Dodany: 01.12.2009 20:37|Autor: tier

Po co powieść, kiedy samo życie jest powieścią?


Po co powieść, kiedy samo życie jest powieścią?

Biografie zazwyczaj napisane są tak, że świadomi jesteśmy faktu czytania o kimś. Po prostu zapoznajemy się po kolei z dziejami czyjegoś życia. „Z jarmarku” jest autobiografią. Zupełnie inną niż inne. Szołem Alejchem nie opisywał tak po prostu co się działo. On stworzył powieść ze swojego własnego życia.

Przybliżę może nieco okoliczności powstania. W 1913 Alejchem już chorował i ze strachu że ktoś inny może go opisać, a nie opisze go tak, jak by on sam chciał, samodzielnie zabrał się do spisania swoich dziejów. W przedmowie wspominał o zawarciu w książce 50 lat swojego życia. Niestety w 1916, po opublikowaniu pierwszego tomu „Z jarmarku”, zmarło mu się, i dzieło nie zostało ukończone nawet w połowie.

Zazwyczaj biografia to fakty. Poznajemy postać taką, jaką była. Alejchema tak nie poznamy. Czytając „Z jarmarku” stajemy się jednym z przyjaciół młodego Szołema, albo krewnym, który razem z nim doświadcza otaczającej rzeczywistości. Razem z nim opłakiwałem matkę, razem z nim żywiłem respekt dla ojca, razem z nim przeżywałem młodzieńcze miłości i zapał twórczy. Większość ludzi pewnie nie wiedziałaby, że to wszystko fakty, gdyby nie było o tym mowy w przedmowie do książki. Alejchem życie codzienne, nawet zwykłą podróż wozem czy wizyty znajomych ojca potrafił opisać tak, że czytelnik zaczyna zazdrościć, że dookoła młodego Szołema tyle się działo, choć w zasadzie nie było to nic niezwykłego. Po prostu codzienne życie społeczności żydowskiej tamtego okresu. A jednak powieść trzyma w napięciu i sprawia, że chce się doczytać jeszcze ten jeden kawałek, dowiedzieć się, co stanie się w kolejne święto Symchat Tora. O, właśnie, warto wspomnieć o religii. Były to czasy, kiedy pobożni Żydzi byli na porządku dziennym i ma to spory wpływ na ogólną twórczość Alejchema. Czytając jego książki warto mieć pod ręką Biblię, aby móc chociażby przeczytać „Pieśń nad pieśniami” kiedy do tej właśnie części Starego Testamentu nawiązuje autor mówiąc o miłości. Książka wzbudza (przynajmniej we mnie) zainteresowanie samym judaizmem. Pozwala dojrzeć prawdziwą miłość i poświęcenie dla Boga wyznawców tej religii.

Tytuł pierwszego rozdziału: "Po co powieść, kiedy samo życie jest powieścią?" świetnie oddaje sens tego dzieła. Życie nawet zwykłego człowieka (bo młody Szołem nie był podróżnikiem, naukowcem, arystokratą, nie było go przy wielkich wydarzeniach) potrafi dostarczyć wrażeń. Jego życie do wieku dwudziestu lat było przeciętne, a mimo wszystko czytałem o kolejnych epizodach z zapartym tchem i pragnieniem, aby jednak naszemu bohaterowi udało się zrealizować swoje marzenia. Zwykłe marzenia, jakie ma większość z nas.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 987
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: