całego projektu. A „Przepaść czasu” jest jego bardzo ciekawym i mocnym początkiem.


[Recenzję zamieściłam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5271
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: EnidEarie 01.12.2015 05:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszą powieścią wydaną... | sylkwiatek
Dzięki za recenzję. Zachęciła mnie do lektury.
Użytkownik: carmaniola 01.12.2015 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszą powieścią wydaną... | sylkwiatek
Dzięki Twojej recenzji upewniłam się, że po tę powieść warto sięgnąć, mimo że akurat za autorką nie przepadam.
Użytkownik: misiak297 03.12.2015 08:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszą powieścią wydaną... | sylkwiatek
Świetny tekst!
Użytkownik: aleutka 07.12.2015 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszą powieścią wydaną... | sylkwiatek
Mam te ksiazke w planach. Troche sie w glowie kreci, Austen Project, Szekspir Project.

Wydaje mi sie ze nawet w dzisiejszych czasach mozna rozegrac watek konfliktu na tle ojcostwa, w tym sensie, ze osoba pograzona w paranoi nie przyjelaby rezultatu testu DNA do wiadomosci. Kazdy test mozna sfalszowac, na pewno zaplacili lekarzom, oklamuja mnie, wszyscy sa przeciwko mnie i tym podobne. Z tym ze wlasnie - wymagaloby to zbudowania dosc wyraznego przekazu, ze mamy do czynienia z narracja osoby, ktora ma powazne zaburzenia w odbiorze rzeczywistosci. Mam wrazenie, ze jest to jedna z opcji, ktora sugeruje na przyklad Salley Vickers w swoim retellingu. (Ona jest wierniejsza Szekspirowi w tym sensie, ze motywacje pozostaja zagadkowe a ich glebia jest wlasnie sugerowana, nie uwspolczesnia tez realiow tylko rzeczywiscie opowiada na nowo Zimowa opowiesc).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: