Dodany: 11.09.2015 14:24|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

Co się kryje za ostatnimi drzwiami?


Horror nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim, ponieważ rzeczywistość, która nas otacza, potrafi straszyć całkiem nieźle. Niemniej sięgnąłem po Koontza – trochę przypadkowo, a trochę przez rozsądek, chcę bowiem wiedzieć, czego nie lubię, a może się zdarzyć i tak, że polubię. Otworzyła się przede mną nowa karta, na której wyświetlały się obrazy już kiedyś oglądane, ale tym razem wzmocnione niezwykle drobiazgowym opisem tego, co ludzka dusza potrafi wytworzyć. Opis to niezwykle dynamiczny i wywołujący refleksje.

Rzecz dzieje się w Ameryce wielkich przyczep – zjawiska kulturowego, które znamy jedynie z filmów i powieści, a więc zupełnie nam obcego. Wszyscy bohaterowie tej wielowątkowej powieści są dotknięci lub dotykani poczuciem, że nadchodzi niesprawiedliwa, okrutna i bezwzględna śmierć. Laileny, mała, zdeformowana dziewczynka, wychowuje się u boku matki narkomanki i ojca mordercy z przekonania etycznego; Mickie, młoda przestępczyni z krótkim wyrokiem, szuka schronienia u ciotki, którą próbowano kiedyś zastrzelić, co pozostawiło widoczne ślady w jej psychice – nie, to nie morderczyni. Są wreszcie mały chłopiec kosmita, który ucieka przed "złymi huncwotami" oraz detektyw Noah Farrell z siostrą-rośliną. Postacie są więc dobrane ciekawie i wprowadzają już w pierwszych rozdziałach atmosferę niesamowitości.

Nie to jednak przykuło moją uwagę i kazało doczytać "Ostatnie drzwi..." do końca. Skłonił mnie do tego – ba, wręcz zdominował moją chęć poznania całego ciągu wydarzeń – opis Ameryki, która jest dla mnie "terra incognita". Gaiman w "Amerykańskich bogach" dał mi próbkę, jak można eksplorować ten rzeczywiście "nowy świat". A teraz Koontz wziął literacki kaduceusz i miesza już nie wywar, lecz gęsta zupę natręctw, lęków i obyczajowości, krajobrazów stacji benzynowych, normalnie, ale dla mnie dziwnie umeblowanych domków na kółkach, sztuki kulinarnej – jednym słowem, codziennego życia w niecodziennych okolicznościach. A wszystko to podlewa dialogami, których kanwą są amerykańskie filmy. Niestety, gdyby nie Maciejka Mazan, znakomita tłumaczka tej powieści, poniósłbym całkowitą klęskę, borykając się z rozszyfrowaniem rebusów filmowych, dla przeciętnego kinomana zapewne dziecinnie prostych.

Akcja jest szybka, wątki się zazębiają, następuje mocno fajerwerkowy finał, a potem... Hollywood. Nie będę ukrywał, że liczyłem na coś więcej, niemniej zakończenie nie było w stanie zepsuć mi całej powieści. No i zagadka ciotki Dee: co jest za ostatnimi drzwiami przed niebem? Niełatwo znaleźć odpowiedź, ale jeżeli przeczytacie powieść, z pewnością się dowiecie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 616
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: