Dodany: 11.12.2009 23:40|Autor: Caro174

Życie jest tam, gdy płynie krew


Małe miasteczko i ludzie, którzy wszystko o wszystkich wiedzą. Tylko zajmujący się konserwacją łodzi Reese nie zna historii siedmioletniej, chorej na raka Annie. Reese - były lekarz, który się do swojej przeszłości nie przyznaje, który chce zapomnieć, wymazać wcześniejsze życie z pamięci. Ale wciąż nie może zdobyć się na przeczytanie ostatniego listu zmarłej żony i na rozstanie się z nim. Ale wciąż nosi przy sobie lekarską latarkę oraz kilka innych drobiazgów. I przypadkiem ratuje życie Annie. Tak rodzi się znajomość między Annie i Reesem. Może nawet przyjaźń. Tyko czy można mówić o przyjaźni w przypadku człowieka, który udaje kogoś zupełnie innego?

Równolegle autor zabiera nas w podróż wstecz, do dzieciństwa i młodości bohatera, które podporządkowane są jednemu celowi: zostać kardiologiem - i to z bardzo konkretnego powodu.

„Już trzy tysiące lat przed naszą erą Chińczycy nazwali serce »cesarzem wszystkich narządów«. Przez cały ten czas ludzie poświęcali swoje życie na poszukiwania Świętego Graala, wody życia albo centrum wszechświata. Po co szukać tak daleko, gdy znajduje się to tak blisko, wewnątrz każdego człowieka na ziemi? Im bardziej zdawałem sobie z tego sprawę, tym bardziej wydawało mi się, że zbliżam się do wyleczenia Emmy.
Oparłem dłoń na piersi, wejrzałem do swego wnętrza i wyszeptałem: »Życie jest tam, gdzie płynie krew«”[1].

Krystaliczny życiorys. I tylko przeczucie czytelnika, że jest i tutaj jakaś rysa…

Książkę tę przeczytałam kilka miesięcy temu, lecz jest to jedna z tych pozycji, do których czasem wracam myślami. Miejscami poetycka, miejscami trzymająca w napięciu opowieść o życiu i walce o życie. I o uczuciach. Całej gamie uczuć. Dodajmy do tego ciekawych bohaterów, również tych drugoplanowych. Jak np. Davis Stipes, właściciel „Studni”, knajpki, w której podają najlepsze hamburgery w okolicy, z serwetkami, na których klienci mogą przeczytać fragmenty Biblii. Może więc warto poświęcić kilka wieczorów na lekturę :-).

I jeszcze jeden cytat:

„…[Annie] Przyłożyła palec do ust i szepnęła:
- Pst!
Nadsłuchiwałem:
- Co one robią? – zapytałem.
Spojrzała na mnie tak, jakbym do tej pory powinien już to wiedzieć:
- One… płaczą.
Pochyliłem się do przodu, starając się coś usłyszeć, ale nadaremnie. Wzruszyłem ramionami.
Szepnęła mi do ucha:
- Tylko wtedy, gdy przysłuchasz się bliżej i gdy tego chcesz, możesz usłyszeć, kiedy płaczą świerszcze.
Pochyliłem się jeszcze raz i przekręciłem głowę, prawie wkładając tam ucho.
Szepnęła znowu:
- Nie, nie, nie. Nie usłyszysz ich uszami – puknęła mnie swoim palcem w okolice mostka. - Słyszy się je sercem.
Prawie ją puściłem”[2].



---
[1] Charles Martin, "Kiedy płaczą świerszcze", przeł. J. Bielas, Wydawnictwo WAM, 2008, str. 106-107.
[2] Tamże, str. 171-172.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2638
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: