Co nas nie zabije (
Lagercrantz David)
Trzeba zacząć od tego, że trylogię Millennium przeczytałam 5 lat temu i szczegółów nie pamiętam, pozostało mi tylko ogólne wrażenie arcydzieła gatunku (wszystkim trzem częściom dałam wtedy 6). Ale na szczęście u Lagercrantza jest wszystko bardzo sprawnie i zwięźle przypomniane.
Co mamy: starzy bohaterowie i nowe twarze. Jest oczywiście Mikael: aktualnie w lekkiej depresji, nic go nie interesuje, w nic się nie angażuje, tęskni do Lisbeth. W tle: oszczerstwa dotyczące jego osoby i problemy wydawnictwa (zmiana właściciela, spadająca liczba reklamodawców i czytelników).
Jest Lisbeth- ta sama dzika, wyobcowana geniuszka o szlachetnym serduszku.
Poza tym Lublanski, Plague, Erika i inni.
Nowe twarze: Frans Balder, informatyczny geniusz (w wieku 27 lat został profesorem informatyki), lekko aspołeczny.
August- syn Fransa, sawant.
Fabuła: do Blomkvista zwraca się przedstawiciel spółki technologicznej, który twierdzi, że zagraniczna konkurencja ukradła jej tajemnice. Początkowo Mikael niechętnie się odnosi do tych rewelacji, ale perspektywa ponownego spotkania z Lisbeth sprawiła, że zmienia zdanie. I następuje efekt kuli śnieżnej: jedna wydarzenie pociąga za sobą kolejne, pojawiają się ofiary. Wszystko jest bardzo międzynarodowe, rzecz dzieje się w Szwecji, ale 'zamieszane' są także USA i Rosja (etatowi kraje-złoczyńcy). Tutaj raczej nie będę więcej pisać, bo mogę zdradzić za dużo.
Ogólnie wszystko się kręci wokół prawa do prywatności w Internecie, cyberinwigilacji.
Czyta się bardzo przyjemnie, szybko, styl przypomina Larssona. Można znaleźć parę mankamentów, ale nie jestem z tych czepliwych.
Chociaż przyczepię się jednej rzeczy: baaaaaaardzo nie podoba mi się tytuł :/ Angielski tytuł jest o niebo lepszy ("The Girl in the Spider's Web").
Aktualnie przeczytalam 60% książki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.