Dodany: 30.10.2015 19:43|Autor: Fidel-F2

Małe historie – wielka chwała, czyli o tym, jak dziadek wojowali


Siadając do lektury powieści, nie miałem żadnych informacji na temat jej autora. Szybkie przeszukanie Internetu ujawniło miłośnika historii, którego działalność literacka wynika z głębokiej pasji historycznej oraz z lokalnego patriotyzmu. Mieszanka tych cech owocuje kolejnymi pozycjami, w których istotną rolę odgrywa Elbląg i jego mieszkańcy. "Porucznicy 1939" to druga powieść Tomasza Stężały, po dwutomowym "Elbingu 1945", w którym autor – zirytowany dzisiejszym pojmowaniem drugowojennej historii Elbląga – postanowił przybliżyć czytelnikom prawdziwe losy tego miasta. Książka została przyjęta bardzo dobrze w środowisku ludzi zainteresowanych drugą wojną światową i tzw. ”małymi historiami”.

"Porucznicy 1939" są pierwszą częścią trylogii zatytułowanej "Trzy Armie", kolejne planowane to: "Kapitanowie 1941" i "Pułkownicy 1944". Konstrukcyjnie książka dzieli się wyraźnie na dwie niemal idealnie równe części. Pierwsza przedstawia przygotowania do wojny trzech armii: polskiej, niemieckiej i radzieckiej. Na tym tle poznajemy głównych bohaterów oraz odmiennego ducha i specyfikę społeczeństw. Autor precyzyjnymi pociągnięciami pióra maluje radziecką niepewność bytu, stale zagrożonego niezbyt subtelnymi działaniami tajnych służb, niemieckie zamiłowanie do porządku i rzeczowości skąpane w ciężkiej atmosferze hitlerowskiej ideologii oraz polski międzywojenny styl życia wraz z jego problemami – dychotomicznym stosunkiem do Żydów, niezadowoleniem biedniejszych klas społecznych i niezdrową sytuacją w polskiej armii. Zwłaszcza ten ostatni punkt został wyraźnie skomentowany przez Stężałę, który ciepło wyraża się o zwykłych żołnierzach, a jednocześnie poddaje krytyce postawy reprezentowane przez środowisko wyższych oficerów.

Osią fabularną drugiej części jest historia wojenna porucznika Bolesława Nieczui-Ostrowskiego (prywatnie dziadka autora), jego wrześniowy szlak bojowy oraz początki tworzenia podziemnych sił zbrojnych w okupowanym Lwowie. Jednocześnie obserwujemy przeplatające się losy żołnierzy oraz cywilów trzech państw biorących udział w wojennych starciach na terenie Polski we wrześniu 1939 roku. Stężała ukazuje ludzką stronę wojny; z jednej strony widzimy patriotyzm, poświęcenie, bohaterskie postawy, wojskową dyscyplinę i bitewny zapał, a z drugiej – śmierć, strach, przerażenie, rozdzielone rodziny, niepokój o bliskich, niepewną przyszłość, zwątpienie i załamanie w obliczu niepojętych tragedii. Obserwujemy ludzi głodnych, spragnionych, zmęczonych i cierpiących, otumanionych narastającym wokół chaosem. Uzmysławiamy sobie, że wojna to nie naloty, pochody wojsk i ostrzał artyleryjski, wojna to małe tragedie i drobne radości, stopy krwawiące po wielokilometrowym marszu i cudowny smak chłodnej wody w upalny dzień, gdy na chwilę wróg przestał strzelać, dramat żony dowiadującej się o śmierci męża i radość matki witającej powracającego syna. W efekcie wyłania się z powieści bardzo pełny i prawdziwy obraz wojny, w którym statystyki, ruchy dywizji i frontów zepchnięte są na dalszy plan, ustępując człowiekowi i jego przeżyciom. Warta zauważenia jest bezstronność w opisywaniu postaci, które zdecydowanie nie są czarno-białe. Autor nie mówi jednoznacznie, kto jest zły, a kto dobry. Bohaterowie to zwykli ludzie postawieni przed wydarzeniami, problemami, wyborami.

Znając zaangażowanie Stężały w odkrywanie historii, nie jesteśmy zaskoczeni jego drobiazgową wiernością realiom. Załączony na końcu książki dodatek opisujący szlak bojowy porucznika Nieczui-Ostrowskiego uzmysławia nam, jak rzetelnie autor przygotował się do zamierzonego przedsięwzięcia. Również autentyczne zdjęcia nawiązujące do opisywanych wydarzeń dodają powieści wiarygodności i budują wrażenie jej prawdziwości.

Język publikacji nie nosi cech szczególnej finezji, trudno jednak robić z tego zarzut. Nie czytamy bowiem eksperymentalnej poezji, lecz powieść historyczno-obyczajową. Tutaj prostota oraz klarowność stylu są zaletą, dzięki nim śledząc meandry fabuły skupiamy się w stu procentach na opowieści. Niestety ową klarowność psują pozostałości pracy korektorskiej w postaci dodatkowych wersji fragmentów zdań czy niezgrabności gramatyczne (wyd. Instytut Wydawniczy Erica, 2011). Szczęśliwie wpadki te nie są zbyt liczne i w efekcie nie psują lektury.

Mnie szczególnie zachwyciły opisy walk. Bitwy i potyczki przedstawione są bardzo plastycznie, z jednej strony dynamika akcji, z drugiej – precyzja topograficzno-przestrzenna pozwalają wyobrazić sobie opisywane wydarzenia i miejsca, w których się one rozgrywają. Czułem się podczas lektury niemal jakbym był ich uczestnikiem.

Najnowsza powieść Tomasza Stężały to rzetelna pozycja z wciągającą akcją i barwnym tłem, warta polecenia wszystkim amatorom wojennych historii. Autor bez kompleksów może stanąć w szranki z Hasselem czy Kirstem. Z uwagą będę wyglądał zapowiedzi kolejnych tomów trylogii i z pewnością sięgnę po "Elbing 1945".


[recenzja pierwotnie zamieszczona na portalu www.szortal.com]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 328
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: