„Góra Bogów Śmierci” jest raczej nietypowa gatunkowo, bo na pograniczu powieści obyczajowej, historycznej, kryminału oraz horroru, stąd moje dość mieszane uczucia przy lekturze. To dotyczy jednak tylko początku, bowiem szybko mnie ta mieszanina wątków wprost pochłonęła.

Książka opowiada historię, która rozpoczyna się przyjazdem głównego bohatera do przygranicznego miasteczka (Paczków na Opolszczyźnie). Mężczyzna zatrzymuje się w jedynym hotelu w mieście i zaczyna wraz z córką właściciela hotelu zgłębiać tajemniczą historię zaginięcia czwórki chłopaków w pobliskich górach. O zganionych wiadomo, że wywoływali tam duchy. Jak się wkrótce dowiaduje od opowiadających o tym miejscu mieszkańców, tytułowa góra cieszy się bardzo złą sławą. Dalej okazuje się, że chłopcy wywołujący duchy nie byli jedynymi jej ofiarami…

Co ciekawe, równolegle autor prowadzi opowieść dziejącą się w tym samych miejscach, ale w ostatnich tygodniach II wojny światowej. Pojawiają się tu supertajne prace nad cudowną bronią, spisek tajnej organizacji mający na celu obalenie władzy Hitlera, prywatny plan Himmlera, więźniowie z obozu koncentracyjnego Auschwitz.

Tymczasem we wsi zaczynają się dziać niezupełnie wytłumaczalne naukowo sprawy. Między głównym bohaterem a dziewczyną coś się zaczyna, ale pojawiają się też przeszkody oraz śmiertelne niebezpieczeństwo.

Wszystkie wątki się przeplatają, aby wreszcie się połączyć i doprowadzić powieść do zaskakującego zakończenia.

Niesamowita książka. Szczerze polecam.