Dodany: 27.10.2015 12:17|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Furia rodzi się w Sławie
Koziołek Krzysztof

1 osoba poleca ten tekst.

Zajmujący kryminał Krzysztofa Koziołka



Recenzent: Izabela Kowal


Powieści ze sporą dawką historii w tle od zawsze zajmowały szczególne miejsce na mojej czytelniczej liście. Dodajcie do tego jeszcze kilka pokiereszowanych, ale nad wyraz urodziwych denatek, prowadzące pozornie donikąd śledztwo i malownicze uzdrowisko, będące skupiskiem schorowanych oficerów III Rzeszy, a otrzymacie zajmujący kryminał Krzysztofa Koziołka pt. „Furia rodzi się w Sławie”. Gotowi na wytężenie szarych komórek w poszukiwaniu psychopatycznego winowajcy? Jeśli tak – pozwólcie, że przedstawię wam pokrótce okoliczności zbrodni.

Jest rok 1944, z frontu nadciągają niepokojące wieści o stanie wojsk niemieckich, a w urokliwej Sławie, położonej tuż nad „śląskim morzem”, dochodzi do kilku niewyjaśnionych morderstw. Ofiarami padają młode, piersiaste i dość naiwne dziewczęta. Zgodnie z zaleceniami, sprawę należy możliwie jak najszybciej zamieść pod dywan, ukrócić podsycane przez miejscowych plotki i znaleźć mordercę. Niezbyt zachęcające śledztwo spada na barki Antoniego Habichta, policjanta kryminalnego z Głogowa; skuszony pochlebnymi słowami przełożonego o rychłym awansie, ochoczo zabiera się on do pracy. W uzdrowisku przebywa także hrabina Franziska von Häften, której ekscentryczny tryb życia i polskie korzenie przyciągają uwagę wysoko postawionych, niebezpiecznych ludzi. Wśród nich Carla Düchtera, dumnego naukowca stacjonującego w sławskim pałacu i na zlecenie samego Heinricha Himmlera nadzorującego projekt mający odmienić losy wojny.

Powieść zaczyna się bardzo enigmatycznie. Niby chodzi o dość osobliwe morderstwo i poznajemy rzeszę naprawdę barwnych bohaterów, ale autor skrywa przed nami najważniejsze – ich intencje. Zagadka goni zagadkę, a motywy postępowania urodziwej hrabiny i wzbudzającego respekt Carla Düchtera pozostają owiane tajemnicą; jednak im bardziej zagłębiamy się w powieść, tym więcej kart udaje się nam odkryć. Mimo to zakończenie stanowiło dla mnie nie lada zaskoczenie. Rozwiązanie nastąpiło tak nieoczekiwanie, że jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę odczuwałam lekki dyskomfort, potęgujący uczucie niedosytu. W końcu pogodziłam się z koncepcją autora, pozwalając sobie na swobodne dopisanie dalszego ciągu wydarzeń we własnych myślach.

Już od pierwszych stron jasno widać, że Krzysztof Koziołek skrupulatnie przygotował się do pisania tej powieści, i to nie tylko od strony historycznej. Również topografia ówczesnej Sławy, a także specyfika klimatyczna tego miejsca są oddane z godną pozazdroszczenia rzetelnością. Miły dodatek do lektury stanowi mapka, która ułatwia nawigację po meandrach fabuły. Choć konwencja literacka utworu jest niezwykle współczesna, pisarz ubogacił ją poprzez częste sięganie po archaizmy, co jeszcze bardziej podkreśla, i tak już kapitalnie odmalowany, klimat lat 40. Ponadto styl Koziołka cechuje się pewną nieuchwytną lekkością, zarezerwowaną dla tych szczęściarzy, którzy podstępem zjednali sobie słowa, wchodząc z nimi w niezwykłą komitywę. Może to właśnie dlatego czytanie „Furii rodzącej się w Sławie” sprawiło mi tak wiele przyjemności, a pełne sarkazmu dialogi prowokowały kąciki moich ust do wykonania modelowego sardonicznego uśmiechu. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak polecić ten tytuł wszystkim fanom powieści, w których kryminał łączy się ze sporą dawką historii.



Autor: Krzysztof Koziołek
Tytuł: „Furia rodzi się w Sławie”
Wydawca: Manufaktura Tekstów, 2015
Liczba stron: 294

Ocena recenzenta: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 782
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: