Dodany: 10.09.2015 14:55|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

1 osoba poleca ten tekst.

Bard ze świata Pomiędzy - Andrzej Stasiuk "Wschód"


„Musiałem unieść te wszystkie obrazy, by potem połączyć je z tymi dawnymi, żeby jedno przeświecało spod drugiego, aż nie będzie można rozróżnić”[1].

Zbieram słowa w zdania, zdania układam w akapity. Chociaż wszystko głęboko we mnie tkwi nie potrafię tego uformować w jednolitą całość. Same myślowe impresje. Uwięziony pomiędzy przeszłością i przyszłością bard. Słyszę jego pieśń, jego samego nie potrafię zobaczyć. Być może tkwi w innym punkcie, w innej teraźniejszości, która istnieje przecież tylko przez ułamek sekundy, by po tym czasie stać się przeszłością. I tylko w przeszłości się spotykamy, bo tę mamy wspólną. Wędrują po niej pierwotne plemiona, galopują tatarskie hordy, słychać w niej łomot niemieckich i sowieckich buciorów, błąkają się cienie tych, którzy odeszli.

„Wschód” to połączenie zapisu wspomnień osobistych, reportażu i eseju zarazem. Proza Stasiuka jest osobliwie zmysłowa, pełno w niej smaków i zapachów, które jak przysłowiowe magdalenki przenoszą autora, a z nim czytelnika, do świata, który przeminął. Ta niezwykle plastyczna opowieść jest jednak prawie monochromatyczna – jak stare czarno-białe kroniki filmowe. Szarość betonu, srebrzyste mgły, czerń asfaltu i tylko od czasu do czasu złociste plamy słońca wydobywają na powierzchnię ze wszechobecnej szarzyzny pastelowe kolory.

Autor zabiera nas w podróż, a ponieważ „przestrzeń jest przeszłością”[2], to przemierzając podrzędne krajowe szosy wzdłuż granicznego Bugu, wędrując przez Rosję, Kirgistan, Mongolię, Chiny, zabiera nas do świata, który przeminął, tropi ślady i strzępy przeszłości. Wyrusza w podróż na Wschód nie po to by zwiedzać, oglądać, poznawać. Szuka śladów historii, korzeni, które łączą jego i nas wszystkich z tą ziemią i ludźmi. Poszukuje piętna, które pozostawiły po sobie szpony wojen i komunizmu.

Pisarz obsesyjnie niemal wraca do przeszłości, tej, która naznaczyła życie jego dziadków, rodziców i jego samego; naszych dziadków, rodziców, nas samych. Znajduje je nie tylko pośród rozsypujących się murów, łuszczącej farby, odkrywa ją także w ludzkich nawykach i zachowaniach. Stara się połączyć przeszłość z teraźniejszością, szuka spoiwa, które pozwoli mu (nam?) zrozumieć i zaakceptować przynależność do miejsc i historii.

Zamglona teraźniejszość, spod której wyzierają uparcie obrazy przeszłości, których wolelibyśmy nie oglądać, a na jej powierzchni zaczynają rozlewać się jadowite w swej jaskrawości kolory plastikowych tandetnych zwiastunów materializmu i konsumpcjonizmu. Jakże gorzko autor rozprawia o niedalekiej a tak bolesnej przeszłości. Zwiedzając Lublin widzi Bełżec, widzi Sobibór, Treblinkę, widzi wszystkich skulonych ze strachu w swoich domach ludzi odwiedzanych nocami przez kolejnych „wyzwolicieli”. Pisze o prawdziwym obliczu wojny, każdej wojny. Pisze o ziemi nasączonej krwią, prochami, przesiąkniętej obawami i niespełnionymi marzeniami ofiar. I stawia zarzuty. Ważkie.

„Żadnej pamięci poza niejasnym wspomnieniem, że było coś innego. Że to ani już cudze, ani jeszcze własne. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Bo jak można wziąć coś, co zostało spalone i rozwiane. Zostają resztki, domy przesiąknięte śmiercią, rzeczy przesiąknięte tłustym dymem. Życie w tym ledwo się może tlić. Jak płomień bez tlenu”[3].

Nie jestem pewna czy to słuszny osąd. Sam autor jest dowodem na to, że pamięć o tych wszystkich, którzy odeszli wciąż trwa. Jeśli przestrzeń jest przeszłością, to teraźniejszość jest pamięcią o niej. Nie można przeszłości wykreślić, wymazać, zacząć wszystkiego od nowa. Ona zawsze będzie wyzierać spod okrywy. O tym też Stasiuk pisze, pięknie pisze, poruszająco. On pisze, inni czytają. Pamięć powinna być wciąż odświeżana, ale rany tak długo niezagojone powinny ulec zasklepieniu. Mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi. Może jeszcze nie teraz, ale kiedyś, następne pokolenia będą potrafiły nieść w pamięci piętno, którym została naznaczona nasza przeszłość bez bólu.

- - -
[1] Wschód (Stasiuk Andrzej), Wydawnictwo Czarne, 2014, s. 116.
[2] Tamże, s.58.
[3] Tamże, s. 87-88.

http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com/


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1127
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: adas 13.09.2015 14:33 napisał(a):
Odpowiedź na: „Musiałem unieść te wszys... | carmaniola
Kupuję wiele zarzutów w stosunku do Stasiuka (że pisać powieści nie potrafi, że jest trochę jednoosobowym przedsiębiorcą piszącym, że...), ale to dobry pisarz jest. I ma sporo do powiedzenia o świecie, i to wcale nie będąc po którejś ze stron. Sporu. Polsko-polskiego zwłaszcza.

I to wcale nie jest pisanie prowincjonalne, tego akurat oskarżenia nie uznaję wcale. A jeśli jest, to dlatego, że my tacy jesteśmy, ludzie w sumie jako tacy, tylko wstydzimy się do tego przyznać.
Użytkownik: carmaniola 14.09.2015 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupuję wiele zarzutów w s... | adas
Olaboga! Ale nie wyczytałeś tych zarzutów w moim tekście? To znaczyłoby, że powinnam natychmiast przestać pisać, szczególnie o Stasiuku, bo nie potrafię przekazać swoich wrażeń. W razie wątpliwości podkreślę: to jest pean na cześć Stasiuka. ;)

O prowincjonalności nic nie wiem, chyba wręcz przeciwnie - autor jest tym, który usiłuje znaleźć nasze, czyli Polaków, miejsce w znacznie rozleglejszym niż ojczyzna świecie; na Wschodzie, bo tam przynależymy, nawet jeśli nam się to nie podoba. I ja się z nim zgadzam, nawet w tym pociągu do Wschodu jesteśmy podobni, chociaż ja szukam tam czego innego. To mnie trochę deprymuje, to jego widzenie Wschodu wyłącznie poprzez pryzmat komunizmu. Oczywiście, że tych śladów nie da się tak prosto usunąć, to zadanie kolejnych pokoleń, ale to też nie do końca tak - pojawia się nowe a jednocześnie dochodzi go głosu przytłumione przez lata stare. Jedno i drugie niekoniecznie złe.

Napisałam, że utknął w innym punkcie teraźniejszości niż ja, bo chociaż jesteśmy równi pokoleniowo, to kiedy czytam jego rozważania na temat przeszłości, znika mi jedno pokolenie; on pisze o swoich rodzicach tak, jak ja pisałabym o dziadkach. Ta dziura w czasie sprawia, że czuję się zagubiona, wciąż na nowo usiłuję dopasować jego literacki obraz do tego, który noszę we własnych wspomnieniach. Ponadto tam, gdzie on obsesyjnie wraca w czasie, ja idę do przodu; on poszukuje negatywów, ja wolę dostrzegać pozytywy. Nawet jeśli jest ich tak niewiele.
Użytkownik: adas 14.09.2015 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Olaboga! Ale nie wyczytał... | carmaniola
No pewnie, że nie! Musiałem być wczoraj w wybitnie słabej formie. Marudzę o tym Stasiuku, bo stał się symbolem całego pokolenia pisarskiego i zdarza mu się obrywać właśnie w ten sposób,czasem z przyczyn bardziej politycznych niż literackich. Ale literacko też ma kilka grzechów na sumieniu. A pewnie jak wyjdzie jegonowa rzecz, to po kilku miesiącach zajrzę.

To jedno z najpiękniejszych zdań jakie o nim czytałem "Autor jest tym, który usiłuje znaleźć nasze, czyli Polaków, miejsce w znacznie rozleglejszym niż ojczyzna świecie".

Zdarzało mi się czytać recenzje, bardziej polityczne niż literackie?, że Stasiuk należy do tego grona polskich autorów, którzy wzmacniają wschodniość jedynego takiego Narodu Polskiego, szczególnie dlatego, bo jest tłumaczony zagranicą. A my czekamy na Wielką Powieść Polską, która pokazałaby Zachodowi, ze Polak żadnych kompleksów nie ma! Bo byli(by)śmy równie wielką cywilizacją, tylko nas umęczono. Pod Wiedniem, Racławicami, Borodino i Warszawą.

A Stasiuk zamiast to pokazywać, zamiast głosić wieczną przynależność do awangardy Zachodu, ośmiela się Polskę umieszczać w krainie materialnego i ideowego second handu. Pisać o zapadłych wioskach z których się mniej lub bardziej wywodzimy, nie widzi białego z czarnym, a głównie szare.

Choć wielka racja - w jego ujęciu nie ma w tym "naszej winy". Zwyczajnie tak wyszło.
Użytkownik: carmaniola 14.09.2015 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No pewnie, że nie! Musiał... | adas
Ufff...

Cóż, to że ruszyliśmy Wiedniowi z odsieczą nie czyni nas wszak Austriakami. Chyba sama nie do końca rozumiem ten owczy pęd w stronę Zachodu. Kiedyś byliśmy dumni z naszej (też nieco zmitologizowanej) słowiańskiej duszy, a teraz na siłę usiłujemy się od niej uwolnić - tak jakby owa słowiańskość zlała nam się w jedno z komunizmem. Stasiuk w swoich książkach pokazuje dość niewygodne prawdy, takie o których wolelibyśmy zapomnieć, bo zmuszają nas do patrzenia na siebie bez różowych okularów. A że jest niesamowicie sprawny literacko potrafi być niezmiernie przekonujący. Tak, ja również po jego kolejną książkę sięgnę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: