Dodany: 04.10.2015 11:01|Autor: zielkowiak

Rozwój ku miłości, a nie ku samorealizacji


Ta książka małżeństwa Gajdów podobała mi się znacznie mniej niż poprzednia – "Rodzice w akcji". Tamta bazuje głównie na doświadczeniach macierzyństwa i ojcostwa, ta oparta została na spotkaniach terapeutycznych Moniki i Marcina Gajdów. Tamta jest bardziej pedagogiczna i o wychowaniu, ta – psychologiczna. Książek naukowych (i nie) o psychologii naczytałam się mnóstwo na studiach, odczuwam lekki przesyt – choć to już 20 lat minęło... Ta jest o tyle ciekawsza/mądrzejsza od innych, że mówi, iż celem rozwoju jest nie samorealizacja, tylko miłość. To rzeczywiście zmienia perspektywę widzenia: mamy uczyć się asertywności, rozbijać swoje fałszywe "ja" i mechanizmy obronne, uczyć się nowych zachowań – by lepiej kochać bliźnich, siebie i Boga. To zresztą do Boga powinniśmy się zwracać przy pracy nad sobą, bo On jest źródłem wszelkiego dobra i miłości – pamiętając przy tym, że powierzchowna pobożność, niedojrzała religijność może stać się przeszkodą w rozwoju zarówno dla tych, którzy ją praktykują, jak i dla tych, którzy są "na zewnątrz". Kult zewnętrzny powinien zawsze prowadzić do miłości, w przeciwnym razie religijność staje się bezużyteczna lub wręcz szkodliwa.

Dla mnie teraz najważniejszym wnioskiem z lektury jest "Rozwój boli, ale warto". Gajdowie proponują, by wchodzić w trudne dla siebie sytuacje, relacje, by rozbijać zbyt dobre wyobrażenia o sobie (pychę po prostu), przyglądać się swoim emocjom, uczyć się innego, bardziej miłosiernego (także wobec siebie i swoich słabości) spojrzenia na życie.

W sumie polecam, choć spodziewałam się czegoś skierowanego bardziej w stronę ducha niż psyche.




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1236
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: