Dodany: 07.10.2015 23:44|Autor: misiak297

Czy to naprawdę świat Agathy Christie?


W tym roku obchodzimy 125 rocznicę urodzin Agathy Christie. To doskonała okazja, aby przypomnieć książki Królowej Kryminału (tylko czy one naprawdę potrzebują przypomnienia – nowe wydania co i rusz pojawiają się na księgarnianych półkach! Zatem może inaczej: to doskonała okazja, aby na nowo udostępnić czytelnikom te książki), wznowić mniej popularne pozycje, a także wzbogacić biblioteczki fanów i koneserów o nowe, nietuzinkowe pozycje. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzi Wydawnictwo Dolnośląskie, które publikuje znane i lubiane kryminały Christie w nowej szacie graficznej, wznawia też raczej nieobecne w powszechnej świadomości czytelniczej powieści psychologiczno-obyczajowe (bo nie są to romanse!) pisane pod pseudonimem Mary Westmacott (m.in. jedną z najlepszych w dorobku autorki – "Samotna wiosną" w nowym tłumaczeniu, pt. "W samotności"). Pojawiły się też "Małe szare komórki" – zbiór aforyzmów Herculesa Poirota – oraz "Świat Agaty Christie" Martina Fido – zwracający uwagę album. Dwóm ostatnim pozycjom chciałbym poświęcić niniejszy tekst.

W "Małych szarych komórkach" znajdziemy myśli Poirota, który wnikliwie, celnie, a nierzadko i z humorem komentuje rzeczywistość. Są tu wypowiedzi (podane zarówno w polskim tłumaczeniu, jak i w angielskim oryginale) o umyśle mordercy, pracy detektywa, kobietach, związkach, angielskiej kulturze i kuchni, a także ironiczne uwagi oceniające poczciwego Hastingsa. Ten zbiór wydany został naprawdę elegancko i starannie. To prawdziwe cacuszko, które ucieszy niejednego fana Agathy Christie i będzie niewątpliwą ozdobą regału.

Na pierwszy rzut oka to samo da się powiedzieć o "Świecie Agaty Christie" Martina Fido. Imponujący album, barwny, pełen unikatowych zdjęć, które ucieszą oko przy wstępnym przeglądaniu. Na kolejnych stronach autor przybliża biografię Christie, omawia jej twórczość (zarówno kryminały, jak i thrillery, powieści szpiegowskie, sztuki i prozę obyczajowo-psychologiczną, a także dzieła jeszcze u nas nieznane), wskazuje nawiązania i inspiracje, odmalowuje świat, w jakim żyła. Zapowiada się dobrze? A jednak nie jest dobrze. Kiedy czyta się "Świat Agaty Christie", trudno oprzeć się wrażeniu irytującego chaosu. Paradoks polega na tym, że całość została podzielona tematycznie, pewnie dla lepszego uporządkowania. Fido chyba nie do końca wiedział, dla kogo chce pisać – dla czytelników pragnących li tylko poznać Agathę Christie, czy dla badaczy literatury, którzy szukają tropów, zamierzają umieścić twórczość Królowej Kryminałów w szerszym kontekście literackim, historycznym i społecznym. Karty w tym albumie są przemieszane. Całości brak harmonii i wyrazistego zakończenia. Uderza też obecna na prawie wszystkich stronach powierzchowność opisów - biografii, twórczości i kontekstów (może dlatego, że każde z zagadnień miało się zmieścić na jednej-dwóch stronach).

Nie są to jednak największe grzechy Martina Fido. Moim zdaniem, badacz odnosi się do Christie i jej książek z dystansem, momentami można odnieść wrażenie, że jej zwyczajnie nie lubi. Chciałbym być dobrze zrozumiany – nie jestem zwolennikiem nietykalności powszechnie lubianych pisarzy i ich twórczości, ukrywania niewygodnych prawd, tworzenia laurek. W Fido nie widać pasjonata, który naprawdę jest zaciekawiony obiektem swoich badań. Jego książka absolutnie nie wytrzymuje porównania z imponującą, wnikliwą literaturoznawczą pracą Johna Currana ("Sekretne zapiski Agathy Christie" i "ABC zbrodni Agathy Christie" – opublikowane przez Wydawnictwo Dolnośląskie) ani z żywą narracją Jareda Cade'a ("Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni", wydana przez W.A.B.). Te pozycje tchną prawdziwą fascynacją – co wcale nie znaczy, że Curran i Cade są bezkrytyczni wobec Christie. Obaj wskazują słabe strony jej twórczości, Cade nie tylko ujawnia niewygodne fakty, ale też bardzo surowo (niestety zasłużenie) ocenia autorkę "I nie było już nikogo", choć ma dla niej jednocześnie dużo zrozumienia.

Ad rem: o twórczości Christie da się wiele powiedzieć – np. to, że bywa schematyczna, charakteryzuje się niekiedy uproszczoną psychologią postaci, raczej nie jest wyrafinowana narracyjnie, a wątki romansowe są słabe (choć w każdym wypadku można znaleźć wyjątki!). Jednak stwierdzenie Fido: "Należy otwarcie przyznać, że czytanie powieści Christie nie było intelektualnym wyzwaniem. Jej proza nie epatowała brutalną przemocą (...), była jednak powierzchowna. Agata reprezentowała konwencjonalny światopogląd, jej postacie były stereotypowe i przypominały bohaterów oper mydlanych, a jej proza była w gruncie rzeczy słaba i nie przykuwała uwagi"[1] jest krzywdzące i niesprawiedliwe. I to nie jedyna wypowiedź tego typu. Fido zdaje się celować w wyciąganiu takich zbyt daleko idących (i często zwyczajnie nieżyczliwych) wniosków, z którymi trudno się zgodzić:

"Poirot został scharakteryzowany dość powierzchownie. Nie wiemy, aby czytał, grywał w szachy czy miał jakieś inne stymulujące umysł hobby. Nie znamy jego zasad moralnych, poza tą jedną - »mieszczańską« dezaprobatą wobec zbrodni, nie znamy również jego przeszłości z czasów policji. Poirot jest łatwy do zapamiętania, ale nie tak zajmujący jak lord Peter Wimsey, mniej sympatyczny niż ojciec Brown, nie budzący takiego podziwu jak Sherlock Holmes. Płytkość tej postaci do pewnego stopnia stawia pod znakiem zapytania intelektualizm samej autorki, tworzącej w czasach, kiedy przedstawiciele inteligencji otwarcie, a nawet z pewną dumą przyznawali się do uzależnienia od dobrej powieści kryminalnej"[2].

"Najlepsze książki z jej [panny Marple] udziałem są, jak zwykle u Christie, bardzo dobrze skonstruowane, jednak całą pracę detektywistyczną wykonują czytelnicy, a nie główna bohaterka"[3].

"Generalnie jednak Agata nie poruszała w powieściach kryminalnych naprawdę ważkich problemów"[4].

"Paradoksalnie najsłabsza [w powieściach z Poirotem] okazała się fabuła. Aby zapełnić trzy kolejne sezony, wiele [ekranizacji] krótkich opowiadań rozciągnięto w dwugodzinne odcinki, co nie zawsze się sprawdziło. Błahe zagadki kryminalne nie stanowiły aż tak dobrej wieczornej rozrywki przed telewizorem jak te rozwiązywane przez pannę Marple. Sytuacja nieco się poprawiła, kiedy scenarzyści dostali wolną rękę i zaczęli układać własne fabuły z udziałem belgijskiego detektywa. [Na marginesie: czy ktoś tu pamięta fatalne "Rendez-vous ze śmiercią", które koło pierwowzoru nawet nie leżało?]. (...) Dopiero telewizja – medium, którym pisarka zawsze pogardzała i od którego starała się trzymać z daleka – ujawniła, jak niewiele brakowało Christie, by uczynić z Herkulesa Poirota prawdziwego sukcesora niedoścignionego Sherlocka Holmesa"[5].

Takie bzdury podane w tonie niekwestionowanych prawd można mnożyć (jako ostatnie przykłady podam jeszcze: stwierdzenie, że powieściom pisanym pod pseudonimem Mary Westmacott "wyraźnie brakuje intelektualnej głębi"[6] i potraktowanie powieści "Słonie mają dobrą pamięć" – nie najlepszej, raczej zajmującej dolną półkę, ale też nie tak złej, jak sądzi Fido – w kategoriach "geriatrycznych nudziarstw"[7]). Dochodzą do tego błędy rzeczowe (zmieniona płeć dziecka Armstrongów z "Morderstwa w Orient-Expressie", nazwisko Joan Hickson – która stworzyła bodaj najwybitniejszą kreację panny Marple na ekranie – przerobione na "Hickman"[8], a wreszcie – nieprawdziwa informacja o debiucie panny Marple. Pojawiła się ona pierwszy raz nie w "Morderstwie na plebanii", ale w opowiadaniach drukowanych na łamach gazet, które potem Christie przerobiła na zbiór "Trzynaście zagadek) i idiotyczne, nic niewnoszące informacje, jak ta: "pani Harmon miała pulchną twarz i figurę, co od razu przypomniało mi, że ja również znałem kiedyś dziewczynę, którą nazywaliśmy »Bułeczką«, a to dlatego, że miała głęboki rowek między piersiami i bardzo chętnie go eksponowała"[9]. Szanowny panie Fido, co mnie obchodzi, kogo pan znał?!

Książka "Świat Agaty Christie" Martina Fido niewątpliwie cieszy oko. A jednak wystarczy wczytać się w tekst, aby z zażenowaniem odwrócić wzrok. I być może sięgnąć po jeden z kryminałów Agathy Christie – do dziś czytanej i kochanej przez miliony fanów znakomitej literatury kryminalnej!



---
[1] Martin Fido, "Świat Agaty Christie", przeł. Beata Długajczyk i Emilia Skowrońska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2015, s. 56.
[2] Tamże, s. 67.
[3] Tamże, s. 85.
[4] Tamże, s. 91.
[5] Tamże, s. 125.
[6] Tamże, s. 94.
[7] Tamże, s. 79.
[8] Tamże, s. 84.
[9] Tamże, s. 77.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4512
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Pani_Wu 08.10.2015 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym roku obchodzimy 125... | misiak297
Wnikliwie i celnie to podsumowałeś. Chęć zatrzymania tej książki, bo jest zwyczajnie ładna, walczy u mnie z chęcią pozbycia się jej, ze względu na te wszystkie denerwujące opinie, które szczodrze rozsiał w niej Fido.
Myślałam, że wpływ ma na moją ocenę miał fakt, że przed tą książką, dosłownie chwilę wcześniej, zamknęłam "Autobiografię" Agathy Christie. Usiłowałam złagodzić swój niesmak i ewentualnie wrócić do tej pozycji za jakiś czas. Chyba jednak moje wrażenie nie uległo wpływom "Autobiografii", skoro nie jestem osamotniona w swoim rozczarowaniu tym, co autor nam zaprezentował.
Użytkownik: KKwiat 08.10.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wnikliwie i celnie to pod... | Pani_Wu
Uwagi pana Fido i jego pełen wyższości ton tak mnie zniesmaczyły, że rozważałam - po raz pierwszy w życiu - czyby nie oddać tej książki na makulaturę. Przekazanie jej do biblioteki czy wystawienie na Allegro wydawało mi się udziałem w dalszym rozpowszechnianiu tego gniota. Postanowiłam jednak ją zatrzymać - głównie ze względu na zdjęcia.
Użytkownik: misiak297 08.10.2015 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwagi pana Fido i jego pe... | KKwiat
Widzę, że wszyscy myślimy tak samo. Szkoda pozbawiać się tych zdjęć, choć treść po prostu razi.
Użytkownik: Aquilla 09.10.2015 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że wszyscy myślimy... | misiak297
Może kupimy na spotkaniu czarny market i zrobimy z tymi tekstami porządek :P Byle na zdjęcia nie przebijał.
Użytkownik: Pani_Wu 09.10.2015 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwagi pana Fido i jego pe... | KKwiat
Tak, jedynie zdjęcia bronią tę książkę przed skupem makulatury :)
Użytkownik: Marylek 09.10.2015 08:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym roku obchodzimy 125... | misiak297
"momentami można odnieść wrażenie, że jej zwyczajnie nie lubi."

Mówił gdzieś Józef Hen, autor świetnych biografii Boya-Żeleńskiego, Montaigne'a, Stanisława Augusta Poniatowskiego, że żeby napisać rzetelną biografię, trzeba osobę o której się pisze lubić. Trzeba być jej ciekawym, spróbować wejść w epokę, w realia, w świat tej osoby, spróbować współodczuwać. Biografie tworzone bez sympatii do opisywanej postaci są co najmniej drażniące, nie ma "chemii" między postacią a jej badaczem i to się daje zauważyć.

Twój tekst o książce pana Fido potwierdza tę tezę.
Użytkownik: Aquilla 10.10.2015 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "momentami można odnieść ... | Marylek
Chciałam użyć tego argumentu w rozmowie i przypomniałam sobie, ile na rynku jest biografii Hitlera i Stalina... ;)
Użytkownik: Marylek 10.10.2015 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałam użyć tego argume... | Aquilla
Fakt. Do sympatii do nich mało kto się przyzna, ale ciekawość mogą budzić na pewno. Może ta ciekawość staje się siłą napędową? Żadnej z tych biografii nie czytałam, ale teraz myślę, że to mogłoby być ciekawe: zobaczyć, jak rozwijali się w tym kierunku, w jakim poszli. Jeśli biograf też był ciekawy, to mogło wystarczyć.
Użytkownik: Szeba 11.10.2015 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt. Do sympatii do nich... | Marylek
Dla mnie słowo klucz to "fascynacja". Fascynacja mieści w sobie wg mnie tyle samo pozytywnych, co negatywnych odczuć, oczekiwań itd. Taka dziwna mieszanina przyciągania-odpychania.

Nie lubię czytać biografii i to tak, nawet osób, które w jakiś sposób lubię, szanuję, jestem zainteresowana ich dziełem, np. biografii pisarzy. Mimo wszystko czasem czytam takie książki i jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie była zawiedziona. Jakiś czas temu czytałam Jane Austen i jej racjonalne romanse (Przedpełska-Trzeciakowska Anna) i mimo że książka mi się bardzo podobała (oceniłam na 5), a Austen bardzo bardzo lubię czytać, to także i w tym przypadku byłam rozczarowana, miałam mieszane uczucia, jeśli chodzi o bohaterkę biografii. Sama nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale chyba o to, że... okazała się po prostu człowiekiem, jak każdy w końcu ;) z wszystkimi słabościami i wadami, choć naprawdę Autorka ww książki nie pastwi się nad pisarką, wręcz przeciwnie, bardzo przeciwnie. Nie potrafię rozwiązać tej zagadki ;) A gdzie tam dopiero Hitler, Stalin, brrr.
Użytkownik: KKwiat 11.10.2015 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie słowo klucz to "... | Szeba
A ja czytam biografie właśnie po to, by poznać tego prawdziwego człowieka, który skrywa się za dziełem, wynalazkiem czy osiągnięciem. Chcę wiedzieć, dlaczego ten ktoś wybrał taką ścieżkę, a nie inną, ile kłód musiał pokonać, ile rozczarowań przeżyć. Chcę też wiedzieć, czy lubił psy czy koty, czy wstawał rano czy po południu, czy był dobry dla żony i czy kłócił się z siostrą.

Całkowicie natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem, że kluczem do napisania dobrej biografii jest fascynacja autora bohaterem opowieści. Najciekawsze - moim zdaniem - biografie wyszły spod pióra pisarzy, którzy nie ograniczają się do jednej epoki czy regionu, lecz piszą o tej postaci, która ich samych ciekawi. Przykładem może być przywołany już tutaj Józef Hen, ale też Stefan Zweig (biografie tak różnych osób jak Maria Antonina, Balzac i Magellan) czy Pierre La Mure (biografie Toulouse-Lautreca i Mendelssohna).
Użytkownik: Aquilla 11.10.2015 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja czytam biografie wła... | KKwiat
Otóż to. Podczytuje sobie teraz to: http://www.amazon.com/Bogart-Ann-Sperber/dp/0062107364 . (Kilka stron od czasu do czasu w przerwach pomiędzy innymi książkami). Książka zaczęta przez jedną osobę, skończona przez inną: Autorka spędziła SIEDEM LAT kopiąc po wszystkich materiałach, jakie udało jej się znaleźć, w tym półtora roku w samym archiwum Warner Brothers, przeglądając chyba wszystkie dokumenty, jakie tam mieli. Plus przeprowadziła 200 wywiadów z każdym, od żony, po boyów hotelowych. Niestety zmarła, zanim wzięła się do pisania, ale zgromadziła potężne notatki. Pisarz, który po niej przejął interes spędził kolejne TRZY LATA wyłącznie na ogarnięciu się w ogromie materiału, jaki został zgromadzony. I tak właśnie powstają porządne biografie, chociaż nawet do tej mam pewne zastrzeżenia co do stylu pisarskiego (autor popisuje się erudycją, co mi przeszkadza, bo muszę co chwilę zaglądać do słownika angielskiego i momentami troszkę za dużo chce przekazać, przez co z niektórych akapitów robią się wyliczanki).
Użytkownik: Marylek 12.10.2015 06:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja czytam biografie wła... | KKwiat
Z tych samych powodów lubię biografie: ciekawa jestem człowieka, tego, co kryje się u podstaw jego działań. A przy okazji można zobaczyć jego epokę (jeśłi biografia jest dobrze napisana), poznać obyczaje, zobaczyć odległe miejsca, w których bywał, usłyszeć, ja ludzie wtedy rozmawiali ze sobą i co było dla nich ważne. Bardzo to lubię.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: