Dodany: 02.10.2015 00:52|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

O gnoju jeszcze słów kilka


Zazwyczaj nie czytuję od razu książek, które otrzymały jakieś ważne wyróżnienia. Pewnie się obawiam, że gust jury zabije moje własne literackie preferencje. I tym razem tak się stało. Sporo słyszałem o tej powieści, o jej nowatorskim podejściu do problemu toksycznej rodziny i tak dalej.

Przede wszystkim Kuczok pisze bardzo sprawnie i wartko. Rzadko ulega manierze pisarzy średniego i starszego pokolenia, którzy karmią nas frazami trudnymi do zapamiętania. A więc już sama warstwa językowa trafia łatwiej do naszej świadomości. Ponadto pisze o konkretach. Ogromnie bolesnych dla bohatera, ale zapewne i dla wielu czytelników.

Oto rodzina, która wydaje się okrutna wobec dziecka już od jego pierwszych lat życia. Zadręcza je fizycznie i psychicznie, przy czym ten drugi sposób jest niezbyt wymyślny, jako że stosuje go "średni" Polak. A do tego wszystkiego otoczka kulturowa. Z jednej strony śląskie chachary, z drugiej – normalni ludzie postrzegani przez rodzinę jako klasa podła, nic niewarta.

Historia chłopca wychowywanego w takiej rodzinie ociera się wręcz o naturalizm, ale nie jest on zbyt nachalny, sceny też nie są zbyt drastyczne. I to wzbudziło moją ciekawość. Czyżby, zadałem sobie pytanie, wydarzenia opisywane w powieści były mi w jakiś sposób bliskie? Przecież nie miałem takich traumatycznych przeżyć. Dlaczego więc czytam ją jak coś bliskiego? Odpowiedź może zabrzmieć ryzykownie: atmosfera "Gnoju" pokrywa się w pewnym sensie z sumą doświadczeń i intuicji, które zdobyłem jeszcze w czasach szkolnych. Te toksyczne rodziny gdzieś się zawsze przewijały – na lekcjach, w zachowaniach, lękach przed "starymi", a wreszcie w postawie obronnej przed rodzicami, graniczącej niejednokrotnie z bluźnierczymi deklaracjami.

Intuicja mówi mi, że Kuczokowi udało się w tej powieści zawrzeć kwintesencję sposobu wychowywania charakterystycznego dla ponurego okresu naszej rzeczywistości, jednakże opartego na głębszych, mocnych korzeniach polskiego (nie chcę pisać "śląskiego") konserwatyzmu. W "Gnoju" paternalistyczna postawa podana jest w pigułce, w życiu rozciąga się na lata.

Coraz częściej ukazują się literacko przetworzone obrazy polskiej rzeczywistości. Tej intymnej, zamkniętej przed bliskimi i sąsiadami. Jej strzępy można odnaleźć dopiero na kartach spraw sądowych. Kolejny pisarz łamie tabu i robi to, moim zdaniem, znakomicie. Pierwsza była Masłowska, ale środowisko, które opisywała i język, jakim się przy tym posługiwała były albo zbyt hermetyczne, albo na granicy normy dla przeciętnego odbiorcy literatury. W "Gnoju" narracja jest przejrzysta. Autor nie próbuje naśladować języka dziecka. Pisze jak dorosły, bo na wydarzenia patrzy z perspektywy swojej dorosłości.

Gorąco polecam, warto bowiem dowiedzieć się czegoś nowego o sumie naszych doświadczeń i czynów, choćby były tak boleśnie dotkliwe.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 463
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: