Dodany: 04.09.2015 11:19|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

5 osób poleca ten tekst.

Ormiański dzwon - Varujan Vosganian "Księga szeptów"


„(…) zawsze wyobrażałem sobie dzwon, jako najodpowiedniejszy głos mojego narodu”[1].

Siedem przystanków na drodze ku całkowitej zagładzie, siedem kręgów śmierci, siedem kręgów piekła: Mamura, Islahiye, Bab, Meskene, Dipsi, Rakka i w końcu Deir ez-zor, za którym roztaczają się piaski mezopotamskiej pustyni, lub też biblijny Eden – o tym wiedzą tylko ci, którzy przekroczyli ostateczną granicę. To historia ludobójstwa Ormian w Imperium Osmańskim.

Jeśli dodamy do tego kolejne dwa kręgi – ten z 1895 roku, kiedy z rozkazu sułtana Abdul-Hamida doszło do pierwszej rzezi Ormian i okres bolszewickich rządów i syberyjskich łagrów – otrzymamy, jak w „Boskiej komedii” Dantego, dziewięć kręgów piekła, które kolejno przekraczać musieli członkowie narodu pozbawieni własnego państwa.

To nie jedyne podobieństwo, bowiem, podobnie jak u Dantego, opowiadający jest zarazem wędrowcem przemierzającym piekielne ścieżki, o którego historii sam opowiada: „W mojej historii opowiadacz opowiada o »Księdze szeptów«. A w tej nowej opowiadanej książce pojawia się ponownie opowiadacz, który opowiada. Opowiada o opowiadaczu i jego historii”[2].

Varujan Vosganian – rumuński pisarz ormiańskiego pochodzenia – w najnowszej książce przedstawia historię swojego ludu. Nie jest to jednak książka historyczna, chociaż zawiera sporo dat i autentyczne nazwiska i wydarzenia; to opowieść o zwykłych ludziach i trudnych kolejach losu, z którymi przyszło im się zmierzyć; to saga, w której rodziną jest cały naród. Jest w niej miejsce nie tylko dla największych bohaterów, lecz także dla ludzi, o których nikt by nigdy nie usłyszał, gdyby nie przekazywane przez starców szeptane opowieści. Idą obok siebie w szeregu widmowych postaci największy ormiański poeta Daniel Varujan zamordowany przez Turków w 1915 roku i rolnik Aurel Dimforte, który w 1957 roku został zastrzelony na rozkaz Nicolae Ceauşescu podczas pacyfikacji wsi, która sprzeciwiała się kolektywizacji. Pisarz zapisał – opowiedział głośno – historie, które do tej pory przekazywane były jedynie szeptem. Szeptem, bo głośno mówić o nich zakazano, szeptem, bo niekiedy szept jest głośniejszy i wymowniejszy od krzyku.

„Ta opowieść, którą nazywamy »Księgą szeptów«, nie jest moją historią. Rozpoczęła się na długo przed czasem mojego dzieciństwa, kiedy rozmawiano szeptem. Rozpoczęła się na długo wcześniej, zanim stała się książką. I nie wzięła początku w Fokszanach, mieście mojego dzieciństwa, lecz w Sivas, w Diyarbakurze, w Bitlisie, w Adanie, w regionie Cylicji, w Vanie, w Trazbonie, we wszystkich wilajetach wschodniej Anatolii, gdzie urodzili się Ormianie mojego dzieciństwa, którzy zaliczają się do bohaterów tej książki. Ba, nawet jeszcze wcześniej, wraz z legendami i lękami, o których starcy mojego dzieciństwa słyszeli i których doświadczyli we własnym dzieciństwie”[3].

Nadszedł widać czas by fragmentaryczne, powierzane sobie szeptem historie zebrać w jedną całość i wyjawić nie tylko najbliższym, ale całemu światu. Dopiero teraz, po wielu, wielu latach, gdy dorosło pokolenie uwikłane pośrednio w historie życia „starców swojego dzieciństwa”. Pokolenie, które, zarazem, już i jeszcze, może wyrazić w słowach to, co poprzednie generacje skrywały w swej pamięci. „Kto cierpiał, nie może opowiedzieć historii zdarzeń takich, jakie były, lecz wyłącznie swoją własną historię. Kto cierpiał, nie może zrozumieć. I ten, kto odczuwa nienawiść, także nie może zrozumieć”[4] – powiedział młodemu Vosganianowi jego dziadek Setrak, a ten, po latach, postanowił zmierzyć się z próbą opisu i zrozumienia historii krwawego szlaku, którym przyszło iść ormiańskiemu narodowi, i utrwalić wydarzenia, które istniały dotąd jedynie w pamięci ich świadków.

Porywająco pisze autor o swoich dziadkach, tak wiele jest w jego przekazie ciepła i miłości, tak dużo czułości i wdzięczności… Ten krąg życzliwości ogarnia też innych ludzi, niezwiązanych krwią, ale obecnością, przynależnością do świata dziecięcych wspomnień. To nie do uwierzenia, że opowieść o tematyce tak bolesnej tchnie nie tylko współczuciem ale również serdecznością. Ta ostatnia obejmuje również tych, którzy się zagubili, podejmowali błędne decyzje lub po prostu nie potrafili odnaleźć się na nowo po strasznych przejściach.

Opowieść jest poszarpana, rozrzucona po kartach księgi jak rozsypane puzzle, albo układane przez autora, wg tylko jemu znanego klucza, znaczki w albumie. Jednak jeśli nawet czytelnik może zagubić się w mnogości przekazanych historii, to w jego umyśle powstaje jednorodny, choć nieco mglisty, obraz całości. Przepiękny literacki język, doskonale nakreślone nawet przelotnie pojawiające się postacie, bogactwo porównań i opisów. Każde słowo w tej opowieści jest jednak starannie przemyślane i wyważone – ta jednoczesna obfitość i oszczędność zarazem uwypukla jak i łagodzi koszmar przekazywanych treści. Kunsztowność przekazu przenosi tę tragiczną historię w baśniowy wymiar – przestrzeń, w której mimo wypełniającego ją zła i grozy, istnieją także piękno, miłość i poświęcenie. I pamięć.

„»Księga szeptów« jest pod tym względem niezwykła, bo w odróżnieniu od innych historii tutaj śmierć jest tylko szczegółem, a ważniejsza niż śmierć, a zatem ważniejsza niż życie jest pamięć”[5] – pisze Vosganian i udaje mu się w swojej książce oddać tę szczególną niezwykłość.

Pamiętajmy zatem. Wszyscy pamiętajmy, bo „Księga szeptów” nie została zakończona i będzie trwać „tak długo, jak będzie istniał lęk na świecie”[6].

- - -
[1] Księga szeptów (Vosganian Varujan), przeł. Joanna Kornaś-Warwas, Książkowe Klimaty, 2015, s. 22.
[2] Tamże, s. 282.
[3] Tamże, s. 191.
[4] Tamże, s. 174.
[5] Tamże, s. 427.
[6] Tamże, s. 439.

http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com/

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1286
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: adas 17.09.2016 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „(…) zawsze wyobrażałem s... | carmaniola
Właśnie skończyłem rozdział o deportacjach, i muszę się uwolnić, skrobnąć kilka słów. Zrobić choćby 12 godzin przerwy. Unikam, jak tylko mogę, takiej literatury, tak mnie przeraża własna bezradność, a to jest jeden z najstraszniejszych znanych mi opisów.

Wstrząsające.

Literacko znakomite, gdyby nie kilka zanadto "poetyckich"? zakrętów, bo ja wiem, może w stylu Danilo Kisa z cyklu rodzinnego?, byłoby bezbłędne. Tak się kilka razy autorowi zdarzało zaplątać.
Użytkownik: carmaniola 19.09.2016 08:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłem rozdzi... | adas
Bo to jest piękna książka o strasznych rzeczach... Też czytałam z przerwami na złapanie oddechu. Poetyckość mnie nie raziła. Przeciwnie... Wzbudziła mój podziw, że można tak pięknie o strasznych czasach i rzeczach pisać. Autor jest z pokolenia, które przetwarza jedynie wspomnienia innych dla... innych. Nie potrafię tego precyzyjnie określić, ale to chyba dobrze, że zamknął je w tak pięknej formie - dla pamięci, która jest najważniejsza. Ten kontrast nie niweluje okropieństw, on je wzmaga i jednocześnie ułatwia ich przyjęcie. I podkreśla fakt, że człowiek jest jedyną istotą zdolną do tworzenia piękna i... do okrucieństwa.

A skoro już wspomniałeś Danilo Kisa to czy "Homo poeticus" będzie dobry na początek spotkań z nim? Czy może doradzałbyś coś innego?
Użytkownik: margines 19.09.2016 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to jest piękna książka... | carmaniola
Jeśli mogę to podepnę się pod twoje pytanie:)

Mam zapisane Magiczne miejsce: Opowiadania (Kiš Danilo), ale ze zgłaszania danych do poprawy, nie wiem, czy to byłoby dobre na początek znajomości z nim.
Użytkownik: carmaniola 19.09.2016 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mogę to podepnę się... | margines
Podpinaj się, podpinaj. Ja też na tym skorzystam. ;-)
Użytkownik: adas 19.09.2016 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpinaj się, podpinaj. J... | carmaniola
Bardzo cenię dwie powieści z cyklu rodzinnego (wydanie zbiorcze Czarnego Cyrk rodzinny (Kiš Danilo)) Ogród, popiół (Kiš Danilo) i Klepsydra (Kiš Danilo). On schulzowsko (ech, to moje porównanie, nie z okładki) ociera się o Holocaust - żydowski ojciec (Bruno S. się nasuwa, bo to też papa-wariat) zginął w obozie, on przetrwał jako "mieszaniec". Opowiadania z tego cyklu są już słabsze (ale osobne wydanie "Wczesnych smutków" ma piękne kalendarium jego życia), antykomunistyczny Grobowiec dla Borysa Dawidowicza: Siedem rozdziałów jednej wspólnej historii (Kiš Danilo) to dobra robota, ale bez tego czegoś ulotnego. I jakoś więcej nie trafiłem, chyba nie chcę sobie psuć smaku tych dwóch powieści.

Jak się uwolnię od książek z Klimatów, może zimą, chyba będę musiał sobie go odświeżyć, opowiadaniami.
Użytkownik: carmaniola 19.09.2016 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo cenię dwie powieśc... | adas
Bardzo Ci dziękuję. Zbliżam się do Kisa pomalutku i ostrożnie. Pewnie sięgnę najpierw po ten "Cyrk rodzinny" skoro polecasz, a stojący na półce "Homo poeticus" poczeka aż sprawdzę czy mi smakuje.

Ja właśnie jestem po kolejnej książce Klimatów - Matki (Rankov Pavol). Pamiętam, że zarzekałeś się przed Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (Rankov Pavol), więc nie jestem pewna czy polecać... Dobra rzecz, chociaż bolesna, bo wspomnienia z gułagu - dla odmiany z radzieckiego.

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: