Dodany: 01.09.2015 16:27|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Czytatka-remanentka VIII 15


Tradycyjna porcja krótszych refleksji z sierpniowych lektur, na których zrecenzowanie nie starczyło mi siły lub czasu:

Alfabetyczny morderca (Edigey Jerzy (właśc. Korycki Jerzy)) (4)
Rasowy peerelowski kryminał milicyjny, z intrygą dość nietypową jak na ówczesne realia (seryjny zabójca w małym miasteczku, w dodatku mordujący swe ofiary według banalnie prostego, jak się zdaje, klucza: nazwisko każdej zaczyna się na kolejną literę alfabetu. Szaleniec czy ktoś na tyle sprytny, że chce za szaleńca uchodzić?). Plusy to lapidarnie, lecz wyraziście nakreślone tło (przez chwilę zdawało mi się, że akcja toczy się w jednej z bliskich mi miejscowości, ukrytej pod fikcyjnym kryptonimem, ale jednak nie – wykluczyłam ją po przeliczeniu sklepów spożywczych i zakładów przemysłowych ), dobrze skonstruowany wątek kryminalny (osoby sprawcy domyśliłam się tylko chwilę wcześniej, niż urocza pani porucznik), szczypta dyskretnego humoru (tynfa wart zwłaszcza major urzędujący w samych skarpetkach) i – co niezupełnie typowe dla epoki i gatunku – lekko feministyczny wydźwięk, widoczny i w samej postaci Barbary, i w jej rozmowie z ofiarą „pobocznego” przestępstwa. Jeśli chodzi o minusy, najmniejszym jest pomylenie imienia jednej z epizodycznych postaci (na str. 37 ów pan nosi imię Stefan, zaś na 41 Franciszek), nieco większym – nieco zbyt łopatologiczna chwilami narracja, a największym – zajmujący połowę zakończenia pean na cześć Milicji Obywatelskiej. Ale ogólne wrażenie wypada na plus.

Tropami powstańczej przesyłki (Kasprzak Jerzy) (4)
Wspomnienia jednego z kilkunastoletnich harcerzy – doręczycieli powstańczej poczty, połączone z historią odszukiwania po latach adresatów niedostarczonych listów. Pełne autentyzmu, choć trochę mniej literackie, niż zbiór pamiętników powstańców z „Zośki”.

Flecista (Laxness Halldór Kiljan (właśc. Guðjónsson Halldór)) (4)
Opowiadania pisane pięknym, staroświeckim stylem, ale bardzo nierówne pod względem tematyki i kompozycji. Zdecydowanie najlepszym (5) jest „Śledź” – obrazek rodzajowy z życia islandzkich rybaków; jego klimat przypomina wczesne rysunki Van Gogha, te, na których portretował robotników i wieśniaków, utrzymane w szaro-czarnej tonacji na beżowym kartonie.
Następne w kolejności (4+): 1/ tytułowy „Flecista” – wspomnienie z dzieciństwa narratora o dziwnej przygodzie podczas żniw; być może spotkanie z przybyszem z innego świata to był tylko sen małego chłopca, ale niesamowita aura pozostaje; 2/ „Zjawisko w głębinie” – historia flirtu bez słów między młodym Islandczykiem przebywającym we Włoszech a miejscową dziewczyną.
Na 4: 1/ „Dwie dziewczyny” – migawkowa scenka, portretująca zachowanie młodych kobiet podczas podróży morskiej, 2/ „Nowa Islandia” – odpowiednik Sienkiewiczowskiego „Za chlebem”, opowiadający o ludziach, którzy wyruszyli za ocean po lepsze życie, a znaleźli cierpienie i upokorzenie.
Na 3+: 1/ „Lilia” – pomysł udany, ale część środkowa pozostawia jakiś niedosyt, a poza tym jak można nazwać bohatera Nebukadnezar Nebukadnesarsson?, 2/ „Napoleon Bonaparte” – teoretycznie mogłaby to być bardzo wiarygodna historia człowieka, którego pragnienie wielkości doprowadziło do choroby psychicznej; jednak środek jest za bardzo rozbudowany, a na końcu ni stąd, ni zowąd bohater odzyskuje zmysły (co bez leczenia jest niemal nieprawdopodobne); 3/ „Judyta Lwow” – portret rosyjskiej femme fatale, dość udany, ale zakończenie bez puenty.
Na 3: 1/ „Volupta po hebrajsku” - dość mętna opowieść o pozerze i hochsztaplerze udającym filozofa, 2/ „Stary kulawy Tord” – portrecik człowieka, który nie potrafił się zdecydować, czy chce być rewolucjonistą, czy nie, ani zabawny, ani dramatyczny.
I zdecydowana porażka (2): „Temudżin wraca do domu”; po kiego grzyba zachciało się autorowi pisać quasi-historyczne opowiadanie z akcją osadzoną na Dalekim Wschodzie, skoro nie umiał wczuć się w klimat? – a efekt nudny i rozwlekły.
Średnia arytmetyczna wyszła pomiędzy 3,5 a 4; zaokrągliłam w górę ze względu na walory językowe.

Światło i lęk: Opowiadania starej daty (Kowalewski Włodzimierz) (4,5)
Może to i herezja, że zbiorek opowiadań współczesnego polskiego twórcy oceniam wyżej niż analogiczne dzieło noblisty i prawie już klasyka, ale o ile teksty Laxnessa wydały mi się w większości nieco niedopracowane fabularnie, o tyle Kowalewskiemu trudno taki zarzut postawić, a styl i język równie kunsztowne. Jedyne opowiadanie, które mi się nieszczególnie podoba, to „Śmierć Ostrogskiego” – nie cierpię metafizyki pakowanej ni przypiął, ni wypiął do fabuły osadzonej w konkretnym kontekście historycznym. Nużący, choć poza tym bez zarzutu, jest „Władyś”, opowieść o starym naukowcu mierzącym się z nieuniknionym widmem przemijania. Wszystkie pozostałe – „Światło i lęk”, próbujące wprowadzić czytelnika w przeżycia najmłodszego z 3 naszych romantycznych wieszczów, „Wieczór autorski”, odtwarzający domniemany epizod z życia Tomasza Manna, „Kamienica Denglera”, relacja chłopca zafrapowanego postacią zagadkowego niemieckiego dentysty, i przede wszystkim przeurocze „I utonął księżyc w stawie”, historia uczucia młodej naczelniczki poczty do utytułowanego małżonka Hanki Ordonówny – to okazy ładnej, dojrzałej i kunsztownej prozy, przypominające mi trochę opowiadania Alice Munro.

Dalsze dociekania (Borges Jorge Luis) (4)
Eseje o literaturze to lektura, której jestem gotowa się oddać bez wahania o każdej porze i w każdych okolicznościach (no, może za wyjątkiem stanów całkowitego odmóżdżenia, kiedy najchętniej sięgam po kryminał lub jakąś lekką powieść obyczajową). Na przekór tej preferencji posiadane lub pożyczone zbiorki dawkuję sobie ostrożnie, na ogół nie więcej, niż jeden na kwartał, a tego jednego staram się nie pożerać jednym tchem, tylko smakować pomalutku: raz jeden tekścik, za tydzień dwa, za dwa tygodnie znów jeden… I tak też czytałam Borgesa. Ale nie doszedłszy jeszcze do połowy, zorientowałam się, że będę miała potężny kłopot z oceną. Bo z jednej strony – przepotężna erudycja, styl i język oszałamiająco piękny, od czasu do czasu przewija się doskonale sformułowana i niezmiernie trafna myśl… wszelkie dane, żeby mnie doprowadzić do pełnego zachwytu! Ale z drugiej, jak tu się zachwycać, kiedy mniej więcej ¾ tekstów dotyczy tytułów, których nie znam (a zdarza się, że nawet autorów, których nazwiska z niczym mi się nie kojarzą…), a połowa z pozostałej ¼ takich, których akurat nie lubię. I, co gorsza, rozważania o literaturze prawie w każdym przypadku stają się tylko pretekstem do zapędzania się autora na szerokie wody dywagacji filozoficznych. Jest to bez wątpienia niezwykle mądre i wyrafinowane, tylko że większości z tego nie rozumiem albo do mnie nie trafia… Przykro mi, bo czuję przez skórę, że obiektywna wartość tych rozważań jest zapewne dużo wyższa, subiektywnie jednak jestem w stanie wyekstrahować z lektury prawie wyłącznie walory techniczne.

Świadek (Mitrofanow Ilja) (5)
Króciutka powieść (albo długa nowela), której akcja rozgrywa się w momencie przejęcia Besarabii – dotychczas przynależnej do Rumunii, a zamieszkałej wówczas przez społeczność wielonarodową i wielowyznaniową, w skład której wchodzili Rumuni, Mołdawianie, Rosjanie, Bułgarzy, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie, nie licząc innych, słabiej reprezentowanych narodowości – przez władze ZSRR. Narrator, miejscowy fryzjer, początkowo relacjonuje wydarzenia z dystansem, tonem lekko kpiarskim, lecz w miarę, jak staje się jasne, do czego prowadzą radzieckie rządy, w jego opowieść wkrada się coraz więcej grozy i coś, co zdawało się satyrą, zmienia się w dramat. Dobra, mocna rzecz, aż szkoda, że nie dłuższa.

Blondynka w Australii (Pawlikowska Beata) (3,5)
Gdybym oceniała „Blondynkę w Australii” tylko za ilość i jakość zdjęć, zasługiwałaby na pełną szóstkę. Ale przecież nie jest to album, tylko książka podróżnicza, więc i do tekstu się trzeba ustosunkować. A ten, mimo wszystkich walorów pisarstwa Pawlikowskiej – lekkości stylu, bystrości obserwacji, poczucia humoru – ma niedostatki. Po pierwsze, jest chaotyczny; wplatanie w narrację kawałków miejscowych legend i wyimków ze źródeł historycznych to z jednej strony zaleta, ale z drugiej, jeśli taki wtrącony fragment pojawia się ni stąd, ni zowąd pomiędzy poszczególnymi scenami relacji z pobytu w danym miejscu, trzeba dłuższej chwili, by się zorientować, że to nie opis snu autorki czy też zwidów podsuwanych przez podświadomość. Po drugie, męczy egocentryczny ton narracji, a jeszcze bardziej – wtykane gdzie się da moralizatorskie wstawki o życiu zgodnym z naturą itd. Razem tylko trochę ponad przeciętną.




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1383
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: joanna.syrenka 01.09.2015 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Tradycyjna porcja krótszy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Kowalewski jest teraz u mnie, i coś mi się wydaje, że z przyjemnością go przeczytam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.09.2015 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Kowalewski jest teraz u m... | joanna.syrenka
No, naprawdę warto, niewielu współczesnych polskich pisarzy ma taki ładny i bogaty styl! Żeby nie ten nieszczęsny Ostrogski, byłaby piątka jak nic.
Użytkownik: Monika.W 01.09.2015 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tradycyjna porcja krótszy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dla mnie najciekawiej brzmi Mitrofanow. Schowkuję.
A poza tym dzięki Tobie i Świadkowi odkryłam nowe dla mnie, ciekawe wydawnictwo - Claroscuro.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.09.2015 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie najciekawiej brz... | Monika.W
O, a ja go właśnie na zlocie oddałam Warwiemu!
Użytkownik: Monika.W 01.09.2015 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a ja go właśnie na zlo... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak mi się wydawało, że mignął gdzieś w stosikach. Poszukam w BJ, a jak nie będzie - po prostu kupię.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: