Jamajczyk Marlon James został tegorocznym laureatem literackiej nagrody Man Booker Prize, przyznawanej w Wielkiej Brytanii za najlepszą powieść anglojęzyczną. Pisarza uhonorowano za „Krótką historię siedmiu zabójstw” („A Brief History of Seven Killings”). Przewodniczący jury, Michael Wood powiedział: „Nie jest to łatwa lektura. To gruba książka”; mimo to decyzja była jednogłośna. „A Brief History of Seven Killings” jest trzecią książką pisarza, który na co dzień pracuje jako wykładowca literatury na uniwersytecie w Minneapolis w Stanach Zjednoczonych.

Akcja powieści trwa kilkadziesiąt lat i obejmuje nieudaną próbę zamordowania w 1976 roku Boba Marleya, najbardziej znanego muzyka reggae. Ważnym wątkiem są dalsze perypetie niedoszłych zabójców – członków młodzieżowego gangu narkotykowego. To epicka, ponad sześćsetstronicowa opowieść o Jamajce końca ubiegłego wieku, rozpisana na 75 narratorów! Autor oddaje głos świadkom zamachu, agentom FBI i CIA, samym sprawcom, duchom zmarłych, królowym piękności i dealerowi Keitha Richardsa.

Man Booker Prize, wręczana od 1969 roku, to najbardziej prestiżowa nagroda literacka w Wielkiej Brytanii. Wśród dotychczasowych laureatów znaleźli się między innymi Salman Rushdie i J.M. Coetzee. Nagrodzony otrzymuje 50 tysięcy funtów. Poza tym może spodziewać się nie tylko międzynarodowego uznania, ale też ogromnego wzrostu sprzedaży swej książki.

.

News przygotowała Katarzyna Julke-Bogacka