Dodany: 22.10.2015 17:10|Autor: male_czarne

Książka: Uległość
Houellebecq Michel

3 osoby polecają ten tekst.

"Uległość", czyli historia umierania


To tego rodzaju książka, którego czas jest TERAZ.

Teraz, bo francuska premiera zbiegła się z zabójstwem dziennikarzy "Charlie Hebdo". Teraz, bo Europa musi ustosunkować się do tysięcy uchodźców przetaczających się przez nasz kontynent. Teraz, bo tu palą samochody, tam wszczynają zamieszki, po jednej i po drugiej stronie wściekłość. Teraz, bo ktoś wreszcie musiał napisać książkę o Zachodzie, który potrafi już tylko bawić czy budzić politowanie.

Michel Houellebecq swoją "Uległością" wywołał niezwykłe emocje. Mówiono, że to powieść cyniczna, mizoginistyczna, pełna islamofobii. A ja myślę, że to doskonała powieść o Europie. Tylko nikt nie lubi, jak mu się wprost mówi, że zgnił i śmierdzi.

François jest profesorem paryskiej Sorbony i znawcą twórczości Huysmansa. Tkwi w stagnacji, z której nie potrafi się wyrwać, wikła się w mało satysfakcjonujące związki ze studentkami, zastanawia się nad swoją intelektualną przyszłością i znosi niezbyt kompetentnych kolegów z uczelni.

Życie upływa mu na setkach małych czynności, na palcach można policzyć te, które faktycznie coś znaczą. Francja w okresie opisanym w powieści czeka na kolejne wybory. Te mają być co najmniej ciekawe, ponieważ w kolejnej turze zmierzą się ze sobą kandydatka Frontu Narodowego Marine le Pen oraz reprezentujący nową partię na scenie politycznej – Bractwo Muzułmańskie – Mohammed Ben Abbes. Dzięki poparciu socjalistów i ludowców to właśnie on zostaje prezydentem Francji i staje się pionierem, reformatorem, nowym Karolem Wielkim.

Zmiana u steru przynosi konkretne zmiany w sposobie funkcjonowania kraju. Płynące wartkim strumieniem z krajów arabskich pieniądze zasilają budżet, znika bezrobocie, bo zajmowane dotychczas przez kobiety miejsca pracy przejmują mężczyźni. Bez protestów, bez histerii, przemiana postępuje względnie gładko. Przehandlowana z politycznymi wspólnikami edukacja zaczyna nabierać coraz wyraźniejszego muzułmańskiego charakteru, a profesorom Sorbony oferuje się intratne stanowiska oraz korzystne wsparcie pod jednym warunkiem – przejścia na islam.

Przewrót polityczny jest ważnym elementem w życiu François, doskonale splatającym się z jego własnymi trudnościami. Zażenowany, wydrążony, apatyczny – postanawia dokonać wysiłku podróżowania śladami Huysmansa. Liczy na katharsis w tym samym klasztorze, w którym pisarz znalazł ukojenie i żarliwą wiarę w chrześcijańskiego Boga. Ale jedyne, co on potrafi tam znaleźć, to irytujący go czujnik dymu papierosowego (nie można palić w pokojach!) i rozważania na temat podawanych posiłków.

Narrator i główny bohater powieści Houellebecqa jest postacią antypatyczną, a jednocześnie wzbudzającą litość. Spętany własną niemocą, pozbawiony funkcjonujących, istotnych dla niego związków, czas spędza na gnuśnieniu. Nie potrafi nawiązać satysfakcjonującej relacji z kobietą, zadowala się więc krótkimi przygodami z istotami, których główną zaletą jest posiadanie zgrabnego tyłeczka i stojącej przed nim otworem pochwy. Naigrawa się z koleżanek, które nie ułożyły sobie życia osobistego, ale sam konstatuje, że każda z jego kochanek po wakacjach miała dla niego tylko jedną wiadomość: poznałam kogoś.

Ten narcystyczny, owładnięty manią autoanalizy bohater to z jednej strony żywy człowiek, którego losy śledzimy, a z drugiej reprezentant, czy może raczej metafora świata, w którym jest zanurzony. Podczas dyskusji o "Uległości" pewna reżyserka, erudytka, zwróciła mi uwagę, że François to właściwie Europa. Wyjałowiona, pozbawiona jakiejkolwiek woli życia Europa w świecie, w którym wszystko zakwestionowano, stworzono ułudę nieograniczonego wyboru – i to właśnie ta konieczność dokonywania wyborów, dookreślenia się tak strasznie jej ciąży.

Rewolucja islamska za prezydentury Ben Abbesa przebiega bez większego sprzeciwu ze strony intelektualistów czy mediów. Skąd miałby się on wziąć, skoro główne problemy reprezentanta tej warstwy społecznej, jakim jest François, to czy uda mu się napisać jeszcze jakąś wartościową pracę naukową, dlaczego w klasztorze nie można palić i kiedy Miriam, żydowska kochanka, którą traktował dość podobnie jak pozostałe, napisze, że "kogoś poznała".

A przecież zmiany, które wprowadza Bractwo Muzułmańskie, są fundamentalne. Sorbona siedzi w kieszeni arabskich szejków, zależna od ich pieniędzy i wizji. Szkolnictwo religijne uzyskuje – w laickiej Francji – istotny status, ze szkół znika koedukacyjność, nauczyciele muszą przyjąć islam, jeśli chcą dalej pracować. Zmienia się miejsce kobiet w przestrzeni publicznej, wykładowczynie – koleżanki François znikają kompletnie.

Wszystkie te reformy, chociaż bardzo dyskutowane, w gruncie rzeczy zostają przyjęte z ulgą. Nareszcie ktoś się wszystkim zajmie, nie zabierając nam zbyt wiele! Nareszcie pojawiła się pełna witalności, płodna siła, która ożywi skostniałe struktury. Straty, jakich doświadczają François i jego koledzy z uczelni, w istocie stratami nie są. Tyrania wyboru zostaje zażegnana, zagraniczne fundusze pozwalają uzyskać godną pensję. Do tego ta grupa mężczyzn, która dotychczas nie potrafiła stworzyć udanego, zdrowego, satysfakcjonującego długotrwałego związku z kobietą, zostaje obdarowana muzułmańskimi żonami – starszą do gotowania i młodszą do zaspokajania potrzeb seksualnych. Pogardy dla kobiet nie wniósł wcale we Francji rozkwit islamu – ona była tu już wcześniej, zawarta w większości myśli, jakie poświęcał płci przeciwnej François – intelektualista, badacz literatury, profesor.

Łatwo ich kupić, nietrudno przekonać. Nie porzucają własnych zasad i wartości, bo ich nie mają. Nie zwracają się w kierunku chrześcijaństwa, religii stanowiącej jeden z filarów europejskiej kultury, bo zdaje się ono za mało zdecydowane, nie dość ostre, niewystarczająco atrakcyjne. Zbyt słabe, za bardzo wchodzące w układy. I chociaż francuski islam również potrafi pertraktować (by pokonać Front Narodowy, wszedł w koalicję z socjalistami), ze spokojem realizuje swoje postulaty, nie cofając się ani o krok. Stoją za nim saudyjskie pieniądze i mimozowaty, otępiały Zachód.

"W tym właśnie momencie zrozumiałem: Europa już popełniła samobójstwo. Jako czytelnika Huysmansa pana również musiał irytować jego uporczywy pesymizm, jego powtarzające się złorzeczenia pod adresem współczesnej miernoty. A przecież żył w czasach, gdy narody europejskie w apogeum swego rozwoju stały na czele olbrzymich imperiów kolonialnych i władały całym światem!… W czasach absolutnie niezwykłych zarówno z punktu widzenia technologii – kolej, elektryczność, telefon, fonograf, metalowe konstrukcje Eiffla – jak i sztuki: tu akurat nasuwa się zbyt wiele nazwisk, żeby je wszystkie wymienić, czy to w literaturze, w malarstwie, czy w muzyce… (...) Tamta Europa, będąca szczytowym osiągnięciem ludzkiej cywilizacji, popełniła trwające kilka dekad samobójstwo – ciągnął ze smutkiem Rediger. – W całej Europie pojawiały się ruchy anarchistyczne i nihilistyczne, wezwania do przemocy, negowanie jakichkolwiek zasad moralnych. Kilka lat później wszystko się zakończyło niepojętym szaleństwem (...)"*.

Wizja islamu przedstawiona przez Houellebecqa nie ma w sobie nic z islamofobii. Ben Abbes to człowiek nad wyraz rozsądny, a przeprowadzane przez niego reformy nie są obleczone w fundamentalistyczną retorykę. Zarzut islamofobii, pochodzący ze środowisk liberalnych, postępowych czy od intelektualistów, wynika być może z tego, że pisarz właśnie z nich się naśmiewa, punktując ich grzechy, degrengoladę i marazm.

"Uległość" Houellebecqa to jedna z najważniejszych książek tego roku. Zabawna, złośliwa, celna. Erudycyjna, nawiązująca i korzystająca z myśli wybitnych francuskich czy europejskich myślicieli, filozofów, pisarzy.

Uległość jest wpisana w islam, to właściwie znaczenie tego słowa. Uległość wobec Boga sprawia, że islam wzbudza uległość tam, gdzie się pojawia. Pomaga mu w tym postawa intelektualistów – zamiast bronić cywilizacji, z której się wywodzą, zachowują się tak, jakby było im wszystko jedno, kto rządzi. Byleby nasz poziom życia nie spadł. Do nowych zasad się dostosujemy.

Trochę jak żaby w garnku, które nie zauważają, że temperatura wody się podnosi.


---
* Michel Houellebecq, "Uległość", przeł. Beata Geppert, wyd. WAB, 2015, s. 267-269 ebooka.


[Recenzję opublikowałam też na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6549
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: Rbit 23.10.2015 08:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To tego rodzaju książka, ... | male_czarne
Generalnie zgoda. Z jednym wyjątkiem "bo ktoś wreszcie musiał napisać książkę o Zachodzie, który potrafi już tylko bawić czy budzić politowanie". Otóż książki takie były już dawno. We francuskiej literaturze chociażby cała twórczość Jeana Raspaila, ze szczególnym uwzględnieniem Obóz świętych (Raspail Jean) Tyle że ignorowano go, przypinając łatkę monarchistycznego oszołoma.
Użytkownik: Monika.W 27.10.2015 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zgoda. Z jedny... | Rbit
No i przez Waszą dwójkę kupiłam książkę francuskiego lewackiego intelektualisty. Wyimaginowany dziadek Bobkowski skutecznie zniechęcił mnie do powojennej Francji i jej intelektualistów, omijałam ich szerokim łukiem, a już na pewno, jak książce jakiś skandal towarzyszył. Jak książkom w/w Pana (przepraszam, ale pisownia jego nazwiska wciąż mnie właśnie towarzyszył przerasta, czasem chciałabym spolszczyć, jak Szekspira - na Łelbeka:).
Ale 2 tak ciekawe opinie sprawiły, że musiałam. I teraz wręcz z niecierpliwością czekam, kiedy zacznę czytać.
Użytkownik: Marylek 29.10.2015 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No i przez Waszą dwójkę k... | Monika.W
Zaryzykowałaś. Może wystarczyło pożyczyć?...
Użytkownik: Monika.W 29.10.2015 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaryzykowałaś. Może wysta... | Marylek
Lubię kupować książki. I mieć książki na półkach też lubię. A jeden Łelbek (:)) na półce nie zawadzi. Obok Balzacka i Prousta poczuje się dobrze, a i oni się odmłodzą.
Użytkownik: exilvia 29.10.2015 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: No i przez Waszą dwójkę k... | Monika.W
Ten "francuski lewacki intelektualista" to Houellebecque?
Użytkownik: Monika.W 29.10.2015 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten "francuski lewacki in... | exilvia
No cóż - w takiej szufladce u mnie funkcjonuje. Może w błędnej. Założenie jest taki, że jak francuski i intelektualista, to wniosek, że lewacki.
Mylę się?
Użytkownik: exilvia 29.10.2015 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż - w takiej szuflad... | Monika.W
Nie wiem.. Chciałam zapytać jakie przesłanki doprowadziły Cię do takiego wniosku, ale widzę, że już mi odpowiedziałaś (przyznam, że nie jestem usatysfakcjonowana tą odpowiedzią ;-)). Mnie się czasem wydaje, że z jego powieści to straszna konserwa się wychyla, a to mało "lewackie". Że on cały czas tak krytykuje to zachodnie społeczeństwo, jego wartości, a raczej ich zanik i przebłyskuje tam gdzieś w tle taka nostalgia za sztywną hierarchią wartości, za czymś stałym, niezmiennym, pewnym. Nie za bardzo wiem, w czym przejawia się jego "lewactwo" (cokolwiek ten przymiotnik oznacza, ale przypuszczam, że chodzi o lewicowość). Wydaje mi się, że jak pojawiły się u nas jego powieści, to zachwyt nad nimi wyrażano i z prawa, i z lewa. W sumie, z lewa mnie bardziej dziwi.
Użytkownik: exilvia 29.10.2015 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem.. Chciałam zapyt... | exilvia
Oczywiście nie chodziło mi o "przymiotnik" tylko o "rzeczownik".
Użytkownik: Monika.W 29.10.2015 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem.. Chciałam zapyt... | exilvia
Zachęciłaś mnie do czytania Pana na "H".

Oczywiście, że upraszczam. Nie znam się na literaturze współczesnej w ogóle. Stąd też moje szufladki. Błędne zapewne. Ale powinnaś docenić, że po ciekawej recenzji - sięgnęłam po kogoś z szufladki "be".

PS. Pewnie mnie zmyliły te zachwyty innych lewaków:)
Użytkownik: Szeba 30.10.2015 07:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie do czytan... | Monika.W

U mnie na mieście mówią, że to seksista, rasista i inne "przymiotniki", więc to "lewactwo" tutaj też mnie zaskoczyło.
Ja sobie kupiłam, ale tylko dlatego, że w Biedronce, więc taniej, po lewacku ;) Nie, ciekawa byłam wątku (anty?)islamskiego po prostu, no i tak znanego, popularnego oraz wymienianego jako kandydat do Nobla pisarza, którego jeszcze nie czytałam, a to chyba (prawie) zawsze warto sprawdzić (prowadzisz - też - akcję Nobliści).
Użytkownik: Monika.W 30.10.2015 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie na mieście mówią... | Szeba
Czy oznacza to, że z szufladki "lewacki intelektualista skandalista" mam włożyć go do szufladki "prawicowy oszołom"?
Mam też inne szufladki, owszem. Ale na te inne trzeba sobie zasłużyć:). Np. mam szufladkę - polscy, współcześni, ambitni, których trzeba czytać. Obecnie są w niej: Twardoch, Dukaj, Szostak, Dehnel i Terakowska.

Obiecuję, że dziś zacznę czytać. A kupiłam też jakoś taniej, akurat 25% jakiejś promocji było, chyba z okazji Targów Książki.
Użytkownik: Monika.W 30.10.2015 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy oznacza to, że z szuf... | Monika.W
Korekta - Tokarczuk, a nie Terakowska. Za Księgi Jakubowe awansowała. Jak ktoś taką rzecz napisał, to należy go przesunąć do lepszej szufladki.
Użytkownik: exilvia 31.10.2015 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy oznacza to, że z szuf... | Monika.W
Ha, ha. Myślę, że te szufladki nie przystają do Houellebecque'a. On ma ważniejsze problemy. :-)
Użytkownik: Monika.W 31.10.2015 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, ha. Myślę, że te szuf... | exilvia
Mam za sobą 50 stron Uległości. Podoba mi się.
Niezłe jest opinia z okładki - w stylu: on nie jest islamofobem, jest frankofobem. Coś w tym jest.
Użytkownik: exilvia 31.10.2015 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam za sobą 50 stron Uleg... | Monika.W
Cieszę się. Powinno być tylko lepiej. :-)
Użytkownik: Szeba 02.11.2015 08:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy oznacza to, że z szuf... | Monika.W


Ponieważ są to szufladki i półki wirtualne, to myślę, że śmiało może jedna książka być w kilku tak różnych szufladach jednocześnie, przynajmniej dopóki nie przeczyta się jej, a może i po przeczytaniu? Ja też mam szufladki (np. również taką "taniej kupione" ;) i też uważam, że to porządkuje, np. rzeczywistość. Moje szufladki wyobrażam sobie trochę tak jak tę konstrukcję w filmie "Cube" ;)
Użytkownik: Boomelunder 27.12.2015 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy oznacza to, że z szuf... | Monika.W
Smutny jest świat podzielony na "lewaków" i "prawicowych oszołomów".
Ja bym raczej dla autorów typu H. stworzył szufladkę "racjonaliści".
Pobrzmiewa u niego wolteriańska pochwała racjonalnego humanizmu oraz krytyka wszelkich sformalizowanych systemów religijnych. Dla przypomnienia - Wolter był deistą, a nie ateistą. Jednocześnie głosił ideę indywidualnej odpowiedzialności człowieka za swój los (a zatem nici z łatki lewaka, bo lewacy są kolektywistami).
"Uległość" to bardzo trafna analiza rozkładu wynikającego z braku idei przewodniej.
Stara idea (chrześcijaństwo) została pogrzebana, nowa stworzona przez Rewolucję Francuską okazałą się zbyt mało żywotna (a może zbyt trudna intelektualnie dla gawiedzi, która oczekuje prostych recept). Wyciąganie wniosków, że H. to lewak (bo krytykuje religię) lub prawicowy oszołom (bo nie rozpływa się w zachwytach nad wielokulturowością i tolerancją) nie jest moim zdaniem niczym uzasadnione. H. to bystry obserwator, który nie boi się głośno mówić tego o czym wielu myśli.
A książkę bardzo polecam.
Użytkownik: exilvia 31.10.2015 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie do czytan... | Monika.W
Doceniam. Pewnie mam też takie szufladki, ale się do tego nie przyznaję i wolałabym nie mieć. Literatura ponad podziałami! ;-)
Użytkownik: Monika.W 31.10.2015 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Doceniam. Pewnie mam też ... | exilvia
Szufladki nie są złe. Szufladki to porządek. Nie mylić z zaszufladkowaniem. Pan H wyszedł z szufladki, w której błędnie go umieściłam (OK, mam pewnie uprzedzenia do francuskich intelektualistów, za którymi idzie skandal). Na razie nie ma nowej. Może trafi do tej - współczesny, ambitny, którego chcę czytać? Tam dość pusto jest.
Użytkownik: exilvia 31.10.2015 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Szufladki nie są złe. Szu... | Monika.W
"Porządek, porządek to wróg zwierządek" (Pan Kuleczka). ;-) Rozumiem, choć nie podzielam. Raczej zaliczam się do miłośników chaosu.
Użytkownik: Monika.W 11.11.2015 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Porządek, porządek to wr... | exilvia
Pan H na razie wypada całkiem nieźle. Uległość to nie jest książka wybitna literacko, ale jest wybitna socjologicznie. Dam też szansę Możliwości wyspy, podobno wybitna także w innych aspektach.
A porządek nie jest zły. Jeśli nie jest celem samym w sobie. Poza tym u niektórych jest niezbędny, tak twierdzą psychologowie, to zależy, co niesiesz na swoich plecach.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.10.2015 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż - w takiej szuflad... | Monika.W
A Aron Raymond ?
A Raspail Jean ?
Użytkownik: Monika.W 29.10.2015 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A Aron Raymond ? A Raspa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Może nie są intelektualistami?
Wyimaginowany dziadek Bobkowski uważał, że to obelga...

PS. Serio - nie wiem, nie znam zupełnie.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: