Dodany: 16.08.2015 20:43|Autor: ejotek

Książka: Polowanie na motyle
Mirek Krystyna

1 osoba poleca ten tekst.

Nie ma jak motyle...


Strasznie długo zwlekałam z przeczytaniem powieści opisującej dalsze losy bohaterów "Promu do Kopenhagi". Goniły mnie terminy recenzyjne, opóźniały problemy życiowe i dlatego kiedy kompletowałam książki na urlop, postanowiłam dokończyć swoją przygodę z Weroniką, Konradem, Klaudią, Marcinem i Kasią. Ale jeśli Wy nie znacie debiutu autorki ("Prom..."), nie czytajcie mojej recenzji, bowiem popsujecie sobie dobrą zabawę.


Obudził się nagi. Na stojącym obok krześle zobaczył swoje poskładane ubranie i garnitur wiszący na oparciu. Ale przecież nie miał zwyczaju składania ubrań... Po chwili dotarło do niego, że spędził tę noc z kimś, bo przecież jest nagi, a niczego nie pamięta. No tak, pił na weselu Weroniki i Konrada, teraz zaś myślenie mu szwankuje, a ciało domaga się wody... Kto był w jego łóżku? Czy Marcin Wilk to sobie przypomni?

Weronika straciła rodzinny dom, ponieważ tak zdecydował jej ojciec. Jednak obrotna dziewczyna w obliczu zbliżającego się ślubu uzyskuje zgodę, by choć sad mogła wykorzystać na urządzenie swojej wymarzonej ceremonii i przyjęcia weselnego. Po tym pięknym dniu i pełnej wydarzeń nocy powraca szara rzeczywistość. Kobieta pragnie szczęścia u boku męża – Konrada. Jednak już na początku okazuje się, że ich marzenia o przyszłości nieco się rozmijają. Ona chce mieć dom, po którym będzie biegała gromadka dzieciaków, i nawet wyszukała idealne miejsce, gdzie miałby stanąć. Miejsce magiczne, które przemawia do jej serca i duszy. Nawet klucz już trzyma w dłoni. Jednak Konrad nie chce słyszeć o dzieciach. Dla niego to o wiele za wcześnie, przecież najpierw musi dokończyć budowę domu dla matki i rodzeństwa, a na dwa domy tak szybko nie zarobi. Na dodatek w Polsce... To jest teraz jego główny problem. Dlatego gdy decyduje się na powrót do pracy do Niemiec, żona postanawia ukryć przed nim swój stan i pojechać wraz z nim. Pracę u Schmidta załatwia jej niespodziewanie Klaudia, zabójczo i nieszczęśliwie zakochana w Konradzie.

Klaudia nie zamierza wchodzić w drogę młodemu małżeństwu, ale w ciszy własnego pokoiku roni łzy i wylewa wszelką złość z powodu swojej samotności. Jeszcze nie wie, że już niedługo los udowodni jej, iż bywa okrutny i lubi sobie kpić z dziewcząt często zmieniających męskie łóżka lub mężczyzn w swoim... Sprawi też, że noc poślubna Weroniki okaże się nocą szczególną, która zmieni diametralnie plany na przyszłość wielu osób. Czy zawsze "in plus"? Czy obdarowani przez los będą mu wdzięczni? Jak zareagują? Kto się ucieszy, kto oszaleje ze złości, kto poczuje się oszukany, a kto będzie musiał przewartościować swoje życie?

Kasia wciąż pracuje w sklepie jubilerskim, jednak zmienia się jego właściciel, a ten nowy... hmmm... ma zupełnie inną wizję firmy, pracownic i w ogóle życia. Kasia wprawdzie awansuje, ale ogromnym kosztem, nie tylko finansowym. To, co wyprawia nowy szef określiłabym mianem mobbingu. Jak długo Kasia wytrzyma? Czy rozmowa z przyjaciółką pomoże? Czy Weronice uda się przekonać pannę Jaworską do zmiany pracy? Ile czasu możemy żyć pod presją i wydawać więcej niż zarabiamy tylko dlatego, że zauroczył nas człowiek żądający od nas wciąż więcej i więcej?...

Trzy młode kobiety. Trzy różne spojrzenia na życie. Trzy różne problemy, które każda chce pokonać po swojemu. Trzy sposoby na poczucie motyli w brzuchu, choć nie zawsze droga do ich upolowania jest tak łatwa, przyjemna i ekspresowa niż byśmy chcieli. Każda z tych kobiet dostaje od losu szansę na szczęście, tylko czy będą potrafiły ją wykorzystać? Jaką rolę w ich życiu, decyzjach i wyborach odegrają mężczyźni? Na ile poważne decyzje podejmą one same? Czy osiągną upragnione szczęście? Czy uwierzą, że nie zawsze motyle idą w parze z właściwymi decyzjami sugerowanymi przez rozum?

Ciekawą postacią w powieści jest babcia Kasi – Wiktoria Jaworska, która udowadnia rodzinie, znajomym, a przede wszystkim sobie, że po wychowaniu dzieci i wnuków coś się człowiekowi jeszcze od życia należy. Że nawet osoby starsze mogą poznać cuda techniki, jakimi są telefony komórkowe czy komputery, a także udać się w podróż życia, podróż marzeń. Bo przecież nie warto czekać na śmierć. Zamiast położyć się i czekać, aż nadejdzie, trzeba chwytać każdy dzień i spełniać marzenia.

Krystyna Mirek stworzyła bardzo piękną powieść dla kobiet i o kobietach, która jest idealnym uwieńczeniem "Promu do Kopenhagi", i teraz wiem, że najlepiej przeczytać od razu je obie, a nie czekać... Autorka opowiedziała kilka różnych historii, w których poruszyła mnóstwo ważnych życiowych tematów: co może pomóc politykowi w pięciu się po szczeblach kariery, jakie są dwa przeciwne bieguny traktowania dzieci przez rodziców, co pieniądze mogą zrobić z człowiekiem, co w życiu młodych ludzi zmienia wiadomość o ciąży, czy zawsze będą chcieli wychować dziecko, czy może zechcą dokonać aborcji, jak bardzo potrzebujemy w życiu wsparcia najbliższych, na które nie zawsze możemy liczyć.

Autorka napisała tę ciepłą historię w typowy dla siebie sposób, dla mnie to już wręcz jej znak rozpoznawczy. Lubię ten styl (wciąż dopracowywany, co widać w później napisanych pozycjach), ten sposób widzenia pewnych spraw, a zakończenie wywołało u mnie łzy wzruszenia i miłe wspomnienia sprzed kilku lat, choć ja nie przeżyłam tylu godzin oczekiwania, poszło szybciej. Jedynie wynik był tak samo radosny.

Polecam.


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 643
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: