Dodany: 02.12.2009 00:02|Autor: bogna

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

KONKURS nr 92 pt. "SZAFA w LITERATURZE"


Przedstawiam KONKURS nr 92 pt. "SZAFA w LITERATURZE", który przygotowała _nika_:


                   „Już ku nocy dzień się chyli. Złote Słońce zaraz zgaśnie... Nie wiesz
                   nawet, że w tej chwili z szafy starej wyszły baśnie. Ktoś postawił na
             podwórku niepotrzebny mebel stary, i nie wiedział, że na półkach siedzą
                                                                                       baśnie, siedzą czary...”
                                            [Katarzyna Ryrych, Jedyne kocię, cykl Bajki z szafy]


Witam :-)

Gdy byłam małą dziewczynką jeździłam do prababci na wieś. W pokoju obok ogromnego, starego łóżka stała wielka, piękna, zdobiona, drewniana szafa. Miała w sobie coś niesamowitego… Trochę mnie fascynowała, trochę straszyła… W nocy skrzypiała i wtedy bardzo się bałam, a w dzień oglądałam z ciekawością słoje, które tworzyły wzory w kształcie twarzy na jej drzwiach. Zawsze zastanawiałam się, co się dzieje w środku szafy nocą, gdy wydawała te niesamowite dźwięki. Nie mogłam zrozumieć dlaczego w dzień jest to normalny mebel, z którego prababcia Stasia wyciąga zastawę i cudownie pachnące ciasto, a nocą staje się dla mnie czymś strasznym…Te dziecięce wspomnienia stały się inspiracją do tematu tego konkursu.
Szafy bywają różne. Czasami kryją w sobie coś strasznego…, innym zaś razem stają się schronieniem albo pułapką. Często to po prostu rzeczy codziennego użytku, niezbędne nam do życia. Dziś zapraszam was w świat moich szaf.

Formalności:

Termin nadsyłania odpowiedzi upływa : 11 grudnia (piątek) - godz. 24:00 !
Za każdy fragment można otrzymać 2 punkty – odpowiednio po jednym za autora i tytuł. Razem 48 punktów. Dodatkowo można uzyskać 1 punkt za podanie tytułu opowiadania, jeśli fragment pochodzi ze zbioru opowiadań.
Podpowiadanie czy ktoś coś czytał zostawcie dla mnie. Chyba, że ktoś sobie tego nie życzy, proszę to zaznaczyć w pierwszym mailu.
Proszę o wysyłanie odpowiedzi na adres: [...]
W tytule maila wpiszcie „konkurs”, swój login i numer kolejnego maila.
Liczę na wyrozumiałość w związku z tym, że to mój pierwszy konkurs.
Życzę miłej zabawy! Powodzenia :-)

UWAGA!
Odpowiedzi nie zamieszczamy na Forum! Wysyłamy mailem!


FRAGMENTY KONKURSOWE


1.

To było tylko szuranie i …
…. i w szafie były oczy, widział oczy, czerwone, zapadnięte, straszne…
Znowu krzyknął. Krzesło nie wiadomo czemu przewróciło się, w szafie, na kupce pościeli i koców siedział pluszowy miś Teda. To szklane ślepka misia tak go przestraszyły. To był tylko pluszowy miś.
V. wstał z łóżka i podszedł do szafy. Szyja pulsowała mu w rytm walącego jak młot serca. Poczuł jakąś wydostającą się ze środka woń, ciężką i nieprzyjemną. Może to tylko kulki na mole – z pewnością częściowo tak – ale w tym zapachu było jeszcze coś … dzikiego. Nie bądź śmieszny. To tylko ścienna szafa. Nie żadna jaskinia. Żadne legowisko potwora. Spojrzał na pluszowego misia Teda. Miś wytrzymał jego wzrok, nie mrugnąwszy powieką. Za misiem, za ubraniami na wieszakach zalegała ciemność. Mogło się w niej kryć wszystko. Wszystko. Ale naturalnie nic się nie kryło.
      - Przestraszyłeś mnie, misiu – powiedział V..
Potwory, trzymajcie się z dala od tego pokoju, wyrecytował miś. Oczy mu błyszczały. Były z martwego szkła, ale błyszczały. Drzwi są zepsute, i tyle, powiedział V.. Pocił się; wielkie, słone krople potu ściekały mu po twarzy jak łzy.
Nie masz tu czego szukać, odparł miś.
      - Co się ze mną dzieje? Spytał misia V.. – Tracę zmysły? Czy tak się traci zmysły?
A pluszowy miś Teda opowiedział:
Potwory zostawcie Teda w spokoju.


2.

Osłabiony, lecz wciąż żywy zapach jej perfum "Vivre" przemknął na fali powietrza, wywołanej różnicą temperatur. W mieszkaniu było chłodno, choć zarazem duszno. Było też nieporządnie. Jakimś cudem Józefina potrafiła zabałaganić nawet tak ascetycznie umeblowane wnętrze. Rozproszone światło zza szafirowych zasłon zacierało kontury nielicznych mebli - poprzestawianych i poprzewracanych; krzesła i stolik przycupnęły, jak przyłapane na gorącym uczynku; wielkie kryształowe lustro mżyło tajemniczą poświatą. W rogu przyczaiła się szafa, jej rozwarte drzwi polśniewały starą politurą, a wnętrze ukazywało zastygłą, pastelową falę bluzek, sukienek i szali - widocznie Józefina, jak zwykle, pakowała się na ostatnią chwilę, płacząc ze zdenerwowania, wciąż zmieniając zdanie oraz zawartość walizki - po czym wybiegła, zostawiając wszystko nie domknięte, nie dopięte i nie dokręcone (z kuchni rzeczywiście dobiegało jednostajne ciurkanie). Dobrze, że przynajmniej wyłączyła gaz i prąd.


3.

      - Musimy kupić szafę - zakomunikowała.
      - Przecież mamy już dwie - powiedziałem nieco zdziwiony. - A to daje jedną szafę na jednego członka naszej domowej społeczności. To chyba niezły wynik.
      - Jakiego znowu członka?! Nie zamydlaj mi oczu patriarchalną frazeologią, tylko spójrz odważnie prawdzie w otwarte ślepka... - Moja odwieczna zrobiła dramatyczną pauzę. - A prawda jest taka: nie mamy już miejsca w szafach.

Co prawda, to prawda. Jakiś czas temu próbowałem odnaleźć mój ulubiony sweterek w serek i zanim udało mi się go namierzyć, przez dwie godziny przegrzebywałem się przez zwały ubrań. Nie ulegało więc wątpliwości, że kolejna szafa na pewno by się nam przydała. Zgodziłem się, ustaliliśmy czas wyjazdu po szafę i miejsce jej zakupu.

[…] wyruszyłem z moją odwieczną, acz nieoficjalną narzeczoną do wielkiego i jakże bogato zaopatrzonego sklepu z wyposażeniem wszelkich wnętrz. Jedno mnie tylko niepokoiło.
Czapliński napisał, że "w prozie po roku 1989 rzeczy są bardziej niż kiedyś gadatliwe. Mówią, i to wypada uznać za nową tendencję". A jeżeli trafimy na takie właśnie, gadatliwe, szafy, które będą łasić się do nas, prosić, żebyśmy zabrali je do domu, postawili na honorowym miejscu, kochali i rozmawiali z nimi co wieczór? Może być ciężko.

Na szczęście szafy stojące w sklepie w równych szeregach milczały. Może onieśmielał je tłum ludzi, albo po prostu nie chciało im się z nikim gadać. Myślałem, że zakupy pójdą szybko i sprawnie, w końcu szukaliśmy konkretnej szafy, siostry bliźniaczki jednej z naszych udomowionych szaf. Kiedy jednak stanąłem przed długim rzędem szaf zaiste rozmaitych, poczułem niepewność.


4.

"Dzięki Bogu - pomyślał - drzwi musiały się same otworzyć". Zapomniał już zupełnie o X i podążył ku światłu, pewien, że to otwarte drzwi szafy. Ale zamiast wyskoczyć z ciemności wprost do pełnej światła garderoby, stwierdził nagle, że wychodzi z cienia jakiegoś gęstego, jodłowego zagajnika na otwartą przestrzeń w środku lasu.


5.

Patrzę. Pusto. I już huki. Od pocisków. A kościoły, szczególnie te duże, są fatalne. Echo po nich niesie. Jak rzadko w czym. Więc huki i huki. Z tymi echami. Ale coś za bardzo. Już gdzieś echa za ścianą. Już walnęło obok. Już kościół się trzęsie. Kurzy. Nagle bryzg, jak się zaperzyło, jak przeleciało przez ścianę, w środek prezbiterium. I tyle że w górny gzyms, od razu dziura na wylot, osypka konsol, suchy smak w gębie. Wyleciałem. Bo co. A tu nagle słychać nakręcanie "szafy": kha... kha... kha kha... kha... kha kha... kha... kha
I już z tłumem jestem w bramie. Pan z teczką. Drzwi od apteki. Już z tłumem na schodach. Już nami zaczyna miotać, dmuchać. A że wlecieliśmy zamiast do dołu — na piętro, tym więcej strachu, kulenia się; nie wiadomo, co miotanie się własne, a co nami. "Szafy" miały to do siebie, że nie tylko wyrywały, wychapywały po cztery piętra, wysoko, ale ogłupiały. No to takie były te imieniny. Bo zaraz wróciłem. Na zacierki. Chyba mi jednak winszowała mama Swena. Kręciła te zacierki. Jak wszystkie kobiety. Bez przerwy. Albo różańce. To i to — drobione. Podobna technika.


6.

Szafa chłodząca przeznaczona była do przechowywania eliksirów i wywarów, ale ja i moja współlokatorka używałyśmy jej zgodnie z zasadą: "złego diabli nie wezmą" i przy okazji pakowałyśmy do środka szybko psujące się jedzenie. Odsunęłam na bok pęczek szczurzych ogonów, fiolkę z paznokciami topielców, gnijący koperek i słoiczek z wiele obiecującym napisem "!!TRUCIZNA!!", za którymi znalazłam talerz z zimną kurzą nogą i dojrzały pomidor. Rzuciłam ostrożne spojrzenie na koleżankę, która akurat sprzątała pokój i dodałam do tego skromnego posiłku pajdę czarnego chleba z masłem i szklankę kompotu jabłkowego.


7.

I w ten sposób znalazłem się w szafie na szczotki, gdzie spędziłem resztę popołudnia, bo nie wiem, czy Ci wiadomo, Panie Boże, że szafy na szczotki można otworzyć od zewnątrz, ale nie od wewnątrz, jakby bano się, że w nocy szczotki, kubły i szmaty stamtąd prysną.
W każdym razie, nie przeszkadzało mi to, że siedzę zamknięty w ciemnościach, bo nie miałem ochoty nikogo oglądać, a po tym, co usłyszałem, ręce i nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
[…] i powstało niesamowite zamieszanie. Zbiegli się wszyscy, doktor Dusseldorff, przełożona pielęgniarek, dyżurne pielęgniarki, reszta sprzątaczek. Myślałam, że na mnie nakrzyczą. Ale oni czuli się nieswojo i zorientowałem się, że trzeba szybko wykorzystać sytuację.
      - Chcę, żeby przyszła ciocia R..
      - Gdzieś ty się podziewał, O.? Jak się czujesz?
      - Chcę, żeby przyszła ciocia R..
      - Jak znalazłeś się w tej szafie? Poszedłeś za kimś? Słyszałeś coś?
      - Chcę, żeby przyszła ciocia R..


8.

Siedzę sobie jak zwykle przy stole, herbatkę piję, a tu w progu Archanioł z ognistym mieczem.
      - Niech Archanioł uważa, żeby się od miecza szafa nie zajęła, bo jest łatwopalna - powiadam, próbując obrócić to w żart. Sposób sprawdzony, używałem go nie raz, co prawda w innych okolicznościach. Wystarczy zastosować tak zwane groteskowe ujęcie.
(...) Czy mogę wyjść do toalety? - zapytałem. Nie zabronił, ale też nie zezwolił. Przyjąłem to więc jako zezwolenie. Ostatecznie jestem tylko człowiekiem, to jest moje ograniczenie, ale i moje prawo. A do toalety chyba za mną nie pójdzie, z tym mieczem mu nie wypada. I w ogóle jemu tam nie wypada.


9.

      - Mogę ją wyrzucić, a co macie w planie?
      - Grającą szafę - mówi K. - Do cukierni wstawili, ciociu, ma ciocia pojęcie?
      - Mam pojęcie.
Pani Klara kiwa głową. Dobra jest, jutro gramy!
Tak, ale jak długo można? K. już dziesiątą dwuzłotówkę pakuje do tej nienażartej paszczy, grozi mi bankructwo ostateczne, nie wypominając nikomu dwóch różowych, puszystych z kremem. Jest dopiero piętnasty, a ja już się skończyłem finansowo. Trzeba się będzie rozejrzeć za jakimś zajęciem czy jak? Mógłbym u Roztockiego robotę znaleźć, on ludzi szuka, ale nawóz po polu rozrzucać tylko po to, żeby K. mogła grającą szafę dwuzłotówkami karmić, to przy największym uczuciu jakoś mi się nie chce. Po co ja ją tam brałem, sam dziewczynę rzuciłem w szpony namiętności. A wyrwać nie sposób.
      - Rafałku, skarbie, masz jeszcze dwa złote?
Rafałku, skarbie, niech to drzwi ścisną, mam dwa złote, mam, ale przecież...
      - Co ty masz taką minę? - dziwi się K. - Co...? Może ja za dużo...?
      - Nie, skąd - powiadam. - Graj sobie, Katarynka!
„Graj sobie!” Tylko że katarynkę to się korbką kręci i melodyjka zasuwa. Wraca
K. od tej szafy, siada i słucha.
      - Wiesz? - mówi. - Ja to chciałabym być taką grającą szafą.
      - Pewno - zgadzam się. - Zarobek łatwy. Jakbyś sobie przełyk wytrenowała, to łykanie dwuzłotówek żaden problem.
      - No wiesz! Niemądry jesteś. Ja z zupełnie innych powodów.
      - Z jakich?
Nie mówi od razu, brodę ręką podparła i patrzy na szafę.
      - Taką radość ludziom sprawia. Głupia szafa, nawet tego nie rozumie. A ja bym rozumiała.
Widzę nagle, że K. wzrok od szafy odrywa i patrzy uważnie na coś, co się dzieje za moimi plecami. Odwracam głowę i też patrzę. Ale nic się tu nie dzieje, po prostu jakaś dziewczyna stoi, nie wiem, skąd ją znam, bo nie ze szkoły i nie z zethapu.
      Czy mogłabym usiąść z wami na chwilę? - pyta. K. mówi, że tak, dziewczyna siada, ciągle nie wiem, już mi głupio, ale ciągle nie wiem, skąd ją znam.


10.

Serce jej zamarło. Spojrzała na przyjaciela i zorientowała się, że ten szeroki uśmiech nie sięga jego oczu. Wstał, a ona za nim. Kilkoro dzieci przyglądało się, jak przechodziła, ale starała się unikać ich wzroku. Czuła, że ich ciekawość wzrasta, kiedy Cery zatrzymał się i otworzył drzwi sporej szafy postawionej z tyłu pomieszczenia.
      - Tu są tajne drzwi do tuneli - mruknął, sięgając do środka. Pociągnął za coś delikatnie, zmarszczył brwi i pociągnął mocniej. - Zablokowane od drugiej strony - zaklął pod nosem.
      - Jesteśmy w pułapce? Omiótł strych spojrzeniem. Większość dzieciaków gapiła się na nich z zainteresowaniem. Zamknął szafę i podszedł do jednego z okien.
      - Nie mamy czasu na utrzymywanie pozorów. Jak u ciebie ze wspinaczką?
      - Już dość dawno nie... - Spojrzała w górę. Okna znajdowały się w dachu, który opadał niemal do podłogi.
      - Podsadź mnie.
Złączyła dłonie i skrzywiła się, czując jego ciężar. Zachwiała się, gdy wspiął się na jej ramiona. Chwytając się sufitowej belki, X. złapał równowagę, po czym wyciągnął z kieszeni płaszcza nóż i zabrał się do otwierania okna.


11.

Przeniosłem książki, aparaty i narzędzia z dwu krzeseł w kąty, poupychałem je, jak się dało, aż wokół łóżka między szafą a półkami powstała względnie pusta przestrzeń. Przyciągnąłem stojak, żeby powiesić na nim skafander, wziąłem w palce uchwyty zamków błyskawicznych, ale zaraz je puściłem. Nie mogłem się jakoś zdecydować na zrzucenie skafandra, jakbym miał się przez to stać bezbronny. Raz jeszcze ogarnąłem wzrokiem cały pokój, sprawdziłem, czy drzwi są dobrze zatrzaśnięte, a że nie było w nich zamka, po krótkim wahaniu popchnąłem ku nim dwa najcięższe pudła. Zabarykadowawszy się tak prowizorycznie, trzema szarpnięciami wyswobodziłem się z mojej ciężkiej, poskrzypującej powłoki. Wąskie lustro na wewnętrznej powierzchni szafy odbijało część pokoju. Kątem oka pochwyciłem tam jakiś ruch, poderwałem się, ale to było moje własne odbicie. Trykot pod skafandrem był przepocony. Zrzuciłem go i pchnąłem szafę. Odsunęła się, we wnęce za nią zalśniły ściany miniaturowej łazienki. Na podłodze pod tuszem spoczywała spora, płaska kaseta. Wyniosłem ją nie bez trudu do pokoju. Kiedy stawiałem ją na podłodze, wieko odskoczyło jak na sprężynie i zobaczyłem przegródki, wypełnione dziwacznymi eksponatami: pełno skarykaturowanych czy naszkicowanych z grubsza w ciemnym metalu narzędzi, po części analogicznych do tych, które leżały w szafkach.


12.

Oplata rękami moją szyję i całuje mnie w usta. Ma gorący język, bardzo gorzki od koki, którą właśnie zjadła i po krótkiej chwili mój język drętwieje. Z tym nieprzyjemnym uczuciem kładę się z nią i znowu słyszę hałas. Nie pochodzi z kominka, włożyłabym za to rękę w ogień. Cóż za trafne określenie! Wydobywa się z ogromnej szafy stojącej koło okna. Zaalarmowana, podnoszę się, mimo że Beth próbuje mnie zatrzymać.
      - Nic się nie dzieje! Wracaj, nie możesz mnie tak zostawić, w połowie.
Nie zwracam na nią uwagi i otwieram drzwi szafy.
      - To jest to drewno z kominka! - wykrzykuję, dostrzegając sylwetkę w głębi szafy. Ciągnę mężczyznę za rękaw.
      - Ty, wyłaź stamtąd! Już się skończyła zabawa w chowanego!
Facet wychodzi tak gwałtownie, że grozi mu to natychmiastowym upadkiem. Nie
mogę uwierzyć, że zrobił mi coś takiego! Mam przed sobą Pedra, zawstydzonego swoją nieudaną gierką i tym, że został zdemaskowany.
      - To ty?! - krzyczę, kompletnie zapominając o swoim dobrym wychowaniu. - Co, do kurwy nędzy, tu robisz?! Możesz mi wyjaśnić?
Pedro, zdezorientowany, siada obok Beth, która sprawia wrażenie, jakby wpadła w histerię. Jej śmiech rozlega się w całej sypialni, a Paki zaczyna szczekać.
      Przykro mi, kochanie - decyduje się wyrzucić wreszcie z siebie Pedro. – Chciałem zrobić ci specjalny prezent i zatrudniłem tę kobietę, żeby sprawić ci przyjemność. Później chciałem pojechać za tobą do burdelu i powiedzieć ci, że wyniki testu są negatywne.


13.

Wysokie szafy z czarnego palisandru, inkrustowanego miedzią, dźwigały na szerokich półkach znaczna liczbę jednolicie oprawionych książek. Szafy te stały naokoło sali, a w dolnej ich części rozścielały się obszerne sofy, pokryte brązową skórą, stanowiące wygodne miejsca do siedzenia.
Lekkie i ruchome pulpity, które w miarę potrzeby można było przysuwać lub oddalać, pozwalały na oparcie książki. Na środku stał wielki stół, a na nim mnóstwo broszur, pomiędzy którymi widać było kilka starych już dzienników. Tę harmonijną całość oblewało światło elektryczne, które padało z czterech matowych kul, wpuszczonych do połowy w woluty sufitu. Z prawdziwym podziwem patrzyłem na tę tak oryginalnie urządzoną salę i wprost nie mogłem uwierzyć własnym oczom.


14.

      Zdawało się, że wcale nie śni. Wstał z łóżka i dziwnie sztywnym krokiem podszedł do szafy. Słoje orzechowego drzewa na drzwiach zawsze trochę go niepokoiły, ponieważ układały się w kształty lisich twarzy. Teraz budziły lęk. Miał wrażenie, że ktoś tam jest, pod powierzchnią drewna. Ktoś, kto go woła i rozpaczliwie próbuje mu coś przekazać. Ktoś uwięziony i straszny.
      Słyszał jego głos, jakby zza grubej szyby.- Allen…Allen… na miłość boską, Allen… pomóż mi… Allen…- szeptał głos.
      Chłopiec zbliżył się do szafy wyciągając przed siebie rękę, jakby chciał dotknąć drewna i sprawdzić, skąd wydobywa się dźwięk. Niewyraźnie dostrzegł szarą twarz, widoczną jedynie jako słabą poświatę w politurze – twarz, której ustała poruszały się błagając o litość. Pomoc, wskazanie drogi wyjścia z jakiegoś niewyobrażalnego piekła.
      - Allen… - powtarzał monotonnie głos. – Allen… na miłość boską…
      - Kto to jest Allen? – szepnął chłopiec. – Ja mam na imię T.. T. F. . Kto to jest Allen?
      Widział, jak twarz znika. Ale przez jedną chwilę czuł lodowaty strach, jak gdyby owiał go lodowaty wiatr sprzed wielu, wielu lat. To było wrażenie innego miejsca, znanego i znajomego, a przecież przerażająco obcego. Wrażenie to pojawiło się i umknęło, tak szybko, że nie zdążył go rozpoznać.


15.

(…) gapił się przed siebie - a konkretnie na szafę. Powoli dotarło do niego, że czuje dyskomfort.
Szafa.
Ta landara obrzydliwie kalała białą przestrzeń ściany. Wyglądała jak wyrzut sumienia, jak kupa na obrusie. Symbol paskudnego drobnomieszczaństwa dokładnie pośrodku czegoś, co mogło być płaszczyzną pod nową "Ostatnią wieczerzę" albo choć kopię Chagalla.
      - Precz mi z oczu, meblu plugawy! - rzekł X z naciskiem, ale szafa oczywiście nie drgnęła.
Nie pozostało nic innego, jak wstać i naprzeć ramieniem na krnąbrny przedmiot. Przesunął go tym łatwiej, że w środku były tylko puste półki i wieszaki.
      - No tak, wszystko jasne...
Zagadka dziwacznego ustawienia szafy wyjaśniła się. Mebel wywędrował w kąt, tradycyjnie przeznaczony tego rodzaju sprzętom, a spod niego wyłonił się wielki rysunek drzwi. Widocznie odnajemca, chcąc zaoszczędzić na malowaniu, po prostu zasłonił to, co uznał za denerwujące bazgroły, obniżające wartość lokalu. Malarz wrócił na swoje miejsce i, zaintrygowany, wbił wzrok w szkic. Nie spodziewał się niczego podobnego. Trudno było toto nazwać freskiem – zwyczajny odręczny rysunek ołówkiem na białej emulsji, zrobiony jednak starannie, a z każdej kreski emanowała celowość. Piotr wiódł spojrzeniem wzdłuż linii. Tajemniczy rysownik nie używał linijki, lecz miał pewną rękę i doskonale wiedział, co chce stworzyć. Z dbałością o szczegóły przeniósł na gładź ściany pokarbowane krawędzie futryny, owalne oczko sęka i gwoździe. Samo skrzydło było po staroświecku dzielone masywnymi szprosami na trzy części. Narysował nawet klamkę w kształcie liścia akantu, z ozdobnym szyldem, nie zapomniał też o dziurce od klucza. Tylko proporcje trochę zaszwankowały, gdyż uchylone "na zewnątrz" drzwi zwężały się zanadto, jakby miały co najmniej cztery metry szerokości i ginęły w głębi perspektywy. A za nimi czaiła się mleczna nicość i siwe cienie.


16.

Któregoś dnia okazało się, że nie ma już nic do roboty w naszym mieszkaniu. Wszystko stało na swoim miejscu, wyczyszczone i poukładane. Grzałam plecy przy piecu i przyglądałam się serwetkom. W ich nicianym wzorze nie było jednak porządku. Ktoś szydełkiem robił dziury w ciągłości materii. Przez te dziury patrzyłam na Szafę i przypomniał mi się tamten sen. To od niej płynęła ta cisza. Stałyśmy naprzeciwko siebie i to ja byłam tym, co kruche, ruchliwe i przemijające. Ona stanowiła po prostu samą siebie. W sposób doskonały była tym, czym jest.


17.

X. siedział obok szafy bibliotecznej i przypatrywał się oprawom książek. Niektóre z tytułów, wyzłocone na grzbietach, obojętnie odcyfrowywał. Przypomniał sobie, przypomniał... Szafa ojcowska, książki... Tak samo stały książki i snuły się wstęgą złoconą tytuły. Przypomniał sobie rozkład i urządzenie swego rodzinnego domu. Westchnął sam przed sobą nad swoją dolą. Obcy jest wszędzie, sam. Jakiś cudzoziemiec między rodakami, jakiś zbłąkany pies bez domu, pana i podwórza. Patrzył na książki, a myślał o tym, że wszystko jest niepewne, dorywcze, przemijające, podległe bestialskiemu zniszczeniu. Gdzie są książki ojca, gdzie dom, gdzie ojciec, gdzie matka? Zabici są jak psy, za jakąś pierworodną winę - rzuceni są do rowów jak psy!


18.

(…) Wiem, że jest noc, że na stole palą się dwie świece i czarna szafa lśni w ich świetle, jakby była z agatu.
      - Jaka czarna szafa? Gdzie? Pani mówi przez sen.
      - Tam! Przy ścianie, tam gdzie zawsze. Jakie to dziwne…Widzę w niej twarz!
      - Tu nie ma żadnej szafy i nigdy nie było –rzekłam. Siadłam przy niej i odsunęłam firankę przy łóżku, żeby ją lepiej widzieć. X popatrzyła w lustro.
      - Nie widzisz tej twarzy? Nie mogłam jej wytłumaczyć, że to jej własna twarz. Zasłoniłam więc lustro szalem.
      - Ależ ona tam jest! – dowodziła trwożnie. – Porusza się! Kto to jest? Czy nie wyjdzie stamtąd po twoim odejściu? O! Y, w tym pokoju straszy! Boję się zostać tu sama!


19.

"To" jest szafą jego syna – zwyczajną szafą jakich wiele, z przesuwanymi drzwiami z klonowego drewna, w której sześcioletni chłopiec wiesza koszule i zostawia tenisówki, na dnie której piętrzy się sterta jego wypchanych maskotek. Szafą, która na pierwszy rzut oka wydaje się niczym nie różnić od innych, znajdujących się w pokojach innych małych chłopców, w schludnych domkach stojących przy tej ulicy.
Tylko, że z szafy D. M. spoglądają na niego z ciemności zielone ślepia.
      - Tatusiu – pyta chłopiec – co tam jest?
T. M. nazywa to Otchłanią, jednak tylko wtedy, kiedy D. go nie słyszy. T. chce, żeby chłopiec, którego wychowuje jak własnego syna, dorastał jak wszystkie inne dzieci - żeby prawda o jego przeszłości nie uniemożliwiła mu normalnego życia. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że będzie najlepiej jeśli D. nie dowie się prawdy, tak więc T. zabrał dzieciaka daleko od jego miejsca urodzenia, aby uchronić go przed jego dziedzictwem – i nie wyjaśniał dlaczego jego szafa jest wrotami piekieł.
      - Tatusiu! – woła D. , pokazując palcem. – Tam są jakieś oczy!
Istotnie, są tam. Do tej pory Ted zdołał jakoś utrzymać demony w ryzach. Złapał kilka tych, które wypełzły z szafy niczym węże, przeczołgały się po podłodze sypialni i zaczaiły się pod łóżkiem. Wyłapał je i rozdeptał, odsyłając z powrotem tam, skąd przybyły. Dotychczas były to małe stwory – głupie i podobne do gadów, łatwe do schwytania starymi jak świat metodami, których nauczył T. ojciec, znający starożytną, magiczną sztukę Opiekunów.
      - Tatusiu! – woła D. . – Coś się tam porusza!
Chłopiec jeszcze niczego nie widział, ale słyszał jak szepczą i syczą po nocach, a ich skradające się kroki w Otchłani nieraz budziły go z głębokiego snu. W takich chwilach wołał T. , który nauczył się sypiać czujnie, wypatrując i nasłuchując oznak niebezpieczeństwa. Przeprowadzka nic by nie dała: demony przybyły tu za nimi z B. i z pewnością wytropiłyby ich wszędzie, dokądkolwiek by uciekli. Ponieważ te stwory poszukują D., rozpaczliwie usiłując go dopaść.


20.

Widząc, że ojciec się starzeje, syn włamywacza powiedział: "Ojcze, naucz mnie swego fachu, tak żebym mógł, kiedy się wycofasz, kontynuować tradycję rodzinną". Ojciec nie odpowiedział, ale tej nocy zabrał chłopca ze sobą na włamanie do domu. Kiedy znaleźli się w środku, otworzył wmurowaną w niszę szafę i poprosił syna, żeby zobaczył, co jest w środku. Skoro tylko chłopak wszedł do środka, ojciec zatrzasnął i zaryglował drzwi, czyniąc przy tym tyle hałasu, że obudził cały dom. Następnie sam wymknął się po cichu.
Chłopiec wewnątrz szafy był przerażony, wściekły i był w kłopocie, w jaki sposób uciec. Wtedy przyszła mu do głowy myśl. Zaczął hałasować jak kot; na co służący zapalił świecę i otworzył szafę, żeby wypuścić kota. Jak tylko drzwi się otwarły, chłopiec wyskoczył z szafy i wszyscy rzucili się za nim w pogoń. Widząc studnię obok drogi, chłopiec wrzucił do niej duży kamień i ukrył się w cieniu; potem wymknął się, kiedy jego prześladowcy zaglądali w głąb studni, mając nadzieję, że zobaczą, jak włamywacz tonie. Z powrotem w domu chłopiec zapomniał o swej złości, mając wielką ochotę opowiedzieć swoją historię. Lecz jego ojciec powiedział:, "Po co mi to opowiadasz? Jesteś tutaj. To wystarczy. Nauczyłeś się fachu".


21.

Spokojnie wytrząsa jadowitego węża na blat, szybko, zanim się zorientuje, przygniata do desek rozwidlonym kijkiem. X. chwyta żararakę za kark tuż przy głowie i pakuje do słoja.
      — Zobaczymy reakcję pana profesora — mówi. — Zdziwi się, czy się nie zdziwi… Tak czy siak, da mu to do myślenia, niezależnie od tego, czy jest winny, czy nie. Co ty na to, żeby się tu troszkę rozglądnąć?
      — Doskonały pomysł.
Pierwsza szafa wypełniona jest preparatami w słojach. Nic ciekawego, jakieś chrząszcze.
W drugiej ośmiolitrowa butla z mlecznobiałą zawartością.
      — O — cieszy się X. — Zacieru nastawił i bimberek będzie pędził…
Jej kuzynka oświetla zawartość latarką. Kręci głową.


22.

Sala, jak powiedziałem, miała siedem ścian, ale jedynie w czterech z nich otwierało się między dwoma kolumnami osadzonymi w murze dosyć obszerne przejście pod pełnym łukiem. Przy ścianach ślepych stały ogromne szafy wypełnione ustawionymi równo księgami. Na szafach widniały opatrzone numerami tabliczki i tak samo na wszystkich półkach; (...)
Pośrodku sali stół także zawalony księgami. Na wszystkich woluminach niezbyt gruba warstwa kurzu, znak, że księgi były dosyć często wycierane.


23.

Z początku wynagradzałem sobie ten przymus, wodząc wzrok po wszystkich kątach pokoju, podziwiając jego czystość i porządek. Kąt przeznaczony na wyrabianie atramentu był tak samo czysty i symetrycznie zastawiony, jak reszta pokoju. Wielki kocioł z Toboso wyglądał, jakby służył za ozdobę, obok niego zaś stała szklana szafa, gdzie leżały potrzebne narzędzia i ingrediencje.
Widok tej szafy, wąskiej i długiej, umieszczonej tuż przy palenisku kotła, podał mi nagłą i niepowściągnioną myśl wskoczenia na nią, sądziłem bowiem, że nic nie będzie zabawniejszego, jak gdy mój ojciec zacznie mnie na próżno szukać po całym pokoju, wtedy gdy ja najspokojniej będę siedział nad jego głową. W mgnieniu oka wyrwałem szarfę z rąk mojej ciotki, wskoczyłem na brzeg paleniska, stamtąd zaś na szafę.
Z początku ciotka zachwycała się moją zręcznością, po chwili jednak zaczęła mnie zaklinać, abym zszedł z szafy. Wtem oznajmiono nam, że ojciec wchodzi na schody. Ciotka upadła przede mną na kolana, błagając, abym zeskoczył na ziemię. Nie mogłem oprzeć się tak wzruszającym prośbom, ale schodząc poczułem, że stawiam nogę na brzegu kotła. Chciałem zatrzymać się, ale spostrzegłem, że pociągam za sobą szafę. Puściłem ręce i upadłem w sam środek kotła z atramentem. Byłbym niezawodnie utonął, gdyby ciotka, pochwyciwszy wiosło do mieszania atramentu, nie była rozbiła kotła na tysiąc drobnych kawałków. Właśnie w tej chwili wszedł ojciec i ujrzał rzekę atramentu, zalewającą jego pokój, a pośród niej wijącą się czarną postać, która napełniała dom najprzeraźliwszymi wrzaskami. W rozpaczy uciekł na schody; zbiegając wywichnął sobie nogę i padł zemdlony.


==========


Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu

Wyświetleń: 20683
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 68
Użytkownik: bogna 02.12.2009 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Szafa... taki prozaiczny mebel, a ile można o nim powiedzieć.
Otwierajmy szafy, kupujmy, chowajmy się w szafach, róbmy w nich porządek i … :-)))
Do zabawy zaprasza _nika_!
Użytkownik: Kaoru 02.12.2009 01:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Wiem 4 :-) Znaczy nie sztuk 4 a numer 4. Dziś już za późno na grzebanie w szafie trochę, zważywszy na fakt, że moja paskudnie skrzypi i trzymam w niej trupa na wszelki wypadek... :-)
Użytkownik: ewa_86 02.12.2009 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Zobaczyłam temat i pomyślałam sobie, że chyba nigdy w życiu nie czytałam nic o szafie. A tu niespodzianka - co najmniej dwa fragmenty kojarzę ;)

Majaczy mi też 13. Czyżby to była taka maleńka książeczka? Taka, która w każdej szafie się zmieści? I czy ma coś wspólnego z 22?... Hm...

I w ogóle - jaka jest różnica między szafą a regałem? Takie filozoficzne pytanie zaczęło mnie nurtować, szczególnie za sprawą fragmentów 13 i 22... Trzeba będzie poddać to analizie...
Użytkownik: Kaoru 02.12.2009 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobaczyłam temat i pomyśl... | ewa_86
Szafa się chyba zamyka... Ma drzwi i te rzeczy. Tak mi się przynajmniej wydaje :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.12.2009 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobaczyłam temat i pomyśl... | ewa_86
Ewo, 13 to nie to, co myślisz. Mój egzemplarz ma ok.380 stron, a rodzic nie jest rodakiem autora 22, tylko jego sąsiadem (pomijam ramy czasowe, bo "na żywo" nie mieli się okazji spotkać).
A w kwestii filozoficzno-stolarskiej - moim zdaniem szafa, to każdy mebel z drzwiami (również oszklonymi) wyższy od komody, zaś regał = szafa z półkami (na książki) minus drzwi minus tylna ściana :).
Użytkownik: ewa_86 02.12.2009 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ewo, 13 to nie to, co myś... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hm... To znaczy, że co do 13 na pewno się mylę. Jeszcze ewentualnie 22 może być trafiona ;)

A jeśli chodzi o regał, to moim zdaniem może mieć i tylną ścianę. Ja taki mam - i nazywam go regałem :)
Użytkownik: Kaoru 02.12.2009 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... To znaczy, że co do... | ewa_86
Ja też mam tylną ścianę.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.12.2009 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... To znaczy, że co do... | ewa_86
22 pewnie tak, bo skoro myślałaś o tej malutkiej książeczce, to znaczy, że Ci się dobrze skojarzyło.
A regał faktycznie, sprawdziłam w katalogu meblowym, tylną ścianę miewa. Chyba że jest to taki biblioteczny, otwarty z dwóch stron. Albo taki jak ja miałam, półki rozpięte na rozpórkach sięgających od podłogi do sufitu.
Użytkownik: ewa_86 03.12.2009 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 pewnie tak, bo skoro m... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wyślę odpowiedzi i przekonam się ostatecznie, czy dobrze myślę - choć w połowie :)
A za regałami zacznę się chyba na poważnie rozglądać (i to nie tylko pod kątem tylnej ściany), bo szykuje mi się przeprowadzka "na swoje" początkiem przyszłego roku i trzeba będzie mieszkanie meblować. No i proszę - taki niewinny konkurs, a jaki życiowy! :)
Użytkownik: joanna.syrenka 02.12.2009 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Rozpoznaję tylko jedną szafę. Muszę dokładniej poszperać po innych meblach, ale łatwo nie będzie :P
Użytkownik: KrzysiekJoy 02.12.2009 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Nie mam pomysłu na jakiś specjalny nick, z konkursem zapoznawałem się przez całą noc, i mogę tylko powiedzieć, że szafa gra! . :-)))
Niko, to chyba Twój debiut? Napisałaś bardzo piękny wstęp.:)
Użytkownik: Cirilla 02.12.2009 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Jakie ładne te szafy! I to pomimo, że bez trupów... ;)
Niko, wybacz prywatę, właśnie sobie coś ważnego przypominiałam w sprawie poprzedniego konkursu!

PAREN!!
Odezwij się proszę, chciałabym Tobie, jako zwyciężczyni konkursowych zmagań, wysłać to obiecane lekarstwo na sklerozę!

Ciri.
Użytkownik: paren 02.12.2009 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie ładne te szafy! I t... | Cirilla
Już piszę! Dziękuję. :-)
Użytkownik: paren 07.12.2009 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie ładne te szafy! I t... | Cirilla
Przesyłka dotarła, bardzo Ci dziękuję! Jestem pod wrażeniem i obiecuję stosować tylko zgodnie z zaleceniem! :-)))
Użytkownik: Annvina 02.12.2009 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Co za temat!!!I jakie urocze te szafy!
Po pierwszym czytaniu kojarzę 4,7,14,20 i 21 - całkiem sporo...
Zaraz wyślę :)
Użytkownik: _nika_ 02.12.2009 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Witam wszyskich w moim konkursie:-)
Już jest pierwszy odzew i pierwsze odgadnięte szafy.
Miło być po drugiej stronie. Zaraz biorę się za odpisywanie.

Użytkownik: Wiga 02.12.2009 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ja tylko zerknęłam i na pewno znam 9 fragment. Tak dawno to czytałam a siedzi w pamięci!
Użytkownik: KrzysiekJoy 02.12.2009 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tylko zerknęłam i na p... | Wiga
Też tak mam z 9.:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.12.2009 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Też tak mam z 9.:) | KrzysiekJoy
I mnie się również 9 kojarzy z czymś, co czytałam bardzo dawno, najpewniej w związku z tym nawet tego nie mam "odfajkowanego" w biblionetkowych ocenach.
Kto mógł używać skrótu "z zethapu", u licha?
Użytkownik: KrzysiekJoy 02.12.2009 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tylko zerknęłam i na p... | Wiga
4 i 16 to "szafowa klasyka". 7, 22 też dość prościutkie.:)
Użytkownik: Urshana 05.12.2009 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tylko zerknęłam i na p... | Wiga
A dla mnie 9 pozostaje tajemnicą, może ktoś by delikatnie zamataczył wokół grającej szafy?
Użytkownik: janmamut 06.12.2009 01:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie 9 pozostaje ta... | Urshana
W czasach tych dwuzłotówek kilogram cukru kosztował pewnie 10,50 zł.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.12.2009 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasach tych dwuzłotówe... | janmamut
Hi, hi, tyle to też pamiętam, a nawet więcej: kostka masła 17,50, bułka zwykła 50 gr, papierosy Sporty 3,50 (robiłam zakupy dla dziadka, żeby nie było...), "Trybuna Robotnicza" 50 gr (j.w.). I nawet z takiej szafy też korzystałam, to znaczy nie tyle ja osobiście, co cała moja klasa podczas zimowiska w Ustroniu w roku bodaj '74...
Ale niestety realia ani trochę mnie nie przybliżają do dusiołka, bo one są wspólne dla praktycznie wszystkich utworów tego gatunku, wydawanych od połowy lat 60 do początku lat 80. I bądź tu mądry, człowieku!
Użytkownik: paren 06.12.2009 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi, hi, tyle to też pamię... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zaryzykuję stwierdzenie, że jej książki czytały wszystkie dorastające dziewczyny, członkinie dzisiejszego klubu 40+. Kupowało się je tylko spod lady, albo u zaprzyjaźnionej pani w księgarni. Lista tytułów (również w BiblioNETce) jest imponująca, a mimo że żaden nie osiągnął statystycznej 5, to tylko cztery ulokowały się poniżej 4. A sam dusiołek - o tym, co zawsze i wszędzie zdarzyć się może, nie tylko dość daleko od szosy. Mówi się o nim, że można go wykorzystać w biblioterapii, a jego tytuł z innym jej rodzajem (właściwie nawet dwoma rodzajami) też się kojarzy...
Użytkownik: Urshana 07.12.2009 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaryzykuję stwierdzenie, ... | paren
Bardzo dziękuję, pomogło:)
Użytkownik: paren 07.12.2009 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję, pomogło:... | Urshana
:-)))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.12.2009 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaryzykuję stwierdzenie, ... | paren
No genialne!!! Już mam, dziękuję! (jednak nie czytałam, ale odniesienia terapeutyczne zrobiły swoje)
Użytkownik: paren 07.12.2009 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No genialne!!! Już mam, d... | dot59Opiekun BiblioNETki
:-)))
Użytkownik: alva 02.12.2009 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ha, w końcu konkurs, w którym znam więcej niż jednego dusiołka:)4,5,6,15,21 wiem po pierwszym przeczytaniu.
Użytkownik: AnnRK 02.12.2009 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Tym razem postanowiłam spróbować swych sił w konkursie. :-)
Na początek coś mi świta w szafach nr 4, 7 i 22.
Resztę pomysłów zjadły mole.
Użytkownik: Szaraczek 02.12.2009 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Niko, urocze dusiołki znalazłaś w szafie. Kilka rozpoznaję jako przeczytane i zaraz Ci je prześlę. Parę fragmentów mnie zaintrygowało, więc chętnie je przeczytam po rozszyfrowaniu. Miłego konkursu wszystkim życzę! :)
Użytkownik: janmamut 02.12.2009 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Niko, urocze dusiołki zna... | Szaraczek
O! Ale iluzjonistyczny nick! Rzekłbym: zając z kapelusza. :-)
Użytkownik: margines 02.12.2009 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
16 to...
Że też wcześniej nie domyśliłem się tego! Ale pewnie jest tu jeszcze KILKA, albo kilkanaście tekstów, które znam, a jednak gdzieś, jakoś...przeoczyłem :/
Niemiłosiernie wprost intryguje mnie tekst 18 !
Z winy...chyba zboczenia zawodowego :P
Użytkownik: AnnRK 03.12.2009 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 16 to... Że też wcześnie... | margines
Mnie również intryguje ten fragment (18), ale nie z racji zboczeń ;-), tylko raczej z racji tego, że niby czytałam, a nie kojarzę.
Użytkownik: _nika_ 02.12.2009 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Pora na podsumowanie dnia.
Jak do tej pory pojawiło się 15 szafo - przeszukiwaczy.
Szafy najbardziej rozpoznawalne to 4,7,22.
Szaf o zamkniętych drzwiach już nie ma.
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.12.2009 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Pora na podsumowanie dnia... | _nika_
"Szaf o zamkniętych drzwiach już nie ma"

Rewelacja! To ja na początek poproszę coś o 3. Podejrzewam tylko jakiej narodowości jest autor/ka.
Użytkownik: janmamut 03.12.2009 01:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Szaf o zamkniętych drzwi... | KrzysiekJoy
Ja co prawda dopiero wysłałem do potwierdzenia, więc i sugestia niepewna.

Z jednej strony perfidią jest podanie książki bez jakiejkolwiek oceny, z drugiej: zawarty we fragmencie klucz aż woła, by go użyć.
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.12.2009 03:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja co prawda dopiero wysł... | janmamut
Ha, no masz ci... szukać klucza... to i tak lepiej niż szukać jakiegoś członka.:) Wiemy na pewno, że rodzica nie trzeba szukać daleko, mogę się domyślić formy w jakiej to zostało wydane, no i mówisz, że to bez ocen? Nie powiem żebym z tego powodu skakał z radości. Dawniej bym nie odpuścił, ale teraz chyba tego kochasia z szafy nie wypłoszę.:)
Użytkownik: Szaraczek 03.12.2009 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, no masz ci... szukać ... | KrzysiekJoy
Nie narzekaj! Posłuchaj Mamuta, bo słusznie rzecze. I wcale nie musisz szukać igły w stogu siana! Bo ten klucz to wytrych i jak znajdziesz klucz, kluczyć nie będziesz! :)
Użytkownik: janmamut 03.12.2009 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, no masz ci... szukać ... | KrzysiekJoy
Mam potwierdzone, więc mogę twierdzić: nie staraj się szukać autora, lecz wymyśl tytuł.
Użytkownik: Czajka 03.12.2009 05:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja co prawda dopiero wysł... | janmamut
Mnie kluczyk zamknął szafy starsze od dwudziestoletnich, chyba nie na ten patrzę co trzeba. Ale za to zgadłam szafę pierwszą, drugą i atramentową.
Szafa pierwsza jest idealna na otwarcie szafowe. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.12.2009 05:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie kluczyk zamknął szaf... | Czajka
Wiadomo, co to dla Ciebie za różnica, czy miś Krzysia, czy miś Teda.:)
Użytkownik: Czajka 05.12.2009 04:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiadomo, co to dla Ciebie... | KrzysiekJoy
Jednak misia Krzysia jest łatwiej poznać, chociażby po ręczniku. :))
Użytkownik: paren 03.12.2009 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Szaf o zamkniętych drzwi... | KrzysiekJoy
We fragmencie 3 jest taki charakterystyczny zwrot, daje on pełne brzmienie hmmmm... jednostki ogólnej. Stąd łatwo do taty o wiadomej Ci narodowości. Kłopot mam dalej, bo w tej ... jednostce ogólnej ciemność tylko widzę, ciemność... Punktu stycznego nie dostrzegam... :-(
Użytkownik: janmamut 03.12.2009 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: We fragmencie 3 jest taki... | paren
Ale w tym głębiej chyba nie trzeba było wchodzić. Dobrze prawię?
Użytkownik: paren 03.12.2009 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale w tym głębiej chyba n... | janmamut
Nie wiem jeszcze.. a dobrze? Bo bym pokartkowała jeszcze, ale na razie napisałam "elaborat"...
Użytkownik: janmamut 04.12.2009 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem jeszcze.. a dobr... | paren
Aż się zapytałem Organizatorki, czy muszę trójce grzebać we wnętrznościach. Jednak nie: paraszytem (wygląda prawie jak: parazytem) trzeba być przy dwóch innych.
Użytkownik: paren 04.12.2009 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż się zapytałem Organiza... | janmamut
No, to mamy jasność... Muszę sprawdzić pocztę, bo pewnie mam odpowiedź na ten mój elaborat...

Znalazłam stronkę, dokładnie wyjaśniającą zasady mumifikacji.
To taki uboczny efekt konkursowy: człowiek uczy się przez całe życie. :-)
Użytkownik: Czajka 05.12.2009 04:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No, to mamy jasność... Mu... | paren
Moje szafeczki, czy wy w dobrym konkursie siedzicie? Bo mumie już były. :))
Użytkownik: paren 05.12.2009 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje szafeczki, czy wy w ... | Czajka
Tak, w dobrym, jak najbardziej, to ten paraszyt tak mnie zainspirował do poszukiwań poza tematem. :-)
Bo parazytem być bym nie chciała. :-(
Użytkownik: misiak297 03.12.2009 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ja nie mogłem rozpoznać 18??? Ja? Przecież to jedna z moich ukochanych książek:) Wstyd, Misiak, wstyd:)
Użytkownik: margines 04.12.2009 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mogłem rozpoznać 1... | misiak297
Zamorduję cię, jakem sobą! ;]

Ja tu gryzę się co to też może być za książka, a ty jeszcze podsycasz moją...zazdrość w tym momencie, że OCZYWIŚCIE WIESZ! :P
Użytkownik: misiak297 04.12.2009 00:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamorduję cię, jakem sobą... | margines
No to pomataczę dla Ciebie troszeczkę... Otóż 18 to książka związana poniekąd ze stanem pogodowym...
A że ją znasz, to akurat jakoś co do tego nie mam żadnych wątpliwości:)
Użytkownik: margines 04.12.2009 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No to pomataczę dla Ciebi... | misiak297
No, toś mi nabił ćwieka dokumentnie!
Bo czy ją znam? Nie, nie, nie... :(
Użytkownik: _nika_ 04.12.2009 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Odpisałam na dzisiejsze listy od Was.
Wyjeżdżam za chwilkę, znikam do popołudnia niedzielnego. Pojawię się pewnie ok 18 w niedzielę.
Życzę miłego weekendu.
Użytkownik: Szaraczek 05.12.2009 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Mam niedyskretne pytanie: czy ktoś może widział klucz do szafy nr 2? Zaglądam przez dziurkę od klucza i niby wydaje mi się, że coś widzę, ale generalnie to jednak nie widzę światła w w tym tunelu..
Użytkownik: paren 05.12.2009 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam niedyskretne pytanie:... | Szaraczek
Gdybym ja nie znalazła klucza do 2 (zerknij na mój podpis), to bym pewnymi ulicami chodzić spokojnie nie mogła. :-)))
Tunelu tam nie ma, jedynie przejście podziemne, ale to kilkaset metrów dalej... Rozejrzyj się, okolica ładna, albo tylko patriotyzm lokalny mi tak w duszy podpowiada.
Użytkownik: Szaraczek 05.12.2009 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym ja nie znalazła kl... | paren
Ojej, to już wiem! Przynajmniej częściowo.. Dziękuję Ci serdecznie!! I wstyd mi niewiarygodnie, bo bardzo lubię tego autora czytać. Jak ja mogłam tego nie rozpoznać.. Teraz lecę zrobić przegląd regałów książkowych. :))))
Użytkownik: paren 05.12.2009 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, to już wiem! Przyna... | Szaraczek
:-)
Użytkownik: AnnRK 06.12.2009 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) | paren
Ja również dziękuję! Już wiem w jakiej dzielnicy szukać. :-)
Użytkownik: paren 07.12.2009 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również dziękuję! Już ... | AnnRK
:-)
Użytkownik: AnnRK 06.12.2009 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
A może jakieś słówko o szafie nr 1? Lub choć pół słówka?
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.12.2009 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A może jakieś słówko o sz... | AnnRK
Cóż, powiem szczerze, nie chciałbym aby bohater 1 ratował mnie, gdybym (odpukać) znalazł się kiedykolwiek pod lawiną.
Użytkownik: AnnRK 07.12.2009 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, powiem szczerze, nie... | KrzysiekJoy
Dziękuję! Okazuje się, że krążyłam wokół dobrego autora, tylko za nic nie mogłam wpaść na nic konkretniejszego.
Użytkownik: inaise 11.12.2009 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Dołączam do szafiarzy (a może szafarzy ;)?) na sam koniec. Bardzo te szafy przyjemne, ale 13 i 18 są mi chyba całkiem obce...
Użytkownik: Szaraczek 11.12.2009 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołączam do szafiarzy (a ... | inaise
Chętnie bym pomogła, ale niestety sama jeszcze nie znalazłam klucza do szaf nr 13 i 18. Podobno znam stolarza od 13-tki, ale i tak mi to dotychczas nie ułatwiło poszukiwań.
Użytkownik: _nika_ 11.12.2009 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Pozostały 2 godziny 53 minuty.
Użytkownik: _nika_ 11.12.2009 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ostatnie 10 minut!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: