Dodany: 17.12.2009 08:34|Autor: ewa_86

Zatrzymać się na chwilę


Pomysł na fabułę jest dość „oklepany” – człowiek z sukcesami ulega wypadkowi, który diametralnie zmienia jego życie. Ten motyw sprawdza się przede wszystkim w filmie, gdzie można dzięki niemu pokazać emocje targające bohaterem, sytuacje graniczne, wiele drastycznych zmian akcji. Wystarczy przypomnieć choćby głośnego do niedawna „Motyla i skafander” czy starszą jeszcze „Filadelfię” (tu w „roli” wypadku występuje śmiertelna choroba).

John Coetzee powołał do istnienia fotografa Paula Raymenta. Nie dał mu się nacieszyć spokojnym życiem, bo już na pierwszej stronie książki w jego rower uderza rozpędzony samochód. Rayment jednak nie umiera ani nie traci władzy we wszystkich kończynach, jemu „tylko” amputują nogę.

Książkę przeczytałam w jeden wieczór, nie sposób się od niej oderwać. A teraz siedzę i zastanawiam się, co właściwie tak bardzo mnie w niej wciągnęło. Bo akcja wcale nie biegnie do przodu z zawrotną szybkością, Rayment nie przeżywa chwil, kiedy myśli o targnięciu się na własne życie, choć oczywiście nie jest mu w nowej sytuacji łatwo. Dzięki swemu kalectwu poznaje pielęgniarkę – mężatkę z trójką dzieci – w której się zakochuje. Nie potrafi do końca sprecyzować swoich uczuć, chciałby, żeby pozostały platoniczne, ale hormony nie zawsze chcą z nim współpracować. Dzieje się niewiele, a jednak dużo – jak w życiu.

Najbardziej fascynującym elementem powieści jest – z mojej perspektywy – wiek bohaterów. Początkowo wydawało mi się, że Paul jest młodym mężczyzną, koło trzydziestki. Okazało się, że jest prawie dwa razy starszy. Podobnie Elizabeth Costello, tajemnicza nieznajoma, pisarka, która zjawia się znienacka w domu Raymenta – zachowuje się jak dwudziestokilkulatka i gdyby nie to, że jej wiek jest w pewnym momencie dokładnie określany, żyłabym w tym błędnym przekonaniu do końca książki.

Dlaczego tak się dzieje? Wypadek sprawił, że czas zaczął płynąć innymi torami. Człowiek, o którym pisze Coetzee, jest „powolny” z wielu powodów. Stracił nogę, więc nie może się szybko poruszać – to oczywiste. Jego życie zwolniło, dni stały się dłuższe, znalazł czas na miłość, na zastanowienie się nad swoimi uczuciami. Stał się „powolny”, czyli ulegający swojej podświadomości, pragnieniom, które dotąd w sobie dusił. Ma się wrażenie, że żyje w zawieszeniu, w którym wszystkiego może spróbować i na wszystko ma czas. Dostał drugą szansę, zaczął życie od nowa. Może dlatego wydaje się młodszy niż jest?

W tytule nie ma imienia bohatera. Człowiek to „każdy”, moralitetowy „everyman”. Nie znaczy to, że szansę na zmianę czy zatrzymanie swojego życia mamy tylko w momencie groźnego wypadku. Tym zwrotem może okazać się dosłownie wszystko. Trzeba tylko obudzić się po narkozie i spróbować iść do przodu – nawet bez nogi. Wtedy idzie się wolniej, ale dzięki temu można więcej zobaczyć.



[Recenzję opublikowałam wcześniej w portalu WolnaKsiążka.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 798
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: