Dodany: 15.10.2015 14:13|Autor: DarthTom

W kwestii czytelnictwa ...


Zawsze z uwagą słucham lub czytam wszelkie raporty i sondaże na temat czytelnictwa w Polsce. I muszę przyznać że sam z siebie jestem dumny :) Mimo pracy, dwójki małych dzieci, psa i wszelkich życiowych przeciwności ... czytam :) I uważam że dzień bez przeczytania chociażby fragmenty książki jest dniem "straconym". Do początku sierpnia udało mi się przeczytać 36 książek (nie licząc komiksów) i oczywiście w miarę na bieżąco prasy ( a przeczytanie sobotnio-niedzielnej Rzeczpospolitej "trochę" czasu zajmuje :D) Od września tempo czytania mi spadło - dopiero druga książka " się czyta" więc pewnie nie uda mi się wyrobić spektakularnego wyniku 52 pozycji ale jw. i tak nie rozumiem jak można nie czytać ???

To tyle w kwestii osobistych odczuć w tym temacie ...

I mimo wszystko pozdrawiam nieczytających (chociaż co Wy robicie w tym serwisie ??? :)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1157
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: chen 16.10.2015 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze z uwagą słucham lu... | DarthTom
A czy Twoja żona, mama dwójki małych dzieci też czyta?
Ja właśnie jestem mamą i jak się te już nie całkiem małe dzieci urodziły, myślałam podobnie jak Ty: jak można nie czytać??!!! Ale gdy dzieci z maluszków zrobiły się cztero- i sześciolatkami ("mama, pobaw się"), a ja pracowałam i prasowałam, to zaczęłam rozumieć moje koleżanki, które wzdychały: Kiedy mam czytać? Bo otwierałam książkę i... rano pamiętałam, że ją otworzyłam... Na szczęście dzieci rosną i zaczynają słuchać coraz fajniejszych książek, więc nie nudzę się już tak strasznie czytając po raz setny o Franku, małym czerwonym samochodziku. A ostatnio leżałam w łóżku z moim wspaniałym ośmiolatkiem i czytaliśmy, każdy swoja książkę.

Spojrzałam na Twoje poprzednie wpisy: masz trzy i prawie dwulatki? I spacerujesz.Też czytałam na spacerach.:)Nawet udało mi się zgubić książkę...
Pozdrawiam...
Użytkownik: Czajka 17.10.2015 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy Twoja żona, mama dw... | chen
Dla mnie to zawsze kwestia organizacji i priorytetów. Ja czytałam zawsze, nawet w czasie mieszania kaszki na mleku dla starszego dziecka. Dla młodszego nawet nie musiałam gotować, więc czytałam na siedząco. :)
Użytkownik: ketyow 17.10.2015 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to zawsze kwesti... | Czajka
Może nawet nie tyle priorytetów co, hm, fizycznych predyspozycji do czytania? :-) Ja np. nie mogę czytać jedząc obiad, co niektórzy robią, ja muszę mocno skupić się na książce i nie lubię sobie niczym przerywać jak zacznę. Jeżeli miałem 10 czy 15 minut na czytanie w autobusie, to przeważnie wolałem się gapić w okno, niż wyciągać książkę po to, żeby sobie zaraz przerywać, albo rozpraszać się jakimiś rozmowami wokoło (a niektórym gwar w ogóle nie przeszkadza). Nie zawsze potrafię się tak skupić, żebym po prostu umiał czytać w takich warunkach, przy takim czytaniu co chwila muszę wracać do poprzedniego zdania, bo nie wiem co przeczytałem.
Użytkownik: Czajka 17.10.2015 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Może nawet nie tyle prior... | ketyow
Ale czy to nie są dalej priorytety? Tak myślę sobie, ponieważ ja zawsze czytałam przy obiedzie (teraz przy śniadaniu tylko) - może dlatego, że dla mnie obiad był mniej istotny i całą uwagę poświęcałam książce.
Jeżeli chodzie o skupienie - to prawda, nie ma ścisłych reguł, ja potrafię skupić się nawet w trudnych warunkach. Nawet zdarzało mi się czytać wiele godzin w głośnej hali fabrycznej przy linii montażu lodówek. :)
Użytkownik: hburdon 17.10.2015 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale czy to nie są dalej p... | Czajka
Przy obiedzie to ja wolę z dziećmi porozmawiać. :) Ale mnie nigdy nie było wolno czytać przy stole. ;(
Użytkownik: Czajka 18.10.2015 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy obiedzie to ja wolę ... | hburdon
W towarzystwie to ja też nie czytam. Ale bardzo często jadam sama, dzieckiem będąc też - miałam klucz na szyi i zupę w garnku. :)
Użytkownik: hburdon 17.10.2015 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy Twoja żona, mama dw... | chen
Narzuca się pytanie, czy twój mąż, ojciec dwójki dzieci, nie bawi się z nimi, nie pracuje i nie prasuje? :)
Użytkownik: chen 18.10.2015 06:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Narzuca się pytanie, czy ... | hburdon
To pytanie chyba do mnie?
Owszem, tata bawi się, pracuje i prasuje...
I mnie też się wydawało zawsze, że to kwestia priorytetów i organizacji. Ale mnie przerosło :( W pewnym momencie nie byłam w stanie czytać, bo zasypiałam. Ale może macie rację: priorytetem były dzieci, potem praca, książki spadły na trzecie...
A moje początkowe pytanie wzięło się stąd, że zauważyłam (przynajmniej wśród moich przyjaciół i znajomych), że mężczyźni są bardziej konsekwentni w zapewnieniu sobie i egzekwowaniu chwili dla siebie. I chwała im za to, bo to zdrowsze podejście. Wprowadziłam to kiedyś na wakacjach, egzekwując 45-60 minut tylko dla siebie. Dzieci miały się w tym czasie zająć sobą. I udało się... ale miały już wtedy 4 i 6 lat.
(i już tłumaczę mojego mężczyznę, żeby nie wyszło, że jest niedobrym tatą :): na wakacjach byłam sama z dziećmi, a on musiał pracować)
Użytkownik: Czajka 18.10.2015 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To pytanie chyba do mnie?... | chen
To ja może dodam jeszcze, żeby nie wyszło, że jestem jakąś nadkobietą. Oczywiście i u mnie było (i jest) coś za coś. Dzieci są priorytetem, ale już wywoskowane podłogi nie. Przy starszym dziecku pomagała mi babcia, a ona zawsze była tak zorganizowana, że już przed południem mogłyśmy siedzieć sobie, a młodsze dziecko było tak niewymagające i samozorganizowane, że z nudów zaczęłam się uczyć języków. :)
Zawsze też rezerwowałam sobie prawo do wyjścia (zgodnie z teorią mamy Muminka, że mamusie muszą wyjechać sobie na jakiś czas). Dzieci (już teraz dorosłe) nie mają żalu. Coś ostatnio mówiły o zupkach chińskich swojego dzieciństwa, ale to pomówienia są. ;)
Użytkownik: DarthTom 28.10.2015 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy Twoja żona, mama dw... | chen
I się człowiek pochwalił ... :P

Przepraszam za zwłokę w odpowiedziach ale październik upłynął mi pod znakiem: "Kto do cholery przywlókł to dziadostwo z przedszkola !!! ??? - czyli chorowanie na całego ... :()

Stan i wiek dzieci się zgadza (prawie 3 latek i ponad roczny "latek") ale z czytania na spacerach nici... Co najwyżej udało mi się przez jakiś czas słuchać Wołoszańskiego ale podczas spacerów wieczorem z psem.

Poza tym, faktycznie w sumie potrafię czytać w dość nie sprzyjających warunkach ( kiedyś np. podręcznik do gry w szachy w autobusach MZK :), a wczoraj "Złego" Tyrmanda + znany polski serial na TVP2 :D

Czytanie po raz "enty" tej samej książeczki dla dzieci (a czeka mnie powtarzanie wszystkiego!!!) może wprowadzić w stan depresji :)

I dla niedowiarków: Tak - prasuje, gotuje, odkurzam, zmywam itp. (tzw. trudna ciąża dała solidną lekcje organizacji czasu) ale jak wyżej - dzień bez czytania to jednak "in minus" No i oczywiście w międzyczasie z radością i entuzjazmem wykonuję moją pasjonującą pracę zawodową :D

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: