Dodany: 30.08.2015 19:11|Autor: festin

Całkiem fajne ;-)


Właśnie skończyłem czytać.

O cyklu (uniwersum?) "Dzikich kart" dowiedziałem się ze zbioru opowiadań Martina ("Retrospektywa"). Od tego czasu czekałem na polski przekład, po cichu licząc, że dostanę coś na miarę "Strażników" (komiks Moore'a i Gibbonsa) – czyli superbohaterów podanych w takiej wersji, że dorosły czytelnik nie musi na siłę szukać w sobie "wiecznego dziecka", by coś takiego strawić ;-).

Pierwszy tom spełnił moje oczekiwania połowicznie. Nie żałuję zakupu – co więcej, drugi tom też kupię (choć poczekam na jakąś promocję, gdy ebook dostępny będzie za mniej niż 15 PLN – to w pewien sposób już obrazuje mój stosunek do książki ;-)), ale...

Paradoksalnie, największą wadą "Kart" jest to, co zapewne miało być ich główną zaletą, czyli fakt, że pracowało nad nimi wielu autorów. Przez to "Dzikie karty" wydają się odrobinę niespójne. Co człowiek w jakiś wątek się wciąga – trach, i już jest nowa fabuła i bohaterowie. Oczywiście autorzy sugerują, że w kolejnych tomach cyklu akcja będzie się rozwijać, ale trochę to, moim zdaniem, nie fair ;-).

Drugi mój zarzut wiąże się z niewykorzystaniem w książce okazji do spekulacji, co by się mogło stać z Ameryką i ogólnie naszym światem, gdyby faktycznie istoty takie jak Asi (Asowie?) i Dżokerzy się na nim pojawili. Początek, gdy zjawia się senator McCarthy, sporo obiecuje, ale uważam, że na obietnicach się kończy.

Suma summarum - całkiem fajne, choć czuję pewien niedosyt.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 384
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: