Dodany: 22.11.2009 18:07|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Życie i los
Grossman Wasilij (Grossman Wasyli)

3 osoby polecają ten tekst.

Wielka na przekór wszystkiemu


I wreszcie jest! Monumentalna, wielowątkowa, niekiedy patetyczna, chwytająca za serce i napełniająca przerażeniem - nie zawaham się powiedzieć: wielka powieść rosyjska (radziecka).

Peanami nie powinno się zaczynać recenzji, ale nie potrafię się powstrzymać. Niewiele bowiem możemy wyłuskać pereł literatury rosyjskiej okresu bujnie rozwijającego się komunizmu. Okazuje się, że jednak są, chociaż ich droga do czytelnika była zazwyczaj bardzo trudna i okrężna. Taką samą trudną drogę przeszło "Życie i los". Dwadzieścia lat musiała powieść ta czekać na pierwsze wydanie we Francji, a jeszcze prawie trzydzieści, żeby polski czytelnik mógł zagłębić się w lekturę tego dzieła.

Kampania stalingradzka. Przełom w drugiej wojnie światowej. Tym razem opisana nie z nużącymi szczegółami, którymi zasypują nas analitycy wojskowi. Opowiada o niej korespondent wojenny i niezwykle wrażliwy obserwator. Nie, to nie literatura faktu. Grossman nie relacjonuje poszczególnych odsłon obrony i kontrofensywy. Pokazuje bitwę oczami jej uczestników: dowódców, komisarzy politycznych, prostych żołnierzy i osób, które - czy to rodzinnie, czy też pośrednio - są związane z tą niezwykle krwawą bitwą.

Stalingrad to główny wątek tej prawie dziewięćsetstronicowej powieści. Równolegle rozwijają się inne, nie mniej istotne wątki: dylematy niezwykle uzdolnionego fizyka-teoretyka Sztruma, zagłada jego żydowskiej rodziny, żarliwy komunizm starego działacza partyjnego, który dostał się do niemieckiej niewoli, losy młodych kobiet uwikłanych we wszystkie dramaty wojny. Bohaterki i bohaterowie są naznaczeni syndromem roku trzydziestego siódmego, owego roku "żniw", w którym "Gospodarz" (Stalin) "wymienił" starą kadrę partyjną na nową, zapełniając już i tak zatłoczone obozy pracy i wypełniając trupami niezliczone nieznane mogiły. Nie dość, że giną ich najbliżsi podczas wojennych zmagań i kaźni, to prawie każda rodzina licznych bohaterów powieści musi żyć z traumą doznaną przed kilkoma laty, kiedy ktoś z bliskich odchodził na zatracenie.

Współczesny czytelnik może mieć wątpliwości co do prawd przekazywanych przez Grossmana. Niech więc czyta uważnie, bo w losach i zachowaniach bohaterów z pewnością znajdzie na nie odpowiedź. Na kartach "Życia i losu" odnajdzie literacki opis działania totalitarnego państwa i filozofię jego hitlerowskiego odpowiednika, a zarazem śmiertelnego wroga. Lektura uświadomi mu niezwykle dotkliwie, czym jest nawet najmądrzejsza jednostka ludzka w trybach wszechobecnego państwa i jego przedstawicieli. A wreszcie zrozumie, że nasz krótki okres demokracji przesycony jest myśleniem o totalitarnych korzeniach, albowiem system, chociaż nie tak dotkliwie oddziałujący na psychikę i świadomość ludzi jak w Związku Radzieckim, odcisnął straszliwe piętno na postrzeganiu przez nas świata i roli państwa. Warto pamiętać, że część tego myślenia, odruchów i postrzegania została przez nas lub naszych rodziców zaszczepiona młodszemu pokoleniu.

Przez wszystkie karty powieści przewija się strach. Nie tylko przed śmiercią, przede wszystkim przed zmarginalizowaniem, wyrzuceniem na zupełny śmietnik, przed utratą wszystkiego, również elementarnego człowieczeństwa. Kiedy czytamy o walce ze strachem Krymowa, Sztruma i innych, ogarnia nas przerażenie i refleksja: a co by się stało z nami? Czy stoczylibyśmy się w podłość, czy może bylibyśmy zdolni do cichego, prawie niezauważanego bohaterstwa? To wielkie pytanie, na które nie ma właściwie odpowiedzi, ale trzeba je sobie ciągle zadawać.

Dla niezwykle żywych ludzi z kart powieści bitwa stalingradzka nie kończy się radosnym "hura". Wchodzą w nowe, równie trudne, niekiedy wręcz beznadziejne życie, stają w obliczu śmierci człowieczeństwa, szukają swoich zmarłych i domów, próbują wrócić do resztek szczęścia, podlą się tak dotkliwie, że trzeba na chwilę przerwać lekturę, by ochłonąć.

Do Grossmana trzeba wracać, kiedy rozlegać się zacznie wołanie o silne państwo i wielki naród. "Życie i los" to wielkie, znakomicie napisane i wręcz cudownie przełożone na polski przez Adama Pomorskiego memento.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5314
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.11.2009 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: I wreszcie jest! Monument... | DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki
Tyle razy sobie mówię, że już koniec z tą tematyką wojenną, z totalitaryzmem, z holocaustem, ale zawsze się trafia coś, co mnie przekonuje, że warto do niej wrócić, jeżeli nie globalnie, to chociaż poprzez jedną pozycję. Twoja recenzja jest takim właśnie bodźcem - jeżeli uda mi się gdzieś natrafić na "Życie i los", na pewno nie przejdę koło niego obojętnie.
Użytkownik: norge 23.11.2009 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyle razy sobie mówię, że... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja! Po "Stalingradzie" Antony Beevora (którą niedawno pochłonęłam) to będzie wspaniała lektura.
Użytkownik: librarian 02.01.2011 02:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyle razy sobie mówię, że... | dot59Opiekun BiblioNETki
To tak jak ja. Też odżegnuję się od lektur wojennych, o strasznych, przygnębiających czasach i co? Właśnie skończyłam książkę Hansa Fallady "Każdy umiera w samotności", całe 500 stron. I warto było!
Użytkownik: ASX76 24.11.2009 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: I wreszcie jest! Monument... | DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki
"Życie i los" to książka znakomita w każdym calu :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: