Dodany: 15.11.2015 17:36|Autor: Farary
Marionetki
Uroczy Azjata (jak sam się określa), Ralph Singh, urodzony na karaibskiej wyspie Izabela, w dzieciństwie zacięty czytelnik książek o historii Ariów, marzy o ucieczce w wielki świat. Jego pragnienie się spełnia, o czym czytelnik przekonuje się już na pierwszych stronach powieści, ale jak to w życiu bywa, nie wygląda to tak, jak miało być w marzeniach. Ucieczka zamieni się w wygnanie.
Marionetkami są mieszkańcy wyspy Izabeli i innych kolonialnych terytoriów – za sznurki pociąga się gdzie indziej. Oni konsumują produkty zza wielkiej wody, podziwiają kulturę i potęgę innych, marzą o ucieczce. Przemysł na Izabeli praktycznie nie istnieje – szczytem technologii jest maszyna przepakowująca margarynę w nowe opakowania (zresztą maszyna też jest importowana). O tym, że o żadnej politycznej autonomii nie może być mowy, Singh przekonuje się jako polityk jadąc z delegacją do Londynu. Choć wie, że negocjacje z centralą są tylko polityczną grą, pogarda ministra będzie dla niego jak siarczysty policzek.
"My, tu na wyspie, czytając książki wydrukowane w tamtym świecie, używając przedmiotów wyprodukowanych w tamtym świecie, byliśmy ludźmi opuszczonymi i zapomnianymi. Udawaliśmy, że istniejemy, że uczymy się, przygotowujemy się do życia, my, marionetki Nowego Świata, a raczej małego nieznanego jego skrawka, już dotkniętego zgnilizną, szybko atakującą wszystkie jego tkanki." (wyd Książka i Wiedza, 1971, s 199).
"Marionetki" – jedna z wczesnych książek Naipaula – miejscami bardzo sugestywna (opisy związku z Sandrą, która miała zwyczaj malować sobie...), miejscami głęboko refleksyjna, ale też chwilami nudnawa. Przede wszystkim powieść społeczno-psychologiczna, przyprawiona gorzko epizodem political fiction. Coś jak "Granica" Nałkowskiej, choć tu dramatem głównego bohatera jest stopniowe pogrążanie się w marazmie. Podobieństwo widać także na poziomie kompozycji tekstu, praktycznie od początku znamy punkt dojścia - pozostaje tylko pytanie: jak to się stało?