Dodany: 06.10.2015 11:58|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

1 osoba poleca ten tekst.

Doctorow "Marsz"


Czasem, a nawet w sumie dość często, my(ś)lę sobie, że najlepszym co Gombrowicz napisał/powiedział/stworzył jest cudna zbitka "pierwszorzędny ... drugorzędny". Opinia to oczywiście o naszym pisarzu najważniejszym (nie mylić z poetą najważniejszym), ale czasem, w sumie dość często, odważam się podejrzewać, że to też niezły sąd o samym Wielkim Gombro. Tylko frazę "pierwszorzędny pisarz drugorzędny" koniecznie trzeba uzupełnić nawiasem młodzieńczym "(masakrator języka wybitny)".

Ale to nie o Gombrowiczu, nawet nie Sienkiewiczu miało być, o dość znanym, albo i nie, pisarzu amerykańskim, Doctorowie, nie Corym, a Edgarze Laurence, choć podpisującym się jako E.L. Zmarłym w tym roku, w pięknym wieku 84 lat. Specjalnie podkreślam i jego pochodzenie, i jego wiek, bo Doctorow jest/był (pisarze są czy byli?) równolatkiem całego pokolenia, a jakoś tak stoi biedak na poboczu. Czy to głównego nurtu, czy to generacji postmodernistów, a był (no, był), choć nie pasował ani tu ani tu, pisarzem godnym uwagi.

Tylko chyba właśnie stosuje się do niego fraza "pierwszorzędny pisarz drugorzędny". Napisał sporo książek na przestrzeni 50 lat, potrafił zmieniać formułę swego pisarstwa, a przy tym zachować pewną cechę charakterystyczną, o czym za chwilę. Zbyt rzadko jednak wybijał się ponad przeciętność, tylko raz, oczywiście moim zdaniem, sięgnął ponad rzemieślnicze ograniczenia. W "Ragtime", książce o której nawet nie wiem, czy pisana była na serio, czy z ironią, ale jest fascynującym obrazem imigranckiego Nowego Jorku sprzed stu lat. Kraina sukcesu. Kraj nędzy. Mocarstwo przyszłości.

Doctorow z reguły stosuje dość banalną, ale czy na pewno?, sztuczkę. Mianowicie w otoczeniu fikcyjnych bohaterów umieszcza postaci historyczne. Fabuła jego książek składa się więc z pojedynczych losów, ale i wielkich wydarzeń historycznych.

Tak jest i z "Marszem". Oś utworu stanowi tytułowy marsz armii generała Shermana jesienią-zimą 1864/65 roku, kampania militarna kończąca wojnę secesyjną. Przez pół roku śledzimy losy nie tylko wysokich oficerów, ale też szeregowych żołnierzy, zwolenników Konfederacji i wyzwolonych Murzynów (choć bardziej "wyzwolonych", co w pełni okazało się już kilka lat później). I jest to wyprawa... dziwnie niepełna. Znowu się objawia "paradoks Doctorowa" - to na tyle sprawny twórca, by go czytać z przyjemnością i uwagą, ale z zachwytem już niekoniecznie.

Doctorow niby wszystko robi dobrze. Trwa przecież wojna, więc nic dziwnego, że kolejni bohaterowie znikają po drodze, jeśli nie giną w bezimiennych grobach. Mamy, w zamierzeniu pełen, przegląd zdarzeń i postaw ludzkich. Okrucieństwo, wynikające ze złośliwości, ale może i jeszcze częściej z nudy, i humanitarne odruchy, choć czasem umotywowane chęcią zemsty. Po prostu... wojna. Odarta z mitów. Równocześnie będąca bezrozumną machiną jak i jednostkowym losem.

Co nie gra więc w tej, teoretycznie bardzo dobrej, powieści? Otóż pozostawia ona, jak to niemal zawsze u Doctorowa, czytelnika "letnim". "Marsz" nie jest opowieścią do czytanek, średnio nadaje się na scenariusz filmu, ale nie jest też okrutnym, drapieżnym zapisem ludzkiego piekła. Stara się być do bólu obiektywny. I tu leży pies pogrzebany, czyż my - odbiorcy kultury i sztuki - naprawdę oczekujemy od twórców obiektywizmu? Z ręką na sercu, czy autor rzeczywiście ma być tylko świadkiem, czy przeciwnie - ma przetwarzać materię, przerażać albo i tumanić? Niepodrabialnym stylem.

Doctorow tego akurat nie potrafi(ł). Chyba. Ale czyta się, zazwyczaj, zgrabnie.

Opinia o Gombrowiczu wyrażana na podstawie twórczości niepełnej, a kluczowe "Dzienniki" chyba doczekają, zafoliowane, emerytury. Mojej albo swojej.

---
Marsz (Doctorow Edgar Lawrence)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 847
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: carmaniola 06.10.2015 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasem, a nawet w sumie d... | adas
Ostatnia uwaga wybitnie trafna. ;-) U mnie pewnie Doctorow tak będzie spoczywał, chociaż już parę razy oko na nim zawiesiłam.
Użytkownik: adas 08.10.2015 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnia uwaga wybitnie t... | carmaniola
Ja go się naczytałem zbyt dużo i go lubię. Ale nie wiem za bardzo - czemu? Ale "Ragtime" się wybija w jego dorobku, i też nie wiem - a dlaciego?

"I potem chyba właśnie "Marsz" jest wart uwagi. Choć miałem o tyle łatwiej, że niedawno czytałem biografię Lincolna, nudną, ale solidną;)
Użytkownik: carmaniola 08.10.2015 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja go się naczytałem zbyt... | adas
A tę... biografię Lincolna to możesz... linkiem rzucić? Ślicznie proszę! ;-)
Użytkownik: adas 08.10.2015 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A tę... biografię Lincoln... | carmaniola
Lincoln (Oates Stephen B.) ze znanej serii. Trochę nadmiernie szczególarskie (ale w końcu to biografia), ale i tak można np.zobaczyć, że ówczesne "USA" to coś innego od tego co teraz tak rozumiemy/określamy (choć oczywiście są i kontynuacje, skutki miewają nieoczekiwane pochodzenie i długie życie).
Użytkownik: carmaniola 08.10.2015 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Lincoln ze znanej serii. ... | adas
Dzięki, zaschowkowałem. Pewnie długo odleży. Nie zmienia to faktu, że nie powinnam przy okazji zerkać na znaną serię. Eeech... co ja zrobiłam! ;-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: