"Powrót orków" to książka podzielona na dwie części: pierwsza opowiada o drodze głównych bohaterów, Balboka i Rammara, na Lodowe Pustkowie po mapę Shakary, druga natomiast o skarbie z Tirgas Lan i walce z czarnoksiężnikiem.

Podchodząc do tej pozycji, miałem nadzieję na dynamiczną akcję, ciekawą fabułę i dobry humor. Dodatkowo do przeczytania zachęciła mnie okładka i świetnie nadający klimat nadruk na każdej stronie (wyd. Red Horse, 2008). Jednak czytając pierwszą część, zawiodłem się nieco. Akcja może i była dynamiczna, lecz przewidywalna i niewiele nawiązująca do dalszych wydarzeń. Fabuła była nie najlepsza, choć pod koniec części zdecydowanie się polepszyła. Za to humor był monotonny, ciągłe sprzeczki i właściwie te same dialogi trochę mnie nudziły. Plusem były walki orków z ich przeciwnikami.

Druga część była o wiele lepsza. Wreszcie weszło więcej postaci rozbudowanych, z własnym charakterem (między innymi Alannah, Corwyn czy Loren). Fabuła nabrała sensu, mocno wciągała, czyli była taka, jakiej spodziewałem się na początku. Głównym celem wszystkich był skarb Tirgas Lan, starożytnego miasta królów elfów, lecz każdy chciał go wykorzystać dla innych celów: Balbok i Rammar dla możliwości powrotu do Boulbog (miasto rodzinne orków), Alannah dla sprawdzenia prawdziwości strzeżonej tajemnicy, Corwyn dla pieniędzy. Humor nie ograniczał się już tylko do sprzeczek dwóch braci-orków, a i te były bardziej śmieszne niż w pierwszej części. Ciekawsze było też rozwiązanie sytuacji przez autora (jakie - dowiecie po przeczytaniu książki).

Polecam więc "Powrót orków" wszystkim, którzy chcą przeczytać ciekawą książkę i są w stanie przebrnąć przez pierwsze strony. Mnie ostatecznie książka bardzo się podobała i zamierzam zabrać się za drugą część.