Dodany: 09.09.2015 22:48|Autor:

Rozczarowanie


Tak jak wielu innych czytelników, sięgnąłem po tę pozycję na fali zainteresowania Imperium Osmańskim wywołanym przez serial "Wspaniałe stulecie". I bardzo się rozczarowałem.

Ale po kolei.

W książce nie ma żadnej notki biograficznej o autorze. Nie wiadomo, czy to wybitny orientalista, czy hobbysta. Z tego, że cytuje tureckie źródła, a także pozycje własnego autorstwa można tylko wywnioskować, iż trochę o temacie wie. Na pomoc przychodzi Wikipedia. Zyskujemy pewność – autor jest zaangażowanym hobbystą.

To jednak tylko szczegół. Dużo gorzej, że w książce roi się od błędów. Błędów stylistycznych, gramatycznych, ortograficznych, edytorskich i rzeczowych. To nie żart! Za korektę odpowiada pani Elżbieta Sopińska (wyd. Bellona, 2014). Albo nie nadaje się ona do swojej pracy, albo wpisała się na listę płac bez jej wykonania. Błędów jest tak dużo, że przeszkadzają w czytaniu. Często po zdaniu występuje częściowe jego powtórzenie. Zdarzają się też zdania urwane. Wyrazy są odmieniane źle lub wcale. Wielokrotnie występuje błędny zapis wielką lub małą literą. Jerzy Łątka niejednokrotnie korzysta z prawdopodobnie własnej transkrypcji imion własnych lub innych wyrazów. Np. zamiast powszechnie przyjętego słowa "szariat" używa słowa "szeriat" którego nie notuje żaden polski słownik ortograficzny. W "Sulejmanie..." nie brak osobistych opinii autora. Np. po przytoczeniu relacji kronikarza o tym, że "ciężary wojska niosło 22 000 wielbłądów" napisał: "Z pewnością tych wielbłądów nie było równo ileś tam tysięcy. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić maszerujących kolumn składających się z takiej ilości tych zwierząt". Pan Łątka sobie nie wyobraża i już. A czy wyobraża sobie kilkusettysięczną europejską armię z kilkudziesięcioma tysiącami koni? Ja potrafię sobie wyobrazić obydwie armie. Jeśli chodzi o błędy rzeczowe, podam jeden przykład. Wszystkie źródła, do jakich dotarłem, podają grecką narodowość wielkiego wezyra Ibrahima. Urodził się on w Pargali, w greckiej rodzinie prawosławnej. Jeśli autor twierdzi, że Ibrahim był Chorwatem, dobrze by było, gdyby podał jakieś źródło tej wiedzy. Mnóstwo błędów występuje w datach. Część z nich to tzw. czeskie błędy, ale część wynika chyba z niedbałości w naciskaniu klawiszy. Można się oczywiście domyślić, że jeśli ktoś urodził się w XVI w., to nie mógł być posłem w wieku XVIII. Ale jeśli błędnie podane są cyfry oznaczająca stulecie, czy można mieć zaufanie do dwóch ostatnich cyfr w dacie? Błędów w datach jest naprawdę dużo. Przeszkadzał mi również czasem zbyt kolokwialny język autora ("popełnił operę"). No i już skoro kopiemy leżącego: brakuje indeksu osób i bibliografii.

Nie jest to jednak rzecz zupełnie bezwartościowa. Autor czerpał z wielu źródeł, co da się zauważyć. Dostarcza wielu ciekawostek, które trudno by było znaleźć w bardziej ogólnych pracach historycznych. Np. mnie ciekawe się wydało, że Sulejman, władca tak potężny i dostojny, że na audiencję u niego posłowie czekali czasem całymi miesiącami, w listach wymienianych z królem Zygmuntem Starym porusza takie, wydawałoby się, błahe tematy, jak kradzież jakiemuś osmańskiemu kupcowi cyny albo porwanie przez Kozaków iluś tam owiec z terenów przygranicznych. Książka daje pewne pojęcie o stosunkach na dworze i w państwie, o życiu osobistym sułtana, ale nie jest obszernym studium. Postrzegam ją właśnie jako wprowadzenie do klimatu epoki i zbiór ciekawostek. Zawiedziony będzie każdy, kogo skusił podtytuł "Wielkie imperium u stóp pięknej Roksolany". Oczywiście miłości Sulejmana do Hürrem autor poświęcił wiele fragmentów, ale akurat tyle, ile wypada. W końcu skoro byli ze sobą związani przez blisko czterdzieści lat, oczywiste jest, że się kochali i że żona miała jakiś wpływ na władcę. Niech jednak nikt nie liczy na to, że Hürrem jest w tej książce choć w przybliżeniu tak ważna, jak Sulejman.

Podsumowując. Jeśli naprawdę chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o Sulejmanie i jego państwie, to z niedostatku innych polskich źródeł możesz sięgnąć po tę pozycję. Czytaj ją jednak krytycznie i nie powtarzaj wyczytanych w niej informacji bezmyślnie.


PS
W czerwcu tego roku (2015) ukazało się trzecie wydanie, ponoć poprawione. Zważywszy jednak na to, że w wydaniu drugim, które czytałem, przepuszczono tak dużo błędów, byłbym ostrożny. Do autora Łątki, korektorki Sopińskiej i wydawnictwa Bellona ta książka mnie zraziła mocno.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 307
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: