Dodany: 21.10.2015 15:52|Autor: anek7

Portret listami malowany


Na początku muszę się do czegoś przyznać. Chociaż staram się nie oceniać dokonań postaci historycznych według własnej sympatii bądź antypatii do nich jako ludzi, to, niestety, jest parę osób, których po prostu nie cierpię...

Jednym z takich moich prywatnych "antybohaterów" jest niejaki Napoleon Bonaparte. Nie lubiłam go już w czasach szkolnych, a studia i konieczność zapoznania się z nim bliżej jeszcze tę niechęć utrwaliły. Może i był genialnym strategiem, może i był Bogiem Wojny, może i był nieprzeciętną osobowością – nie przeczę, ale nie lubię gościa i już. Moim zdaniem, miał spore zadatki na rasowego psychopatę, był manipulatorem, egoistą i zakompleksionym kurduplem...

Dlaczego o tym piszę? A dlatego, że właśnie przeczytałam firmowany przez Wydawnictwo Poznańskie wybór listów Napoleona i jego żony Józefiny. Po raz pierwszy opublikowane zostały w roku 1833, szerokiej publiczności udostępniła je Hortensja de Beauharnais, córka Józefiny z pierwszego małżeństwa. Była to swego rodzaju odpowiedź na wspomnienia osób przebywających wraz z Bonapartem na zesłaniu na Wyspie Świętej Heleny. Ich autorzy w bardzo niepochlebnym świetle ukazywali związek Napoleona z Józefiną, twierdząc, że powtarzają tylko to, co on sam mówił na ten temat.

Listy pochodzą z czasów małżeństwa Napoleona i Józefiny, jak również z okresu po ich rozwodzie, kiedy cesarz, powodowany koniecznością zapewnienia sukcesji, ożenił się z Marią Ludwiką, córką cesarza Austrii. Ponieważ są ułożone chronologicznie, można bez problemu prześledzić dzieje uczuć generała, następnie konsula, a wreszcie cesarza do małżonki.

I cóż z nich wynika? Początkowy okres małżeństwa, kiedy Bonaparte był jeszcze generałem i wojował we Włoszech, to czas wielkich emocji (przynajmniej z jego strony). Mąż pisze do żony niemal codziennie, zapewnia ją o swoich uczuciach, prosi, a czasem wręcz nakazuje, aby do niego dołączyła. A kiedy Józefina nie spełnia tych próśb, złości się, zarzuca jej brak przywiązania czy wręcz narzeka, że woli zabawy towarzyskie z przyjaciółmi od niego. Z tych listów wyłania się człowiek zakochany, trochę zazdrosny i (co staje się bardziej widoczne w dalszej korespondencji) mały domowy tyran próbujący narzucać swoje zdanie. Nawiasem mówiąc, chyba trafiła kosa na kamień, bo Józefina do najpokorniejszych nie należała...

Właściwie nie bardzo da się określić, kiedy temperatura jego uczuć spadła – w dalszym ciągu pisze bardzo często, ale to już raczej biuletyny o stanie zdrowia i wojennych postępach niż listy zakochanego mężczyzny. Owszem, zapewnia żonę o swoim przywiązaniu, jednak czyni to bardziej z obowiązku niż z potrzeby serca. Żywo interesuje się sprawami dzieci Józefiny (zwłaszcza Hortensji) oraz jej wnuków. Tu nie mogę się powstrzymać od dygresji: Napoleon, jak każdy facet, który zdradza, ma wyrzuty sumienia i najgoręcej zapewnia o uczuciach i niezmąconej wierności wtedy, gdy w najlepsze romansuje z Marysią Walewską...

Przyznam się, że najbardziej zainteresowały mnie listy z okresu po zakończeniu małżeństwa państwa Bonaparte. No bo trochę to karkołomna sprawa, pisywać do byłej żony, którą się w tempie ekspresowym wymieniło na nowy, dużo młodszy model. O dziwo – pobrzmiewa w nich szczera (czyżby?) troska o los Józefiny, coś jakby wyrzuty sumienia (czy aby prawdziwe?) oraz echo dawnych, wspólnych dni...

Dodam jeszcze, że ostatnią część publikacji zajmują listy Józefiny do męża i córki, które w pewien sposób dopełniają te pisane przez cesarza.

Czy korespondencja zawarta w książce wyczerpuje temat związku Napoleona i Józefiny? Zdecydowanie nie – listy to źródło, że tak powiem, subiektywne, brak jakiejkolwiek opinii z zewnątrz. A że wyboru dokonała córka cesarzowej, czyli osoba jak najbardziej zainteresowana oczyszczeniem imienia matki ze słusznych czy niesłusznych zarzutów, ich wartość merytoryczna jest jeszcze mniejsza.

Ale, co może być ważne dla ewentualnego czytelnika, w tych listach widać w miarę prawdziwego Napoleona i w miarę prawdziwą Józefinę. Bo kiedy odrzucimy sentymentalne ozdobniki (w sposobie pisania można się dopatrzyć pewnej pozy "na młodego Wertera"), co pozostaje? Egocentryczny, zapatrzony w siebie i swoje wojenne sukcesy Korsykanin z prowincjonalnego miasteczka oraz lekkomyślna, rozrzutna i dość (niestety) interesowna arystokratka, która cudem uniknęła gilotyny, a przy okazji zrobiła najlepszy interes na rynku matrymonialnym...

Na koniec powiem tak – moja opinia o Napoleonie raczej się nie zmieniła, ale listy cesarza i jego żony były bardzo ciekawą lekturą. Do której niniejszym zachęcam :).


[Recenzję opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2308
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: sowa 21.10.2015 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku muszę się do ... | anek7
Ach, jak miło wiedzieć, że ktoś ma o Napoleonie podobne zdanie jak ja :-) (odnoszę wrażenie, że jesteśmy w mniejszości). Cwany, kłamliwy, egoistyczny drań. Choćby i geniusz wojenny. Pewnie czytałaś genialne studium tegoż, autorstwa Chateaubrianda? Wydawane jest też osobno, ale stanowi część wspomnień Pamiętniki zza grobu (Chateaubriand François-René de (Chateaubriand Franciszek R.)) (to informacja dla ewentualnych zainteresowanych, a nuż się komu przyda; swoją drogą, "Pamiętniki..." są niesłychanie zajmujące, polecam z całego serca).
Użytkownik: anek7 28.10.2015 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, jak miło wiedzieć, ż... | sowa
Dzięki za nowy literacki trop, bo akurat tej pozycji nie znam.
Użytkownik: joanna.syrenka 26.10.2015 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku muszę się do ... | anek7
Ojej, nie lubię tego... Muszę spuchnąć schowek, i to na rzecz osoby/epoki, za którą też nie przepadam (nie jesteście same, dziewczyny).
Nb, Anek, Napoleon miał 169 cm wzrostu, czyli jakieś 4 więcej, niż przeciętny Francuz na początku XIX w. Płotki o niskim wzroście to podobno angielska antypropaganda.
Użytkownik: joanna.syrenka 26.10.2015 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, nie lubię tego... M... | joanna.syrenka
Plotki*
Użytkownik: anek7 28.10.2015 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, nie lubię tego... M... | joanna.syrenka
No niby prawda z tym wzrostem ;) Ale jego ego miało co najmniej 2,10 m. Jakoś się tak utarło, że "Mały Kapral" i stąd ten "kurdupel" ;)

Pewnie gdybym miała co do niego inne zdanie to nawet wzrost zbliżony do Tyriona Lannistera (którego nb uwielbiam) nie przeszkadzałby mi mówić o nim jako o wielkim człowieku...
Użytkownik: sowa 01.12.2015 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No niby prawda z tym wzro... | anek7
Właśnie przypadkiem wpadłam na http://polimaty.pl/2015/11/polimaty-74/
Tu gość mówi, dlaczego się utarło.
Mnie też wszystko jedno, jakiego był wzrostu (aczkolwiek na hasło "tłusty kurdupel" zawsze najpierw pomyślę o Napoleonie, siły nie ma i żadne świadectwa historyczne na to nie wpłyną), nie za to go lubimy i cenimy bądź nie. (A jego ego jak nic mogło go podnieść jedną ręką i posadzić na dachu).
Użytkownik: antypater 28.10.2015 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku muszę się do ... | anek7
Krytyki na cesarza polało się sporo. Każdy ma do niej prawo. Do pochwały takich postaci, jak on również.

Dla równowagi, oraz w celu wyrobienia sobie własnej opinii polecam lekturę poniższych prac, które są probonapartystyczne. Drugiej strony też trzeba zawsze wysłuchać.

Prace Szymona Askenazy'ego i Mariana Kukiela - to warte odkurzenia starocie krajowe.

Ze staroci zagranicznch polecam:

Przed stu laty: Szkice o Napoleonie (Masson Fryderyk (Masson Frédéric))

Oraz:

Historia Napoleona (Saint-Hilaire Émile Marco de) - cos od naocznego świadka.

Pozdrawiam

Antypater
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: