Dodany: 25.11.2015 14:20|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Nieprzewidywalny thriller psychologiczny



Recenzent: Izabela Kowal


„Dziewczyna z pociągu” to powieść, o której ostatnimi czasy było naprawdę głośno. Uznana za spektakularny debiut brytyjskiej pisarki Pauli Hawkins, trafiła do księgarń aż w 47 krajach, a prawa do ekranizacji zakupiła wytwórnia filmowa DreamWorks. Jeśli jeszcze nie jesteście do niej przekonani, dodam, że przez 14 tygodni znajdowała się na pierwszym miejscu listy bestsellerów „New York Timesa”, a wśród rekomendujących ją znanych pisarzy znaleźli się m.in.: Stephen King, Tess Gerritsen, Terry Hayes, Lisa Gardner. Nie wiem jak wy, ale ja po takiej wiązance pochlebstw zwykle uzbrajam się w sporą dozę sceptycyzmu, którą dodatkowo podsycam czytelniczą czujnością i niezdrowym rodzajem ciekawości. Nic więc dziwnego, że dzierżąc w dłoni jeden z najlepiej rozreklamowanych thrillerów psychologicznych wydanych w tym roku, ochoczo zabrałam się do lektury.

Rachel Watson jest alkoholiczką, która zamiast skupić się na poprawie swojego zdrowia i budowaniu nowego życia, stale upaja się przeszłością i prześladuje telefonami oraz SMS-ami swojego byłego partnera, Toma. Jej statyczne, pozbawione wrażeń życie toczy się wokół rozmyślań nad tym, co przeminęło oraz porannych przejazdów podmiejskim pociągiem. Dla Rachel trasa pokonywana przez pociąg nie stanowi wyłącznie mozaiki przypadkowych krajobrazów, na które zerkają zatopieni w myślach podróżni. Mimo daleko posuniętej skłonności do zaglądania do butelki, bohaterka jest niezwykle wprawną obserwatorką, a za główny cel inwigilacji obrała sobie przypadkowy jednorodzinny domek znajdujący się przy trakcji kolejowej. Mieszka w nim młoda para wiodąca pozornie sielankowe i wolne od zmartwień życie, które pewnego dnia, na oczach Rachel, ulega całkowitej destrukcji.

Do głównych zalet tej powieści należy przede wszystkim nieprzewidywalność fabuły, którą dostrzega się w pełnej krasie dopiero na późniejszym etapie lektury. Początek jest odrobinkę sztampowy, a wszystkie elementy układanki zdają się perfekcyjnie do siebie przystawać. Nierozwikłana zagadka, szerokie grono podejrzanych i garstka poszlak, z których należy uformować w miarę sensowny obraz. Mogłoby się wydawać, że to bułka z masłem, ale Paula Hawkins po mistrzowsku usypia naszą czujność, wodząc nas za nos niemalże przez całą książkę!

Wydarzenia poznajemy z perspektywy trzech całkowicie różnych kobiet: Rachel, Anny oraz Megan, przy czym najbardziej polubiłam tę pierwszą. Tytułowa „dziewczyna z pociągu”, mieszkająca kątem u koleżanki, bezrobotna i niezaradna, może nie zyskać sympatii zbyt wielu czytelników. Jej nieodpowiedzialne zachowanie, unikanie konsekwencji własnych czynów i życie na łasce innych powinny budzić raczej uczucie litości. Niemniej drobiazgowo odmalowana osobowość bohaterki i cały wachlarz niedoskonałości uczyniły z niej w moich oczach kobietę z krwi i kości, a nie tylko powieściową protagonistkę.

W połowie lektury wiedziałam już, czym „Dziewczyna z pociągu” zaskarbiła sobie aż tak dużą popularność. To naprawdę dobrze skonstruowana fabuła, która nie daje o sobie zapomnieć i skłania do nierozstawania się z lekturą, gra tutaj główną rolę. Styl autorki jest dopracowany, ale dość przeciętny, brakuje mu też lekkości, która sprawia, że wyrazy dźwięczą w naszych uszach, a pewne partie tekstu możemy przemierzać wzrokiem bez końca. Ale może to właśnie jest przepis na sukces? Prosty, niewymagający język i ukierunkowanie na ciekawą akcję. Ja dałam się porwać.

Ostrzegam was. Ta powieść wciąga i robi to w pozbawiony subtelności sposób. Czytając, musiałam walczyć z nasilającą się z każdą godziną potrzebą snu, bo losy bohaterek okazywały się ważniejsze od prozaicznej fizjologii. W efekcie co wieczór, kiedy pochylałam się nad lekturą, wlewałam w siebie nadprogramowe ilości kawy – ale czego się nie robi dla dobrej powieści? Myślę, że nie muszę już nic dodawać. Niech moje dwie zarwane noce będą dla was najlepszą rekomendacją.



Autor: Paula Hawkins
Tytuł: Dziewczyna z pociągu
Przekład: Jan Kraśko
Wydawca: Świat Książki, 2015
Liczba stron: 328

Ocena recenzenta: 5,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4001
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: hburdon 04.01.2016 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzent: Izabela Kowa... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Zgadzam się z tobą w dwóch najważniejszych punktach: książka wciąga, a portret Rachel jest rzeczywiście ciekawy. Nie oceniam jednak książki aż tak wysoko, ponieważ wydaje mi się, że oprócz Rachel trochę brakuje w niej postaci z krwi i kości. Jeszcze dwie pozostałe narratorki dają się obronić, szczególnie Megan. Ale już mężczyźni, Scott i Tom, nakreśleni są sztampowo.
Użytkownik: misiak297 04.01.2016 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z tobą w dwóc... | hburdon
Dla mnie w ogóle jedyną naprawdę pełnokrwistą postacią z narratorek jest Rachel.
Użytkownik: hburdon 04.01.2016 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie w ogóle jedyną n... | misiak297
Prawda? To się czuje. Najbardziej zmarnowaną postacią jest chyba Anna, można było dużo więcej z niej wykrzesać, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Użytkownik: agatatera 04.01.2016 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzent: Izabela Kowa... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Mnie ta książka tak nie zachwyciła, wręcz rozczarowała, chyba zbyt wiele się pod wpływem tego zmasowanego ataku medialnego spodziewałam. Obok thrillera to chyba dobrze nawet nie stało ;) Dosyć przewidywalna, już jakiś czas wcześniej wiedziałam, jak się skończy. Nie porywa.
Użytkownik: mariolawiki1 04.01.2016 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzent: Izabela Kowa... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Jak na debiut, dość dobra. Stąd moja wysoka ocena. Mniej więcej w 70-80 % książki domyśliłam się, kto naprawdę jest czarnym charakterem. Trochę szkoda, że tak przewidywalna.
Postać Rachel rzeczywiście jest najlepiej nakreślona, polubiłam ją. :)
Użytkownik: hburdon 04.01.2016 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak na debiut, dość dobra... | mariolawiki1
Wydaje mi się, że to 70-80% jest zaplanowane, ja czytałam na kindlu, więc mogę precyzyjnie określić, że tożsamość czarnego charaktera wykrystalizowała mi się w 75%. :) Wcześniej oczywiście było to dość inteligentnie sygnalizowane (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu), ale chyba w ostatnim kwartale książki mamy skoncentrować się na tym, jak bohaterowie odkrywają prawdę.
Użytkownik: mariolawiki1 30.01.2016 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że to 70-8... | hburdon
Połykałam powieść w takim tempie, że niektóre niuanse mi umknęły początkowo, ale rzeczywiście może być tak, że skład procentowy powieści został celowo zaprogramowany ;)
Użytkownik: Edycia 18.01.2016 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzent: Izabela Kowa... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Dobra książka, faktycznie wciagająca.:)
Użytkownik: Alele 22.02.2016 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzent: Izabela Kowa... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Ja też walczyłam ze snem przez parę wieczorów przy lekturze tej przereklamowanej powieści. Ale Morfeusz wygrał z książką i aż cztery razy w ciągu tygodnia nieźle sobie ponad programowo pospałam, z okularami na nosie. Zwykle kryminały łykam w dwa, trzy wieczory, ten niestety mnie lekko nużył. Przewidywalny od drugiej połowy. Zbyt szybko. Amerykańskie gusty mnie zadziwiają.
Użytkownik: alicja225 19.04.2016 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też walczyłam ze snem ... | Alele
Z uśmiechem na ustach czytałam Twój komentarz. Nie zasnęłam nad książką, ale to co bardzo, bardzo denerwowało mnie podczas czytania, to mnóstwo odniesień do snu: nie śpię, nie mogę zasnąć, nie spałam, budzę się, prawie nie mogę spać, śniłam, obudził mnie, budzi mnie, śniło mi się, obudziłam się, łóżko itd użyte zostało tyle razy, że wcale mnie nie dziwi Twoja senność:)

Sama książka średnia, nie mogę powiedzieć, żeby trzymała w napięciu.
Użytkownik: Alele 22.04.2016 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Z uśmiechem na ustach czy... | alicja225
Morfeusz, tak jak i Ty, od razu zauważył, że tych odniesień o śnie w tej powieści dużo i ciągle usypiał moją czujność, żebym za szybko nie zorientowała się kto zabił. On lubi takie książki, oj lubi ...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: