Do lektury książki namawiam każdego, a w szczególności osoby zgorszone obecną modą i łapiące się głowę "do czego to dochodzi!". Z niej również dowiemy się, skąd wzięła się nazwa niewymowne vel nieodzowne vel nogawice.
Zapraszam do obejrzenia ilustracji pochodzącej z książki (http://zapiskinaserwetkach.blogspot.com/2015/11/wstydliwa-historia-majtek-dla-prawie.html). No i wiemy już, skąd wzięła się nazwa figi!
Natomiast pierwszym, znanym właścicielem bielizny był znaleziony w Alpach Ötzi, który zamarzł ponad 5 tysięcy lat temu. Jego majtki stanowiła przepaska lędźwiowa ze zwierzęcej skóry. Jest to rozwiązanie bardzo praktyczne jeśli chodzi o ochronę "męskich klejnotów rodowych" i jest stosowane przez niektóre ludy do dziś.
Same majtki zaś, przez stulecia uważane były za rzecz gorszącą, nieprzyzwoitą i równoznaczną z upadkiem obyczajów.
Zaś "Angielski poeta, filozof i dyplomata Geoffrey Chaucer (1343-1400) w Opowieściach kanterberyjskich opisał mężczyznę, któremu spod tuniki wystawały pośladki, przypominające >>tylne części małpy w świetle księżyca<<."[str. 42] Był to bowiem czas, gdy odkryte pośladki lub męskie przyrodzenie nikogo nie gorszyły, a nawet stanowiły rodzaj modnego "ubioru". I my narzekamy na obecne trendy w modzie!
"XVIII-wiecznym damom z wyższych sfer nie przeszkadzał brak bielizny. Miały one bardzo specyficzne podejście do higieny. Kąpieli zażywały nader rzadko, uważając ją za szkodliwą dla zdrowia. Codzienna toaleta ograniczała się zazwyczaj do zamaczania koniuszków palców w różanej wodzie." [str.63] Nieprzyjemny zapach usiłowały zatuszować wylewając na siebie mnóstwo perfum.
Epoka krynolin, która później nastała, nie uwolniła kobiet od męki, jaką musiały znosić w imię mody. Sztywne konstrukcje, na których układano suknię były na początku bardzo ciężkie.
"Pod tak skonstruowanymi, długimi sukniami, których panowanie obejmuje XVII i XIX w., panie były zwykle nagie. Początkowo brak bielizny ułatwiał im załatwianie potrzeb fizjologicznych, bowiem ściśnięte gorsetami i uwięzione w krynolinowej klatce, nosiły suknie przez co najmniej kilka dni bez ich zdejmowania."[ str. 68].
Na dodatek, kobieta ubrana w suknię z krynoliną miała problem, żeby przejść przez drzwi (średnica drutu sięgała nawet 300cm), usiąść czy pochylić się (obrywała suknią w nos, zaś z drugiej strony ukazywało się wszystko to, co znajdowało się pod suknią, nieubrane w majtki rzecz jasna, gdyż majtki były uznawane za gorszące). Ponadto zimny wiatr często podwiewał pod szerokie spódnice wywołując przeziębienia, suknię łatwo było przydepnąć i wywrócić się oraz .... spłonąć, gdyż suknie wykonane były najczęściej z jedwabiu, a komnaty oświetlano świecami.
"Trudno w to uwierzyć, ale zaledwie w ciągu jednego dziesięciolecia, między końcem lat 50. i 60. XIX w., w Anglii spłonęło od własnych sukien aż 3 tys. kobiet."[str. 72]
Do tego można dodać zieleń paryską, którą farbowano tkaniny, a jako, że zawierała arszenik, była kolejną przyczyną zgonów (czy my, współcześnie, nie martwimy się chemicznymi dodatkami do tkanin, zabawek i przedmiotów z tworzyw sztucznych?).
Zakładanie majtek przestało być czymś gorszącym dopiero na przełomie XIX i XX wieku, w dobie rewolucji przemysłowej, a nawet ich brak stał się przyczyną, dla której w 2014 roku odrzucono w Tuszynie propozycję lokalnych polityków o nadaniu placowi zabaw dla dzieci imienia Kubusia Puchatka (który, jak wiadomo majtek nie nosi).
Można zatem śmiało stwierdzić, że powszechne noszenie tej części garderoby ma tylko nieco powyżej stu lat i nadal, jak przez stulecia, majtki lub ich brak są, w zależności od epoki, oznaką przyzwoitego prowadzenia się lub zgorszenia. Wszelkie zaś modowe nowinki możemy skwitować krótkim - nihil novi sub sole.
Książkę, w przepięknym graficznie opracowaniu, polecam wszystkim zainteresowanym!
Wstydliwa historia majtek dla prawie dorosłych (
Wierzba Iwona)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.