Dodany: 16.08.2015 19:36|Autor: zamileo

Książki i okolice> Książki w ogóle

Najznakomitsze pisarki - jakie polecacie?


Jakie najznakomitsze pisarki możecie mi polecić. Pewnie wiele mi teraz wyleciało z głowy ale ja mogę od siebie polecić takie pisarki, jak Sylvia Plath, Virginia Woolf, Nicole Krauss, Agatha Christie.
Wyświetleń: 21841
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 97
Użytkownik: ania0818 17.08.2015 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie najznakomitsze pisa... | zamileo
Ja o wiele bardziej preferuję książki pisane przez mężczyzn, ale wśród kobiet szczególnie polecić mogę Jodi Picoult i Tess Gerritsen. I Kate Morton na dokładkę :)
Użytkownik: Suara 17.08.2015 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja o wiele bardziej prefe... | ania0818
A jeśli to nie tajemnica to dlaczego wolisz książki pisane przez mężczyzn?
Użytkownik: kuska 17.08.2015 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeśli to nie tajemnica ... | Suara
A ja też wolę "męskie" książki. Tzw. literatura "kobieca" za bardzo mi nie podchodzi (tak generalizując). Od czasu do czasu lubię poczytać i kobiece, np. jakiś romans. Po prostu mężczyźni z reguły preferują inną tematykę niż kobiety. Chyba o to się głównie u mnie rozchodzi.

Z kobiet natomiast Aglaja Veteranyi, Fleszarowa-Muskat, Yoshimoto Banana i te od młodzieżówek: Ożogowska, Astrid Lindgren, Edith Nesbit, Elle Strauss.
Użytkownik: Suara 17.08.2015 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja też wolę "męskie" ks... | kuska
Ale ja nie miałam na myśli tzw. "literatury kobiecej". Ja osobiście nie czytuję tego typu książek. Odrzuca mnie po prostu od romansów tak samo jak od potrawy zwanej "flaki". Brr...
Ale choćby kryminały, które czytuję i owszem. Tu są pisarze i pisarki...Są doskonałe kryminały napisane przez kobiety i jakieś wypociony straszne spłodzone przez mężczyzn( oraz oczywiście odwrotnie). Czy to, że książka jest dobra nie jest jednak funkcją talentu? Tak po prostu.
Użytkownik: kuska 17.08.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie miałam na myśl... | Suara
Kryminałów właśnie nie lubię ;) Nie bardzo segreguję pisarki od pisarzy. Czytam po prostu to, co mi się podoba. Ale jakoś więcej ulubionych książek napisali mężczyźni. Co nie oznacza wcale, że kobiety piszą gorzej. Może być też i tak, że więcej kobiet niż mężczyzn pisze cokolwiek i o czymkolwiek. Stąd potem jest jak jest. Trzeba by jakieś statystyki zobaczyć ;)
Użytkownik: karolina_helena 17.08.2015 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kryminałów właśnie nie lu... | kuska
Tym, którzy uważają, że po prostu wolą powieści, które wyszły spod męskiego pióra, bo te pisane damską ręką, poza pewnymi wyjątkami, nie są w ich typie, polecam prosty test: policzcie, ile tak naprawdę książek napisanych przez kobiety czytaliście? Pośród moich ulubionych pisarzy również dominują mężczyźni, ale też większość książek, które przeczytałam napisali mężczyźni. Założę się, że u Was będzie podobnie.

Wydaje mi się, że właśnie to nieszczęsne skojarzenie "literatura pisana przez kobiety = literatura kobieca" powoduje, że jako czytelnicy uprzedzamy się do pisarek. Nieświadomie. Nie znam żadnych statystyk dotyczących proporcji kobiet pośród pisarzy ani też tematów, którymi się zajmują, za to sporo czytałam o psychologicznych badaniach na temat "nieuświadomionych uprzedzeń" (ang. "implicit bias", tłumaczenie jest moje własne). Jest duże prawdopodobieństwo, że przeszukując biblioteczne katalogi czy księgarniane półki dużo rzadziej sięgamy po książki autorów o żeńskich nazwiskach, bo zakładamy (nieświadomie), że mężczyźni będą lepszymi pisarzami... Nie bez powodu zresztą nawet J. K. Rowling początkowo (za namową wydawcy, zdaje się) posługiwała się tylko inicjałami, żeby nie zdradzać swojej płci i nie zniechęcić potencjalnych czytelników, którzy nie sięgnęliby po książkę napisaną przez kobietę.

Wracając do tematu, oto moja lista pisarek:
Olga Tokarczuk
Virginia Woolf
Yiyun Li
Jane Austen
Herta Müller
Arundhati Roy
Tatiana Tołstoj

Oraz lista pisarek, których jeszcze nie czytałam, ale zamierzam się z nimi zapoznać (więc, siłą rzeczy, uważam je za warte przeczytania):
Toni Morrison
Kiran Desai
Zadie Smith
Elfriede Jelinek
Charlotte Brontë
Magdalena Tulli
George Eliot
Julia Fiedorczuk
Joanna Bator
Dina Rubina
Ursula Le Guin

Ciekawostka: przejrzałam właśnie wystawione przeze mnie oceny po autorach i zauważyłam, że chociaż nie każda pisarka, z którą się zetknęłam, trafiła na listę moich ulubionych, to jednak właściwie każda wydaje mi się warta przeczytania. Jest natomiast wielu takich panów, od których zamierzam trzymać się z daleka. ;-)
Użytkownik: Pok 17.08.2015 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Tym, którzy uważają, że p... | karolina_helena
Ja zupełnie nie zwracam uwagi, czy autorem jest kobieta czy mężczyzna. Po prostu dawniej (teraz się to zmienia) zdecydowanie więcej książek pisali mężczyźni. Sugeruję się samą książką, nie płcią autora.

Wymieniłem tylko trzy pisarki, ale to dlatego, że moim kryterium było "przynajmniej jedna książka na ocenę 5 lub wyższą" i nie brałem pod uwagę książek popularnonaukowych oraz literatury faktu. Gdybym obniżył swoje wymagania do noty 4,5, to mógłbym uwzględnić jeszcze:

Austen Jane
Collins Suzanne
Bator Joanna
Tubylewicz Katarzyna

Może niektórzy rzeczywiście, podświadomie, czy z przyzwyczajenia starają się omijać książki pisane przez kobiety. Na pewno trudno to zbadać :)

Wydaje mi się jednak, że pisarki częściej preferują lżejszy styl powieści niż pisarze i dlatego też dużo rzadziej np. ja sięgam po autorki niż autorów. Jeśli ktoś lubi poczytać kryminał albo literaturę młodzieżową, to z pewnością ma częściej czytelniczy kontakt z płcią piękną ode mnie.
Użytkownik: kuska 17.08.2015 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zupełnie nie zwracam u... | Pok
"Wydaje mi się jednak, że pisarki częściej preferują lżejszy styl powieści niż pisarze i dlatego też dużo rzadziej np. ja sięgam po autorki niż autorów. Jeśli ktoś lubi poczytać kryminał albo literaturę młodzieżową, to z pewnością ma częściej czytelniczy kontakt z płcią piękną ode mnie".
dokładnie, Pok.

Nie wydaje mi się też, żeby zarzut postawiony przez varpi był słuszny. Niby dlaczego zakładasz, że ktoś nie czytał kobiet? Spora część tych pisarek, które wymieniłaś, mi nie podchodzi. Dlaczego mam je czytać? Albo dlaczego mam czytać cokolwiek pisanego przez kobietę, jeśli mnie nie interesuje już na etapie opisu/fragmentu/etc.?

Tak czy inaczej, jak pisałam, nie zwracam uwagi na płeć. Zwracam uwagę na książkę. A że w ogólnym rozrachunku wychodzi tak a nie inaczej?
Użytkownik: karolina_helena 18.08.2015 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wydaje mi się jednak, że... | kuska
Ależ to nie był zarzut! Była to obserwacja, która dotyczy również mnie samej, a poza tym hipoteza (tak, hipoteza! Ja nic nie założyłam, tylko sformułowałam hipotezę i próbowałam zachęcić do jej sprawdzenia, z ciekawości!) sformułowana na podstawie wspomnianej literatury dotyczącej nieuświadomionych uprzedzeń i stereotypów. Skojarzenie "kobiety piszą powieści dla młodzieży, romanse itp." to są właśnie takie stereotypy. Z wymienionych przeze mnie autorek (chodzi mi o tę pierwszą listę, o drugiej mogę tylko spekulować) żadna nie tworzy lekkich czytadeł. Oczywiście tematyka też może decydować o wyborze książki: trudno pewnie by było znaleźć autorkę piszącą o wojnie z punktu widzenia żołnierza walczącego na froncie, bo trudno o kobietę, która miałaby takie doświadczenia, chociaż jest to też pewnie kwestia czasu. Jednak większości tematów nie powinno to dotyczyć. No i, owszem, kiedyś w literaturze dominowali mężczyźni, zresztą jak i w każdej innej sferze życia publicznego, ale to się zmieniło, więc przewaga mężczyzn pośród klasyków nie wyjaśnia wszystkiego.

Poza tym, Kusko, ja nie mówię, że masz czytać wymienione przeze mnie autorki. Po pierwsze, ta moja lista była odpowiedzą na pierwszy post w wątku. Po drugie, nie powinnaś odbierać mojej wypowiedzi osobiście. Ty może czytasz recenzje czy opisy książek i tak wychodzi, ale mogę się założyć, że znajdą się tacy, którzy nawet tego nie zrobią, gdy tylko widzą żeńskie nazwisko, i być może w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy. Tak jak wspomniałam, ja też częściej dużo częściej sięgam po powieści pisane przez mężczyzn i to pomimo tego, że moje doświadczenia z literaturą pisaną przez kobiety są bardzo pozytywne. I zastanawiam się po prostu, czemu tak jest.
Użytkownik: Pok 18.08.2015 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ to nie był zarzut! B... | karolina_helena
Myślę, że odpowiedź na pytanie postawione na końcu jest prosta i nie trzeba do tego dorabiać ideologii. Dlatego sięgasz częściej po literaturę pisaną przez mężczyzn, bo jest jej po prostu więcej i również więcej jest znanych męskich autorów. Ale jak pisałem, to się zmienia.

Swoją drogą przeoczyłem jedną autorkę, której powieść oceniłem na 5:
Scholes Katherine
Użytkownik: karolina_helena 18.08.2015 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wydaje mi się jednak, że... | kuska
Jeszcze jedno: bardzo możliwe, że wydaje nam się tylko, że nie zwracamy uwagi na płeć.

Zrobiono kiedyś takie badanie. Uczestnikami byli pracownicy naukowi, czyli ludzie, którzy często zasiadają w komisjach rekrutacyjnych. Byli to zresztą psychologowie, którzy z racji profesji powinni zdawać sobie sprawę z działania stereotypów i uprzedzeń. Pokazywano im CV i kazano im oceniać kwalifikacje kandydatów. Okazało się, że dokładnie te same CV dostają dużo lepsze oceny, jeżeli są podpisane np. "Jan Kowalski", niż gdy są podpisane "Anna Kowalska". Tutaj oryginalny artykuł: http://advance.cornell.edu/documents/ImpactofGende​r.pdf

Zastanawiam się po prostu, czy nie robimy czegoś podobnego, gdy decydujemy, po których pisarzy sięgamy: czytamy opisy na okładce i osądzamy pewne książki jako lekkie a inne jako poważne (to uproszczony przykład, rzecz jasna). Wydaje nam się, że oceniamy merytorycznie fragment tekstu czy zarys fabuły i jakoś tak wychodzi, że te pierwsze przypisujemy kobietom, a te drugie mężczyznom. A może to jest jednak tak, jak z tymi CV? Może jeszcze zanim przeczytamy ten zarys fabuły, już mamy wyrobione opnie? Może to te automatyczne skojarzenia "kobieta - lekkie pisanie", "mężczyzna - poważne sprawy" podejmują decyzje za nas?
Użytkownik: Pok 18.08.2015 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jedno: bardzo moż... | karolina_helena
Stereotypy nieraz mają w sobie ziarenko prawdy. Czasem nie trzeba na siłę negować faktów, bo tak wymaga poprawność polityczna. Jeśli kobiety piszą lepsze powieści "lekkie" a mężczyźni "ciężkie", to ja nie widzę w tym nic złego, ani umniejszającego. A wyjątki zawsze się znajdą, jak np. Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa) chociażby.

Ja bardzo bym się zdziwił, gdyby ktoś mi udowodnił, że przy wyborze książki sugeruję się płcią autora (a tym bardziej przy ocenie).

Kobiety np. niechętnie piszą powieści science fiction, ale za to literatura faktu jest mocno reprezentowana przez płeć piękną. Na tego typu różnice ma z pewnością wpływ i natura, i kultura.
Użytkownik: aleutka 18.08.2015 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Stereotypy nieraz mają w ... | Pok
Uogolnienia maja w sobie prawde. Stereotypy sa z definicji krzywdzace. Wcale sie nie dziwilam kiedy sie dowiedzialam, ze Karen Blixen czy Mary Ann Evans wolaly wydawac pod meskim pseudonimem. Nie chcialy, aby czytelnicy i krytycy automatycznie zakladali filtr "ach to kobieta napisala, to z definicji takie rozrywkowe byc musi". Wcale nielekkie ksiazki napisaly. Mary Ann Evans weszla do historii literatury swiatowej jako George Eliot. Zawsze mnie smieszy, kiedy mysle o Hemingway'u. Dostal otoz Nobla i powiedzial, ze to nie do konca sprawiedliwe, bo Nobel tak naprawde nalezal sie Isakowi Dinesenowi. Krytycy chwalili meska oszczednosc i sile prozy w Pozegnaniu z Afryka. Kiedy okazalo sie ze napisala toto kobieta po czterdziestce byli chyba troche wytraceni z rownowagi. Ten filtr i stereotyp trzeba kwestionowac a nie podsycac, bo ani Karen ani Mary Ann nie sa wyjatkami, a raczej - sa wyjatkami nie ze wzgledu na inherentnie nizsze zdolnosci kobiet do pisania powaznej literatury. Byly w swoim czasie wyjatkami po prostu dlatego ze literatura byla zdominowana przez mezczyzn i kobiet publikowac nie chciano a jesli juz to tylko powiesci dla dam. I ta tendencja nadal sie utrzymuje niestety, choc w bardziej ukryty sposob.

Taka na przyklad Urszula Le Guin, ktora jest autorka powiesci - kamieni milowych w swoim nurcie, powiesci o bardzo zlozonych mechanizmach spolecznych i psychicznych zorientowala sie na przyklad ze na okladkach wydawca umieszczal U. Le Guin po to tylko zeby czytelnicy mysleli, ze to mezczyzna napisal, bo wtedy sie lepiej sprzeda. (Podobnie miala J.K. Rowling. Do dzis wspomina, ze pierwszy list od czytelnika zaczynal sie od solennego naglowka Dear Sir...) To wydawcy czesto marketinguja powiesci kobiet jako tzw literature kobieca (czyli lzejsza, nizszego kalibru, wylacznie rozrywkowa) inwestujac w rozowe kwieciste okladki i inne trywializmy. W tym stereotypie akurat nie ma nawet ZIARENKA prawdy. ATOMU prawdy w tym nie ma. Zarowno kobiety jak i mezczyzni pisza czysto rozrywkowe powiesci (Cala ta czarna seria to sensacyjne zabijacze czasu) i obie plcie pisza literature, majaca szanse na zostanie klasyka. Jak to ujela pewna blogerka Jonathan Franzen to czystej wody literatura "kobieca". Gdyby to wydac w oprawie w rozowe kwiatki nikt by sie nie dal zwiesc i nie pisano by kilometrowych recenzji :)

I kobiety NIECHETNIE pisza science fiction? DOPRAWDY? Powiedz to Urszuli Le Guin albo ostatnio Ann Leckie!
Użytkownik: Pok 18.08.2015 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Uogolnienia maja w sobie ... | aleutka
No nie wiem. Jak sobie w myślach skojarzę na szybko parę nazwisk kobiecych, to są to głównie autorki powieści kryminalnych bądź młodzieżowych. Może wynika to wyłącznie z marketingu takiego, a nie innego, nie wiem.
Oczywiście przykre jest, kiedy wydawca zakrywa inicjałami imię autorki, bo obawia się mniejszej sprzedaży. Coś w tym pewnie jest, jakiś efekt psychologiczny wciąż zakorzeniony w kulturze. Wydawcy jednak sami się do tego przyczyniają takim postępowaniem.

Moim zdaniem kobiety niechętnie piszą powieści SF (tzn. mało kobiet się zabiera za ich pisanie). Nie napisałem przecież, że wcale nie piszą beletrystyki z tego gatunku. Wystarczy przejrzeć sobie ranking:
www.biblionetka.pl/...
Można znaleźć tu kilka pisarek, ale jest ich zdecydowanie mniej niż pisarzy.

Urszuli Le Guin czytałem nawet Lewa ręka ciemności (Le Guin Ursula K. (Le Guin Ursula Kroeber)), ale mi akurat książka nie podeszła, choć byłem nastawiony jak najbardziej pozytywnie przed lekturą (ale z męskimi autorami też mi się to zdarza - by wymienić chociażby braci Strugackich).

Polecam przejrzeć biblionetkowe rankingi najlepszych książek i zestawić proporcje np. z 50 najwyżej ocenianych pozycji. Kilka przykładów (sam jestem ciekaw wyników):

Science fiction: 48 powieści napisanych przez mężczyzn do 2 napisanych przez kobiety.
Dziecięca, młodzieżowa: analogicznie 22 do 28.
Kryminał: 35 do 15.
Literatura zagraniczna: 38 do 12.

Nie trzeba się zatem tak dziwić, że większość osób sięga częściej po dzieła mężczyzn niż kobiet.
Użytkownik: Rbit 18.08.2015 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem. Jak sobie w ... | Pok
Jak już jesteśmy przy statystykach i strategiach marketingowych, przypomnę czytatkę: BiblioNETkowiczki i BiblioNETkowicze
Użytkownik: Pok 18.08.2015 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już jesteśmy przy sta... | Rbit
Dzięki! Bardzo ciekawa czytatka :)
Użytkownik: zamileo 22.08.2015 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już jesteśmy przy sta... | Rbit
Dzięki, super link.
Użytkownik: aleutka 18.08.2015 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem. Jak sobie w ... | Pok
To moze wlasnie warto zrobic sobie nowe wyzwanie czytelnicze jesli pisarki kobiety kojarza ci sie wylacznie z kryminalami i powiesciami mlodziezowymi? Wydawcy dostosowuja swoje strategie do wymogow rynku czytelniczego. Jezeli rynek roi sie od czytelnikow powtarzajacych ze kobiety piszą lepsze powieści "lekkie" a mężczyźni "ciężkie", to wydawcy tego wlasnie beda dostarczac. Trzeba to kwestionowac.

Lewa reka ciemnosci akurat jest dosc specyficzna. Wole inne SF Urszuli Le Guin. Connie Willis tez pisze bardzo inteligentne i zabawne SF, zwlaszcza to co sie nazywa po angielsku Oxford Time Travel series. Moje ulubione po polsku to "Nie liczac psa". No i najnowsze odkrycie czyli wlasnie Ann Leckie i Zabojcza sprawiedliwosc. Naprawde, fantastyczna ksiazka, zasluzenie wszystkie nagrody zgarnela.

Najbardziej oczywistym remedium na stwierdzenie, ze kobiety sa lepsze w kryminalach albo lekkich powiesciach jest dla mnie Majgull Axelsson. Albo Salley Vickers. Albo Anita Brookner. Albo Susan Hill. Albo George Eliot. Albo Karen Blixen Albo... moj Boze lista jest calkiem dluga tylko te ksiazki nie dostaja takiej marketingowej uwagi jak bestsellerowe czytadla.
Użytkownik: Pok 18.08.2015 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To moze wlasnie warto zro... | aleutka
Oj nieładnie tak przekręcać moje słowa. Między "głównie" a wyłącznie" jest zasadnicza różnica ;)

Jestem przekonany, że jest wiele autorek, które pisze bardzo ciekawe i głębokie powieści, tylko mi chodzi wyłącznie o statystykę, która wskazuje, że stereotypy w rodzaju "kobiety prawie nie piszą powieści SF" albo "kobiety specjalizują się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej" mają w sobie trochę prawdy, a może nawet więcej niż trochę.

Poczytaj sobie czytatkę, którą polecił mi Rbit: BiblioNETkowiczki i BiblioNETkowicze. Wniosek jest tam na koniec taki:

"Podsumujmy. Statystyczny BiblioNETkowy czytelnik nie cierpi romansów, preferuje science-fiction, horrory i komiksy, bardziej bezkompromisowo wystawia oceny. Statystyczna czytelniczka podczytuje romanse, czyta książki córkom, lubi sobie popisać na forum. Czyli stereotypy jednak znalazły potwierdzenie. Pamiętamy jednak, że książki oceniają indywidualni użytkownicy, a nie statystyczni, bo, jak wiadomo, są kłamstwa, wierutne kłamstwa i statystyki."

Myślę, że z pisarzami i pisarkami jest mniej więcej podobnie. W końcu to, co lubimy czytać zwykle przekłada się na to, czym się interesujemy i o czym piszemy.


Bestsellerowe czytadła zwykle dostają więcej uwagi niż powieści ambitne. Tak po prostu jest, i z literaturą kobiecą, i literaturą męską, chociaż tu się zgodzę, że wydawcy mogą patrzeć mniej przychylnie, jeśli kobieta napisze coś naprawdę inteligentnego (np. Ayn Rand miała wielkie problemy z wydaniem "Źródła" bodajże).

I piszę wyłącznie o moich skojarzeniach, ale gdybym miał na szybko, pod presją czasu, wymienić autorów bestsellerowych czytadeł, to wymieniłbym chyba więcej kobiet, niż mężczyzn (przyznam jednak, że na czytadłach staram się znać jak najmniej).

Z tym wyzwaniem czytelniczym to może być dobry pomysł, choć nie lubię sobie nakładać ograniczeń. Zastanowię się jeszcze. Mam na pułkach trochę nieprzeczytanych książek pisanych przez kobiety, np. Służące (Stockett Kathryn) czy Jeździec miedziany (Simons Paullina).
Użytkownik: Pani_Wu 18.08.2015 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj nieładnie tak przekręc... | Pok
Polecam "Służące", "Jeźdźca..." możesz sobie odpuścić. "Służące" w ciekawy sposób poruszają problem segregacji rasowej w USA w połowie XX wieku. Ta druga to romans, którego akcja dzieje się w Petersburgu podczas wojny, zimy i głodu. Pomimo, iż autorka najpierw naczytała się pamiętników, jakie pisali ludzie w oblężonym mieście, aby zbudować tło dla fabuły, książka jest romansem, a do literatury historycznej jej daleko.
Użytkownik: Pok 18.08.2015 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam "Służące", "Jeźdź... | Pani_Wu
Dobry romans nie jest zły ;)
Np. książki Jane Austen całkiem lubię, choć to też przecież romanse.

Poza tym "Jeźdźca..." już i tak kupiłem, więc przeczytać muszę. No i siostra chwaliła.
Użytkownik: Pani_Wu 18.08.2015 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry romans nie jest zły... | Pok
Ach! I wpadłam w stereotyp, że mężczyzna nie czyta romansów :) A tu proszę, niespodziewanka :)
Użytkownik: aleutka 19.08.2015 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj nieładnie tak przekręc... | Pok
No wiec zdecydowanie warto zrobic nowe wyzwanie czytelnicze nawet jesli kobiety kojarza ci sie tylko "glownie" z kryminalami i literatura mlodziezowa, bo to jest jednak ograniczajace :)

Mowilam wlasnie ze owszem statystyki, statystyki itp. Ale statystyki nie moga byc wiarygodne bo dopiero od stosunkowo bardzo niedawna (i wcale nie do konca) kobiety zyskaly szanse na mowienie pelniejszym glosem. Statystycznie jeszcze dlugo kobiety beda w mniejszosci w kanonie klasyki i nie wynika to wcale z naturalnych ograniczen ich ach och "jakze subtelnej i delikatnej raczki" (brrrr) tylko z historii ksztaltujacej sie tak a nie inaczej. I wlasnie w naszych czytelniczych rekach lezy szansa aby to zmienic :D
Użytkownik: Pok 19.08.2015 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiec zdecydowanie wart... | aleutka
Nie da się przeczyć temu, że kobiety i mężczyźni nie są identyczni. Nie wszystko da się sprowadzić do kultury. Mężczyźni są np. silniejsi fizycznie, lepsi w naukach ścisłych, agresywniejsi i znacznie częściej popełniają przestępstwa (tych cech szczególnych jest dużo więcej i powtarzają się one w praktycznie wszystkich kulturach świata). Mówię oczywiście znowu o różnicach statystycznych, bo czasem facet jest bardziej kobiecy od kobiety, a kobieta bardziej męska od mężczyzny ;)

Ja jednak nie twierdzę, że kobiety są w jakiś sposób ograniczone czy, nie daj boże, gorsze od mężczyzn. Po prostu trochę inaczej patrzą na świat. Na pewno bym nie chciał, aby kobiety zrównywały się do mężczyzn. Sam obserwuję, że kobiety chętniej sięgają po książkę niż faceci. Czy rzadziej decydują się na napisanie książki albo czy wolą piać powieści lekkie - to już ciężko ocenić. Należałoby przerobić kawał statystyk z ostatnich lat. Ja pisałem przede wszystkim o własnych skojarzeniach, które przecież nie odzwierciedlają rzeczywistości i są mniej lub bardziej błędne.

Wyzwanie czytelnicze zrobiłem, jak zapewne widziałaś (wnioskuję to po tej uszczypliwej "rączce" ;) i zamierzam się nieco dokształcić regularnie sięgając po pisarki wszelkiej maści :)
Użytkownik: Marylek 19.08.2015 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie da się przeczyć temu,... | Pok
Seksizm, panie dziejaszku, toż to seksizm czystej wody! Kopernik była kobietą, a Skłodowska mężczyzną! Nie wyskakuj tu z argumentem siły fizycznej, bo nie o fizjologię chodzi, gdy mówimy o pisarstwie.

"Mężczyźni są np. (...) lepsi w naukach ścisłych" --> To nie jest aż tak proste. Kiedyś czytałam opracowanie, analizujące postawę nauczycieli w niższych klasach szkoły podstawowej. Oni też tak myślą. I wychodzi z tego samosprawdzająca się przepowiednia, bo na etapie przedszkolno-wczesnoszkolnym nie ma znaczących różnic w zdolnościach do poszczególnych między dziewczynkami a chłopcami. Myślisz, że dojrzewanie im szkodzi?... Stosunek nauczycieli do niedociągnięć dziewczynek w naukach ścisłych jest bardziej pobłażliwy; od chłopców więcej się w tej dziedzinie oczekuje i wymaga. Są przecież lepsi, nie? I koło się zamyka.

"Nie da się przeczyć temu, że kobiety i mężczyźni nie są identyczni. "
Poku drogi, a któżby tam zaprzeczał! Wszak na tym braku identyczności cały smak życia się zasadza! No, w każdym razie spora jego część. Poważnie! :-D




Użytkownik: joanna.syrenka 19.08.2015 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Seksizm, panie dziejaszku... | Marylek
Jeszcze trochę a sami sobie wybierzemy płeć, i wtedy temat się zdezaktualizuje :-P
Użytkownik: Marylek 19.08.2015 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze trochę a sami sob... | joanna.syrenka
My jak my, ale przyszli rodzice ponoć już rychło: Raj poprawiony: Nowy wspaniały świat? (Silver Lee).
;-p
Użytkownik: joanna.syrenka 19.08.2015 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: My jak my, ale przyszli r... | Marylek
Ale tego nie napisała kobieta :-P
Użytkownik: Marylek 19.08.2015 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tego nie napisała kob... | joanna.syrenka
Ups!

A widzisz, przypomniałaś mi! To chyba napisała kobieta, tyle że pod pseudonimem: S@motność w Sieci (Wiśniewski Janusz Leon)
Jeśli kiczowaty romans jest domeną kobiet, oczywiście.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Seksizm, panie dziejaszku... | Marylek
No wiesz, niektóre feministki lubią zrównywać kobiety do mężczyzn, twierdząc wręcz, że wszelkie różnice pomiędzy mężczyzną a kobieta są wyłącznie wynikiem wpływów kulturowych ;)

Ja słyszałem gdzieś, że mózgi mężczyzn są bardziej autystyczne niż kobiece (nie wiem, ile w tym prawdy) i dlatego mężczyźni lepiej sobie radzą z matematyką, a gorzej z okazywaniem uczuć.
Z dobrze potwierdzonych badań wynika, że o ile średnie IQ kobiet i mężczyzn jest praktycznie identyczne, to u mężczyzn spotyka się bardziej skrajne różnice. Kilka razy spotkałem się z tymi statystykami. Może właśnie dlatego do grona fizyków teoretycznych zaliczają się niemal wyłącznie mężczyźni?

Podejście nauczycieli, o którym piszesz na pewno ma duże znaczenie, ale czy aż takie? No, ja jestem sceptyczny.
Właściwie przypominam sobie, że też o tym czytałem, że na etapie wczesnoszkolnym w naukach ścisłych dziewczynki i chłopcy wypadają podobnie, za to dziewczynki lepiej radzą sobie z przyswajaniem języka i nauką pisania. Dopiero z czasem chłopcy je podganiają pod tym drugim względem. Rozwój mózgu trwa aż do 25 roku życia bodajże (rozwój struktur mózgowych będąc ścisłym), więc nie jest powiedziane, że dajmy na to od 6 roku życia znaczenie zaczyna odgrywać tylko edukacja. Nie, różnice genetyczne cały czas postępują wraz z rozwojem człowieka.
Steven Pinker w książce Tabula rasa: Spory o naturę ludzką (Pinker Steven) twierdzi nawet, że czym jesteśmy starsi, tym geny zaczynają odgrywać coraz większe znaczenie, tzn. jesteśmy coraz bardziej tym, kim się urodziliśmy. Idąc tym tokiem rozumowania najlepiej byłoby porównywać dorosłe kobiety oraz dorosłych mężczyzn i na tej podstawie wyciągać wnioski.

Nie chcę wyjść na ignoranta (nawet jeśli takowym jestem), mam po prostu różne wątpliwości, którymi się dzielę. Uważam, że kobiety i mężczyźni myślą trochę inaczej, są w jednych rzeczach lepsi, w innych gorsi, a to się przekłada też na nieco inne podejście do pisania książek. Tylko tyle.


Swoją drogą tak myślałem, że poruszanie takiego tematu postawi mnie przed ostrzałem kobiecej społeczności B-netki ;)
Użytkownik: Marylek 20.08.2015 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiesz, niektóre femini... | Pok
"najlepiej byłoby porównywać dorosłe kobiety oraz dorosłych mężczyzn i na tej podstawie wyciągać wnioski."

Jakie kobiety i jakich mężczyzn? Z jakich kontynentów, krajów, miejscowości? Z jakich kultur? Przedstawicieli jakich zawodów, z jaką edukacją, zapleczem społecznym? To nie byłoby miarodajne, za dużo zmiennych.

Pod ostrzałem? Nie, przecież normalnie rozmawiamy, nikt nie strzela. ;) Jednak, Poku, założyłeś temat "Czytajmy pisarki, bo na to zasługują" - aż chce mi się to poprawić na: "Czytajmy dobre książki, bo na to zasługują". Bardzo jest dużo stereotypów w tego typu wypowiedziach, ja się cała przeciwko temu buntuję. Nie wybieram książek stosując kryterium płci autora, tylko własnych zainteresowań (A Pinker czeka w kolejce).

Różnimy się, to świetnie. Nie jest nudno. Wiele też nas łączy. Nie róbmy sobie po prostu krzywdy stereotypowym myśleniem. A do tego może dojść, gdy rodzic powie maluchowi: "Złaź z tego drzewa, ubrudzisz sobie sukienkę; dziewczynki nie chodzą po drzewach!" Dziewczynki nie rozumieją matematyki - widzisz tę analogię? Jesteś dziewczynką, znaczy: Nie musisz tego rozumieć, nie będzie ci to w życiu potrzebne. I tak wyjdziesz za mąż i urodzisz dzieci, lepiej naucz się gotować. A potem - mniej dziewcząt na wydziałach inżynieryjnych. To nie jest jedyna przyczyna, ale to TEŻ jest przyczyna.

Literatura męska, literatura kobieca - podziały, różnice, wyśmiewania. Po co? Mamy patriarchalny model kultury, od tysiącleci. Jak więc nie ma być więcej mężczyzn we wszystkich dziedzinach? To podstawowe źródło różnic.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "najlepiej byłoby porówny... | Marylek
Pozostaje tylko mi się zgodzić z tymi argumentami :)

Oczywiście badania można przeprowadzać różne, tak w obrębie jednej kultury, jak i wielu kultur. Jeśli próbujemy wskazać na różnice pomiędzy mężczyznami a kobietami, to najlepiej gdyby takie badanie miało jak najszerszy zasięg.

"To nie jest jedyna przyczyna, ale to TEŻ jest przyczyna."
No i właśnie o to mi chodziło :)

W nazwie mojego wyzwania czytelniczego coś mi do końca nie pasowało. "Czytajmy dobre pisarki" rzeczywiście brzmiałoby lepiej. Właściwie najpierw wątek miał się nazywać "Czytajmy pisarki", ale wydał mi się ubogi, dlatego dodałem drugą część zdania.

Nie zgodzę się tylko, że we wszystkich dziedzinach rządzą mężczyźni, bo u mnie zdecydowanie rządzą kobiety. Nawet kierowniczka powiedziała jednemu kumplowi, że gdyby był kobietą, to miałby szanse awansować, ale skoro jest mężczyzną... ;)
Użytkownik: aleutka 20.08.2015 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "najlepiej byłoby porówny... | Marylek
Akurat tu mi sie wydaje, ze wyzwanie Poka ma duzo sensu. Nie da sie ukryc ze w przypadku piszacych kobiet glownie czytadla i kryminaly dostaja porzadny (lub wrecz jakikolwiek) marketing. Naprawde trudniej dotrzec do ambitniejszych ksiazek pisanych przez kobiety w moim odczuciu. Na rynku polskim jest to bardzo widoczne. Kilka uznanych nazwisk (Tokarczuk, Bator) i niewiele wiecej. Wiec jesli ktos sobie uswiadamia, ze na jego przeczytanej liscie dominuja mezczyzni i wynika to glownie z latwiejszej dostepnosci ich ksiazek to warto zrobic swiadomy wysilek dotarcia do drugiej strony i spojrzenia z perspektywy kobiet. Nie widze w tym nic automatycznie negatywnego, raczej swiadome przelamywanie wlasnych utartych sciezek, szukanie czegos nowego.
Użytkownik: joanna.syrenka 20.08.2015 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "najlepiej byłoby porówny... | Marylek
Marylku, wprowadzanie parytetów tu i ówdzie jest teraz szalenie modne, to dlaczego nie na liście książek do przeczytania? :-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.08.2015 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, wprowadzanie par... | joanna.syrenka
Modne, ale czy możliwe/rozsądne? Proszę:
http://mistrzowie.org/646179/Dyskryminacja

;)
Użytkownik: aleutka 19.08.2015 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie da się przeczyć temu,... | Pok
No widzisz, a teraz ja mam wrazenie, ze wkladasz mi w usta rzeczy, ktorych nie powiedzialam. Nigdy nie twierdzilam ze kobiety i mezczyzni sa identyczni. Wiele roznic wynika z natury, ale z pewnoscia NIE wynika z natury ograniczona obecnosc kobiet w kanonie klasyki literackiej.

I naprawde warto byc ostroznym z tym twierdzeniem, ze kobiety sa slabsze w naukach scislych. To kolejny, prastary stereotyp, wplywajacy na obie plcie i sprawiajacy, ze kobiety czesto po prostu boja sie sprobowac i zakladaja z gory, ze ach, ta matematyka, to nie dla mnie. Slyszalam o dosc przerazajacym eksperymencie przeprowadzonym na uczniach i uczennicach szkol srednich, finalistach olimpiady matematycznej. Kiedy przeanalizowano wyniki olimpiady nie bylo jakos jednoznacznie wskazane statystycznie, zeby plec miala znaczenie. Byly oczywiscie roznice indywidualne, ale srednio wypadalo calkowicie porownywalnie. A potem pokazano im jakis bzdurny pseudo dokument o tym jak to mezczyzni sa lepsi w mysleniu abstrakcyjnym a kobiety w emocjach i w zwiazku z tym mezczyzni sa lepsi w naukach scislych a kobiety spolecznie itp. I znowu zasadzono tych finalistow do zestawu zadan i tym razem dziewczyny wypadly gorzej. Byly to dziewczyny, ktore na swiadomym poziomie MUSIALY wiedziec ze sa w tej matmie dobre. Ale tak rozne rzeczy na nas wplywaja ze to az przeraza. I musimy bardzo uwazac co powtarzamy, czesto automatycznie, czego uczymy nasze dzieci i zeby bezmyslnie nie powielac roznych rzeczy, zwlaszcza takich, ktore moga sprawic, ze ktos zwatpi w swoje zdolnosci czy naturalne predyspozycje albo bedzie je podwazal,czy umniejszal bo sa malo kobiece/meskie. Widzisz, bo na jednym niemal oddechu stwierdzasz, ze mezczyzni sa lepsi w naukach scislych a potem - ze kobiety nie sa w jakis sposob ograniczone. To jest sprzeczne. I nielogiczne :) Z pozytywow - polska akcja Dziewczyny na politechniki odniosla pewien sukces z tego co slyszalam :)

Powodzenia w wyzwaniu! Tyle rzeczy chcialabym polecic, ale w sumie nie wiem, jaka literature lubisz :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.08.2015 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, a teraz ja ma... | aleutka
To może sprostuję pewne informacje, bo dotyczą bliskich i znanych mi spraw.

- studiowałem matematykę na Politechnice Warszawskiej - ok 50% studentów stanowiły kobiety, i takiż odsetek matmę ukończył
- studiowałem socjologię (kierunek społeczny -> podobno "kobiecy") na IFISie UW - ok 50% studentów stanowili mężczyźni
- obecnie pracuję w firmie informatycznej - kobiety na projekcie to co najwyżej co dziesiąty pracownik, jak nie rzadziej...

Aha - policzyłem, że 24 z 80 książek przeczytanych przeze mnie w tym roku napisały kobiety (nie liczyłem do tych 24 antologii i prac zbiorczych). Ale wydaje mi się (po dodawanych przeze mnie książkach do katalogu), że kobiety chwyciły za pióra i mocno nadrabiają zaległości pisarskie i korygują statystyki ;) Oby tylko ilość nie była odwrotnie skorelowana z jakością...
Użytkownik: Pok 20.08.2015 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: To może sprostuję pewne i... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja studiowałem Filozofię: Komunikacje Społeczną na UAMie i u mnie więcej było kobiet (około 70%), ale za to faceci bardziej byli skorzy do podejmowania filozoficznych dysput.

Brat studiował socjologię i też miał przewagę kobiet.

Kumpel studiował geoinformację i u niego na roku były 4 kobiety.

Inny kumpel studiował pedagogikę i facetów na roku było zaledwie paru.

Zresztą szłoby to pewnie łatwo sprawdzić, kto ile czego studiuje.
Pierwsze, co znalazłem:
http://studia.studentka.pl/serwis.php?s=2562
Użytkownik: Marylek 20.08.2015 07:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja studiowałem Filozofię:... | Pok
W tych wyborach nie ma niczego dziwnego, skoro rozdział dokonuje się na etapie wczesnoszkolnym. To już tylko konsekwencja starych zaszłości, nie może być inaczej. I czego właściwie dowodzi przytoczona statystyka?

Statystycznie większość autorów książek to mężczyźni? Prawda.
Statystycznie większość żołnierzy w armii polskiej to mężczyźni? Też prawda. Ale tu przyjdzie większości osób do głowy refleksja, że przecież przez wieki kobiet do wojska nie wpuszczano; mają to prawo dopiero od 25 lat. Tak samo oczywiste jest, że większości kobiet przez wieki nie wolno było nawet myśleć samodzielnie, co dopiero mówić o nauce czy czynnym uprawianiu jakiejkolwiek działalności społecznej, kulturalnej. Zmieniało się to bardzo powoli, gdzieniegdzie nie zmieniło się do dziś. Nawet George Eliot publikował(a) pod pseudonimem, a przecież był już XIX wiek! Wiele zresztą jest opracowań na ten temat, zajrzyj choćby tutaj: Gorsza płeć: Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI (Bogucka Maria).

Czytasz mało literatury napisanej przez kobiety? Bo jest jej mało, przynajmniej jeśli chodzi o klasykę. Dziś sytuacja wygląda inaczej, można by się przyjrzeć nie tylko ilości, ale i jakości prozy współczesnej i tutaj już podział wedle płci byłby bardziej zasadny; tylko ogranicz ramy czasowe.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W tych wyborach nie ma ni... | Marylek
Statystyka dowodzi, że istnieją różnice w wyborze kierunku studiów. Co jest tego przyczyną, to już szerze zagadnienie.

Może jestem uprzedzony, ale nie sądzę, by to, że kobiety rzadziej chodzą do wojska wynikało wyłącznie z przemian kulturowych (w dużym stopniu na pewno). W bardzo niewielu plemionach można było spotkać walczące kobiety. Ja jestem zdania, że jeśli przemiany kulturowe trwają tysiące lat, to wpływają one również na geny, w tym i preferencje płci.

Ja zdaję sobie sprawę, że właściwie jeszcze do lat 70 XX wieku mężczyźni zajmowali wyższą pozycje w hierarchii społecznej i to oni byli zwykle osią napędową świata. Zachodnia kultura stara się teraz wyrównać te różnice, i bardzo dobrze! Jestem jak najbardziej za. Sprzeciwiam się natomiast wyrównywaniu na siłę, np. niech w parlamencie zasiada 50% kobiet i 50% mężczyzn - czy coś w tym rodzaju.
Użytkownik: Raptusiewicz 20.08.2015 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Statystyka dowodzi, że is... | Pok
„Ja jestem zdania, że jeśli przemiany kulturowe trwają tysiące lat, to wpływają one również na geny, w tym i preferencje płci”.

Przydałoby się mieć jakieś podparcie naukowe dla tej teorii. Jakieś badania?

Spędziłam kiedyś sporo cennego czasu odpierając czyjś pogląd, że ‘mężczyźni są lepszymi przywódcami, bo przez wieki nimi byli i wyewoluowali w ten sposób'. Tyle, że nauka tego nie potwierdza. :-P

O bogowie i boginie, dzięki wam za naukę. Tylu głupot już się nie da powiedzieć dzięki niej. ;P
Użytkownik: Pok 20.08.2015 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: „Ja jestem zdania, że jeś... | Raptusiewicz
Wcale nie twierdzę, że mężczyźni są lepszymi przywódcami niż kobiety, jeśli już, to mają większe parcie na władzę. Twierdzę natomiast np. że bardziej nadają się na wojowników od kobiet (na żołnierzy już niekoniecznie).

Nie wiem czy są jakieś konkretne badania na ten temat. Swoje przemyślenia opieram na rozumieniu teorii ewolucji. Jeśli ważne ewolucyjnie było, by np. kobiety troskliwie opiekowały się dziećmi, a mężczyźni dobrze się bili, to wraz z upływem czasu następowała selekcja w tym kierunku. Wystarczy spojrzeć na różnice spotykane u zwierząt (szczególnie u ssaków).

Swoje wnioski wyciągam również na postawie przeczytanych książek. Pierwsze jakie przychodzą mi na myśl:
Umysł w zalotach: Jak wybory seksualne kształtowały naturę człowieka (Miller Geoffrey)
Tabula rasa: Spory o naturę ludzką (Pinker Steven)
Płeć mózgu: O prawdziwej różnicy między mężczyzną a kobietą (Moir Anne, Jessel David)

W każdej z tych książek nawiązuje się do badań naukowych. Najbardziej polecam "Tabula rasa", bo jest najlepiej napisana, ale pozostałe dwie też warto przeczytać. Na pewno są to książki, które mogą dać do myślenia, choć nie ze wszystkim trzeba się zgadzać.
Użytkownik: Marylek 20.08.2015 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie twierdzę, że mę... | Pok
Są badania, jest nawet cała nowa gałąź nauki, która bada dziedziczenie pozagenowe - epigenetyka.
Zobacz, przykładowo, ten artykuł: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8315

Użytkownik: Pok 20.08.2015 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Są badania, jest nawet ca... | Marylek
Artykuł chętnie przeczytam. O epigenetyce słyszałem tu i ówdzie, ale nigdy nie zgłębiałem tematu. Znasz może jakąś ciekawą książkę o tym zagadnieniu?
Użytkownik: Marylek 20.08.2015 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Artykuł chętnie przeczyta... | Pok
Trochę jest tutaj: Kapłan diabła: Opowieści o nadziei, kłamstwie, nauce i miłości (Dawkins Richard), ale to pojedyncze artykuły. I na różne tematy. Całej książki nie kojarzę na ten temat. Jeśli jakąś namierzę - dam Ci znać.
Użytkownik: Pok 21.08.2015 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę jest tutaj: Kapłan... | Marylek
Nie pamiętam czy Dawkins nie poruszał kwestii epigentyki w bardzo dobrej książce Rzeka genów (Dawkins Richard) (na pewno zajmował się zagadnieniem DNA mitochondrialnego - które podobno u wszystkich ludzi pochodzi od jednej kobiety). W przyszłym roku postaram się zrobić powtórkę.

Ten artykuł, który mi podsunęłaś, był oparty na książce Drugi kod: Epigenetyka, czyli jak możemy sterować własnymi genotypami (Spork Peter) (średnia 5,42 z 6 ocen). Pewnie warto sprawdzić :)
Użytkownik: Marylek 21.08.2015 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamiętam czy Dawkins ... | Pok
Tak, tak, "Rzeka genów" Jest świetna! A jeszcze lepszy jeśli chodzi o przystępne przedstawienie teorii ewolucji jest, moim zdaniem, Ślepy zegarmistrz (Dawkins Richard).

Chętnie się też czegoś o epigenetyce dowiem, bo przez lata dziedziczenie cech nabytych kojarzyło mi się tylko z Lamarckiem, czyli bardzo wstecznie. I mam tzw. mieszane uczucia, a jednocześnie niedobór wiedzy. Choć wpływ środowiska jest niekwestionowany - patrz przypadek muszek Drozofila melanogastger.

Wspólne dla wszystkich DNA mitochiondrialne to już chyba nie "podobno" tylko na pewno od matki Ewy z Afryki?
Użytkownik: Pok 21.08.2015 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, "Rzeka genów" J... | Marylek
Z tym "na pewno", to zawsze wolę uważać ;)

Na razie staram się zachować ostrożność w stosunku do tej epigenetyki. Naukowcy muszą mieć się na baczności, aby nie zacząć przypisywać jej nadmiernego znaczenia. W każdym razie też chętnie dowiem się więcej na ten temat.

Ludzki organizm (i nie tylko) jest szalenie złożony. Jak wciąż mało o nim wiadomo uświadomiła mi książka Kroniki raka (Johnson George), w której autor wyjaśnia, dlaczego wciąż nie ma skutecznych metod radzenia sobie z tym strasznym schorzeniem, mimo wielu lat badań i ogromnych nakładów finansowych.
Użytkownik: Vemona 10.10.2017 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę jest tutaj: Kapłan... | Marylek
Przypadkiem z dużym opóźnieniem trafiłam na tę dyskusję, może ta książka pasowałaby do tematu?
Siedem matek Europy: Każdy współczesny Europejczyk jest potomkiem jednej z siedmiu kobiet epoki kamiennej (Sykes Bryan)
Użytkownik: Marylek 10.10.2017 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypadkiem z dużym opóźn... | Vemona
Mam ją w schowku! :) Tylko jest trudna do zdobycia.
Użytkownik: Vemona 10.10.2017 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam ją w schowku! :) Tylk... | Marylek
Czytałam skądś pożyczone i marzę o posiadaniu.... Dla mnie bardzo dobrze napisana i ciekawa. :) Muszę poszperać, czy gdzieś się da zdobyć.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.10.2017 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam ją w schowku! :) Tylk... | Marylek
Niestety, wiedzę o tym, co masz w schowku, masz tylko Ty :p Myślę, że to jakaś socjofobia ;)
Użytkownik: Marylek 11.10.2017 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, wiedzę o tym, c... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie, nie. To obawa przed moją własną słabą wolą - ludzie przynoszą mi na spotkania książki z mojego schowka, a ja nie umiem odmówić i potem je strasznie przetrzymuję. Ale chyba odblokuję faktycznie, w ramach treningu silnej woli ;)
Użytkownik: yyc_wanda 21.08.2015 06:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Artykuł chętnie przeczyta... | Pok
Bruce Lipton jest epigenetykiem. Polecam jego doskonałą książkę: Biologia przekonań: Uwolnić moc świadomości, materii i cudów (Lipton Bruce)
Użytkownik: Pok 21.08.2015 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Bruce Lipton jest epigene... | yyc_wanda
Kiedyś oglądałem wygład Liptona i nawet mi się podobał. Mam zastrzeżenia, czy jego teorie przestrzegają ściśle metodologię naukową, ale dobrze, że są ludzie tacy jak on, szukający nowych rozwiązań i nie ograniczający się do utartych schematów - dzięki temu następuje postęp.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, a teraz ja ma... | aleutka
Jeśli w jakiś sposób Cię obraziłem lub przeinaczyłem Twoje poglądy, to przepraszam.

Ale co do klasyki, to ja sam gdzieś pisałem, że hegemonia mężczyzn wynika z różnic kulturowych i że teraz to się zmienia. Dlatego w swojej argumentacji starałem się pomijać klasykę. Uważam jednak, że mogą istnieć naturalne różnice płci, które mają jakiś wpływ na pisanie książek. Może to są jednak wyłącznie różnice kulturowe? Jestem daleki od pewności w tym względzie, dlatego chętnie słucham wszelkiej argumentacji.

No, w sumie napisałem, że mężczyźni są lepsi w naukach ścisłych, bo sądzę, że kobiety są lepsze w naukach humanistycznych ;)
Przyznam bez bicia, że tu rzeczywiście się mogę mylić. Nawet zawahałem się przed wymianą nauk ścisłych, ale stwierdziłem, że to jedna z bardziej wyraźnych różnic. Nikt nie jest idealny ;)
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2015 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj nieładnie tak przekręc... | Pok
"(...) gdybym miał na szybko, pod presją czasu, wymienić autorów bestsellerowych czytadeł, to wymieniłbym chyba więcej kobiet, niż mężczyzn"

Niedawno była taka lista bestselerowych autorów w Biblionetce, jest 50:50: Najlepiej zarabiający pisarze 2014/2015
Użytkownik: Pok 19.08.2015 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...) gdybym miał na szy... | Raptusiewicz
Pisałem tylko o własnych skojarzeniach, nie o stanie faktycznym. Z tej dziesiątki bestsellerowych autorów kojarzę tylko 3 mężczyzn i 2 kobiety. Nie interesuję się nowościami czytelniczymi ani tym bardziej czytadłami i stąd wynika moja ignorancja ;)
Użytkownik: Raptusiewicz 20.08.2015 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisałem tylko o własnych ... | Pok
Ja wręcz niczego innego nie czytam;P
Użytkownik: Raptusiewicz 18.08.2015 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem. Jak sobie w ... | Pok
"No nie wiem. Jak sobie w myślach skojarzę na szybko parę nazwisk kobiecych, to są to głównie autorki powieści kryminalnych bądź młodzieżowych".

Nie miałam zamiaru pisać w tym temacie (seksizm jest irytujacy), ale chyba jednak się wypowiem.

Autorki, które mnie przychodzą na myśl, kiedy ktoś pyta o najwybitniejszych pisarzy czy pisarki:

Emily Dickinson,
Virginia Woolf,
George Eliot,
Jane Austen,
Emily i Charlotte Brontë,
Gertrude Stein,
Katherine Mansfield,
Colette,

a i to jest tylko mały fragment.



Ostatnio - przez jakieś pół roku - czytałam same autorki, wychodząc z założenia, że kobiety niestety mniej widać, rzadziej są wydawane czy nagradzane, a przez to trudniej o dostanie w ręce pozycji ich autorstwa.

Niedawno znowu włączyłam panów do swojego czytania i muszę powiedzieć, że pierwszych kilka książek było raczej kiepskich - a stąd już tylko jeden krok do wrzucenia ich wszystkich do kategorii "literatura męska", czyli marna.

;)
Użytkownik: aleutka 18.08.2015 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "No nie wiem. Jak sobie w... | Raptusiewicz
Dziekuje ci :)

A w kwestii tytulowej watku czuje sie jeszcze w obowiazku dorzucic co najmniej Antonie Byatt. I Penelope Fitzgerald (ale jej chyba nikt nie tlumaczyl na polski niestety). Zupelnie nie rozumiem jak moglam je pominac. No ale to typowe: wpisze czlowiek kilka nazwisk/tytulow doda post i potem dziesiec innych nieslusznie pominietych przykladow przychodzi do glowy.
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2015 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziekuje ci :) A w kwe... | aleutka
Mogłabym jeszcze dużo wymienić, ale chyba krótsze listy są bardziej użyteczne. :)
Kiedyś była taka akcja z zakładkami: http://www.berfrois.com/2014/01/joanna-walsh-the-year-of-reading-women/
Użytkownik: Pok 18.08.2015 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "No nie wiem. Jak sobie w... | Raptusiewicz
Ja nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy czytam dzieło autorki czy autora. Książek napisanych przez mężczyzn jest więcej i pewnie są one bardziej znane, więc dlatego mój wybór zwykle pada na przedstawicieli płci męskiej.

Nie wiem, czy dałoby się takie coś sprawdzić, ale pomyślałem sobie, że może człowiek preferuje styl własnej płci. Mam tu na myśli przekaz emocjonalny, poruszane zagadnienia, itd. Z życia codziennego widać (przynajmniej ja to widzę w swoim otoczeniu), że mężczyźni są bardziej skorzy do filozofowania (np. na tematy egzystencjalne), natomiast kobiety wolą skupić się na konkretnych sprawach, szczególnie dotyczących relacji społecznych.

Cały czas jednak w tej dyskusji skupiam się na uogólnianiu (czyli statystyce). Rozpatrując pojedynczych czytelników i pojedynczych pisarzy można szczerze się zawieść na takich domysłach, dlatego jestem jak najbardziej przeciwny szufladkowaniu według płci, rasy etc.

Moje osobiste doświadczenia są takie, że z książek napisanych przez kobiety tylko jednej pozycji dałem 6 (na 32 szóstki).
Źródło (Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa))

Natomiast 5,5 otrzymały ode mnie:
...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Sander (Czajkowski Andrzej, Janowska Anita Halina (pseud. Sander Halina))
Byłam po drugiej stronie lustra: Wygrana walka ze schizofrenią (Lauveng Arnhild)
I boję się snów (Półtawska Wanda)
Rain Man (Fleischer Leonore) - zapomniałem wcześniej wymienić tę autorkę)
Śmiertelni nieśmiertelni: Prawdziwa opowieść o życiu, miłości, cierpieniu, umieraniu i wyzwoleniu (Wilber Ken) - książkę właściwie pisała żona Wilbera (on tylko zebrał całość do kupy i dodał coś od siebie), więc to jej należy przypisać ocenę
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nigdy nie zastanawiałe... | Pok
"Książek napisanych przez mężczyzn jest więcej"

To oczywiste. Przez wieki tylko mężczyźni mieli dostęp do szkół; kobiety rodziły tych mężczyzn, karmiły, opiekowały się nimi. A oni kształcili się, rozwijali, pisali, publikowali; wrzucali coś na ruszt, zmieniali ciuchy na świeże, wracali do inspirujących intelektualnie dyskusji. Płodzili nowych mężczyzn, tuzów intelektu, którymi w niemowlęctwie i dzieciństwie, ach, któż to się opiekował?!

Pozdrawiam.
Użytkownik: Pok 18.08.2015 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Książek napisanych przez... | Marylek
O to mi właśnie chodzi. Choć nie można powiedzieć, żeby kiedyś mężczyźni mieli aż tak różowo, bo często to tylko oni zarabiali pieniądze i pracowali po kilkanaście godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu. No a w arystokratycznych rodzinach od karmienia dzieci były zwykle mamki, a od wychowywania guwernantki. Kiedyś, to były czasy... ;)

Możliwe jednak, że sama natura predestynuje mężczyzn do pisania, a kobiety do czytania (statystycznie oczywiście). Przynajmniej z taką teorią, ujętą w bardziej ogólnych ramach, spotkałem się w książce Umysł w zalotach: Jak wybory seksualne kształtowały naturę człowieka (Miller Geoffrey).
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: O to mi właśnie chodzi. C... | Pok
Umysł w zalotach: Jak wybory seksualne kształtowały naturę człowieka (Miller Geoffrey)- mam tę książkę w schowku, hehe...

A propos kobiet - przy okazji autorek niebeletrystycznych - to znasz: Pochodzenie kobiety (Morgan Elaine) ? Ja jeszcze nie czytałam ale już mam na półce. Może Ci spuchnę schowek. ;)
Użytkownik: Pok 18.08.2015 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Umysł w zalotach: Jak wyb... | Marylek
Przeczytam recenzję i się zastanowię, czy warto dodawać.

Tymczasem, aby nie być dłużnym, mogę polecić Płeć mózgu: O prawdziwej różnicy między mężczyzną a kobietą (Moir Anne, Jessel David). Średnia dość niska, ale moim zdaniem książka całkiem udanie przedstawia różnice pomiędzy mężczyzną a kobietą (autorzy skupiają się na zmianach hormonalnych w mózgu). Zostaje też wyjaśniony np. homoseksualizm (nie wiem, czy słusznie, za to dość sensownie).
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytam recenzję i się... | Pok
"Płeć mózgu" czytałam. Widzę, że oceniłam na 4, ale nie bardzo już pamiętam dlaczego. :-/
Użytkownik: Pok 18.08.2015 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Płeć mózgu" czytałam. Wi... | Marylek
Ja dałem 4,5, więc w sumie niewiele wyżej, ale książkę dobrze zapamiętałem i niekiedy wracam do niej myślami.

A "Pochodzenie kobiety" wylądowało w schowku :)
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2015 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nigdy nie zastanawiałe... | Pok
„Nie wiem, czy dałoby się takie coś sprawdzić, ale pomyślałem sobie, że może człowiek preferuje styl własnej płci”.

Na pewno z własną płcią się bardziej utożsamia.
Ale nie wiem, czy jest coś takiego, jak styl płci - myślę, że najwyżej różne doświadczenia życiowe.

„Z życia codziennego widać (przynajmniej ja to widzę w swoim otoczeniu), że mężczyźni są bardziej skorzy do filozofowania...”

Poku, to jeden z gorszych stereotypów.
Użytkownik: Pok 19.08.2015 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nie wiem, czy dałoby się... | Raptusiewicz
Kiedy mówi się o uogólnieniach bardzo ciężko ująć pewne schematy, by nie wydały się one podejrzane. Ja myślę, że istnieje coś takiego, jak "styl płci" (niezależny od doświadczeń życiowych), choć byłoby to wyłącznie widoczne w różnicach statystycznych, bo każda jednostka jest indywidualna i wyjątkowa. Dopiero szersze grupy można podpiąć pod pewne ramy.

Co do drugiej części, możliwe, że to wyłącznie stereotyp (aż tak na kobietach się nie znam), choć znalazł on potwierdzenie w statystykach biblionetki: BiblioNETkowiczki i BiblioNETkowicze (zerknij na wykres "Proporcje płci w poszczególnych gatunkach").
Użytkownik: Raptusiewicz 20.08.2015 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy mówi się o uogólnie... | Pok
Ja wolę jednak badania naukowe :). Chciałabym zobaczyć np., czy ludzie potrafią rozpoznać płeć autora/ki po fragmencie książki. Jeśli nie, to stylu przypisanego do danej płci prawdopodobnie nie ma.

Ciekawe te statystyki, chociaż wolałabym nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Korelacja to nie związek przyczynowo-skutkowy.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wolę jednak badania na... | Raptusiewicz
Na pewno nie byłoby łatwo ;)

Pewnie dałoby się zrobić takie badanie, choć wymagałoby naprawdę sporo wysiłku i dopracowania, aby mogło być wiarygodne. Przede wszystkim potrzebna byłaby duża losowa grupa osób obznajmiona trochę z literaturą oraz losowo wybrane zestawienia książek (np. z dwustu ostatnio napisanych powieści - po sto na płeć). No i najlepiej gdyby ankietowani przeczytali całą książkę (nie znając autora).
Choć i tu badanie łatwo byłoby zafałszować. Mężczyźni jako głównego bohatera zwykle przedstawiają mężczyznę, a kobiety kobietę (chyba). Więc sporo ankietowanych mogłoby się tylko tym sugerować, nie zwracając uwagi na styl czy przekazywane treści.
Sam raz wpadłem w pomyłkę podczas czytania powieści Rain Man (Fleischer Leonore). Dopiero w trakcie lektury przekonałem się, że książkę napisała kobieta. Głównym bohaterem jest mężczyzna, dlatego w domyśle sądziłem, że i mężczyzna ją napisał.
Swoją drogą książkę bardzo polecam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.08.2015 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem. Jak sobie w ... | Pok
Z ciekawości policzyłam: od początku roku mam przeczytanych 151 tytułów, z czego 80 jest autorstwa mężczyzn, 62 – kobiet, 9 - obu płci.
Pozycje niebeletrystyczne stanowiły odpowiednio 38,7%, 33,75% i 66,66% każdego z tych podzbiorów, thrillery/kryminały 20,9%, 16,25% i 0%, fantastyka 3%, 11,25% [na oko, to jest jedyna różnica statystycznie znamienna między płciami] i 33,33%, poezja 1,66%, 5% i 0%.

Średnia ocena książek pisanych przez panie: 4,66, przez panów: 4,46, wspólnie: 4,38.

Ale ze wszystkich moich szóstek książki napisane przez mężczyzn to 70%, przez kobiety 28% [prawdopodobnie znów znamienność statystyczna, wynikająca, jak mi się zdaje, z pokaźnej porcji klasyki w tym podzbiorze], wspólnie 2%.
Użytkownik: Pok 20.08.2015 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości policzyłam: ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ciekawe statystyki.

Ja tyle nie czytam, ale pod koniec roku, jak zmotywuję się do czytania większej ilości książek autorstwa kobiet, spróbuję podliczyć średnią dla obydwu płci.
Użytkownik: ilia 21.08.2015 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe statystyki. Ja... | Pok
A u mnie jest prawie idealna równowaga. Przepatrzyłam swoje lektury od 2007 roku, czyli od czasu zapisania się do Biblionetki i okazało się, że 50,6% przeczytanych przeze mnie książek napisały kobiety :) Jeśli chodzi o moje szóstki, to tutaj występuje lekka przewaga panów - 29 książek jest autorstwa mężczyzn, a 24 kobiet (45%).

Pisałeś wcześniej - "Pomyślałem sobie, że może człowiek preferuje styl własnej płci. Mam tu na myśli przekaz emocjonalny, poruszane zagadnienia, itd." - i chcę powiedzieć, że masz rację, przynajmniej jeśli chodzi o moją osobę, gdyż obecnie jest mi bliżej do literatury pisanej przez kobiety, mimo, iż połowę tego co czytam napisali mężczyźni.

Wracając do pytania tytułowego wątku, to moja skrócona lista interesujących autorek przedstawia się tak:
Aleksijewicz Swietłana
Atwood Margaret
Austen Jane
Axelsson Majgull
Bator Joanna
Blixen Karen (pseud. Dinesen Isak lub Andrézel Pierre)
Bonda Katarzyna (kryminał)
siostry Brontë
Elliott Kate (właśc. Rasmussen Alis A.) (fantastyka)
Fallaci Oriana
Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)
Jansson Tove
Kańtoch Anna (fantastyka)
Kossakowska Maja Lidia (fantastyka)
Kowalewska Hanna
Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976) (kryminał retro)
Larsson Åsa (kryminał)
Le Guin Ursula K. (Le Guin Ursula Kroeber) (fantastyka)
Lessing Doris
Lindgren Astrid
Malanowska Kaja
Marinina Aleksandra (właśc. Aleksiejewa Marina) (kryminał)
Müller Herta
Murdoch Iris
Oksanen Sofi
Ragde Anne B.
Rudnicka Olga (kryminał)
Satrapi Marjane (komiks)
Sigurðardóttir Yrsa (kryminał)
Szejnert Małgorzata
Tokarczuk Olga
Ugrešić Dubravka
Vinge Joan D. (fantastyka)
Willis Connie (Willis Constance Elaine Trimmer) (fantastyka)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.08.2015 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A u mnie jest prawie idea... | ilia
Taka statystyka może być myląca! Najpierw powinniśmy wiedzieć, jaki procent w ogólności stanowią autorzy płci żeńskiej albo książki przez kobiety napisane? Jeszcze 100 lat temu pewnie było to powiedzmy 20%, więc jeśli co piąta czytana książka była pisana przez kobietę, to de facto zachowane były równe proporcje między płciami autorów. Jeżeli dziś okazałoby się, że 60% książek w bazie (to osobny problem, gdzie szukamy) napisały kobiety, to mając ~51% czytanych od autorki-kobiety, to "dyskryminujesz" żeńskich autorów ;p
Użytkownik: kuska 18.08.2015 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jedno: bardzo moż... | karolina_helena
OK, varphi, w takim razie źle Cię zrozumiałam. Odpowiedź zbiorcza:

Kiedyś zajmowałam się trochę kategorią gender, ale w sumie porzuciłam to zajęcie, bo trochę mi się to wszystko nie kleiło jednak. Mój mózg np. nie przyjmuje do świadomości możliwości feminizowania, jeśli jednocześnie teoria mówi o pierwotnym matriarchacie. Jeśli już, powinno się zatem mówić o re-feminizacji. Ale to tak na marginesie.
Badania można często również interpretować na różne sposoby. Np., niezmiennie zadziwiają mnie badania nad karami cielesnymi, w których nie ma fizycznych możliwości sprawdzenia stanu sprzed badania.

Ja osobiście mam doświadczenia takie, że bardzo często piszę maile. Z różnych powodów. Podpisuję się imieniem i nazwiskiem. Przychodzi odpowiedź "Szanowny Panie".

To wg mnie świadczy raczej o tym, że ludzie nie zwracają uwagi na moją płeć i nie stereotypizują mnie przykładając mi pewne cechy powszechnie uważane za kobiece (np. "to baba napisała, więc co ona tam może wiedzieć"), ale ewentualna stereotypizacja następuje później. Najpierw widzą cechy, a dopiero potem dopasowują do nich płeć.

Oczywiście, wszystko można podważyć mówiąc: "może sobie z tego sprawy nie zdajesz". Ale skoro mimo wszystko sięgam po książki pisane przez kobiety, to dlaczego tak by miało być?

Nie oceniam z czego to wynika. Choć mam pewne hipotezy, jak np. właśnie tematyka książek. Albo stosunek ilości piszących. I nie, daleka jestem od stwierdzenia, że kobiety piszę TYLKO przygodówki. Jednakże akurat na przygodówkach chyba faktycznie najbardziej mi podchodziły. Zestawienia można by robić różne, nie jestem tylko przekonana, czy uprawnione. Można by np. przystawić Masłowską do Gombrowicza. Przepraszam, ale nie. Można by przystawić Sofiję Andruchowycz do Mariusza Grzebalskiego. Przepraszam, ale nie. Itd., itp. Nie sądzę, żeby to nas do czegokolwiek doprowadziło. ;)

Btw, a skoro już przy autorkach jesteśmy, to jeszcze Doris Lessing i Teodora Dimowa.
Użytkownik: Suara 18.08.2015 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jedno: bardzo moż... | karolina_helena
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Stereotypy są w nas bardzo ale bardzo głęboko zakorzenione i nawet nie zdajemy sobie sprawy do jakiego stopnia im ulegamy.
Użytkownik: Szeba 18.08.2015 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tym, którzy uważają, że p... | karolina_helena

Również większość książek, które ja czytałam napisali mężczyźni, z powodów oczywistych i już wspomnianych, ale mimo to moimi ulubionymi autorami są w większości autorki, ha :)
Myślę, że nie ma reguł, tzn. w moim dobieraniu lektur ich nie ma. Owszem, zwracam uwagę na płeć, ale nie zawsze, sama nie wiem dokładnie od czego to zależy. Czasem mam powyżej uszu "onanistycznego męskiego bełkotu" jak to nazywam (przykład: Samobójczynie (Eugenides Jeffrey)), ale za pierwszym razem nigdy nie czuję uprzedzenia, czy to autor, czy autorka. Chyba ;) Być może do autorek mam tylko większe zaufanie jednak (bo na takie bełkoty nie trafiałam jak dotąd?)
Pośród podanych przez ciebie nazwisk jest kilka bardzo fajnych, np. Toni Morrison (wcale nie lekka, łatwa, choć mimo to przyjemna ;) czy Ursula Le Guin. Polecam :)

Czy literatura ma płeć, to całkiem osobny temat i można by dużo o tym mówić, a nawet spierać się, tylko myślę, że to też jeden z tych tematów, w przypadku którego nie przekona się przekonanego ;)
Użytkownik: Pok 17.08.2015 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie najznakomitsze pisa... | zamileo
U mnie mężczyźni zdecydowanie są górą. Z pisarek, wyłączając wspomnianą Aghatę Christie mogę wymienić:

Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa)
Janowska Anita Halina (pseud. Sander Halina) - w sumie czytałem tylko listy, ale są znakomite

Nie myślałem, że jest aż tak źle :(

Mógłbym podać parę typów z literatury popularnonaukowej i faktu, jednak to już by chyba nie klasyfikowało się do tematu.
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie mężczyźni zdecydow... | Pok
Pok, spróbuj kiedyś Axelsson Majgull
Polecam najbardziej Daleko od Niflheimu (Axelsson Majgull) i Dom Augusty (Axelsson Majgull).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.08.2015 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pok, spróbuj kiedyś Axels... | Marylek
Ja mam na półce "Pępowinę" - gorsza jest?
Użytkownik: misiak297 18.08.2015 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam na półce "Pępowinę... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja uważam, że ciut gorsza, ale są tacy, którzy się ze mną nie zgodzą.

Ja osobiście najwyżej cenię "Kwietniową czarownicę" i "Dom Augusty".
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam na półce "Pępowinę... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Gorsza" to nie jest odpowiednie słowo. Jest dobra, ale ja czytałam ją jako szóstą już pozycję autorki, miałam swoje oczekiwania. Jest dobra, nawet bardzo, ale nie była dla mnie aż tak wstrząsająca, jak te, które wymieniłam. Może to kwestia oczekiwań właśnie. Może się trochę przyzwyczaiłam (do wstrząsów).
Użytkownik: misiak297 18.08.2015 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Gorsza" to nie jest odpo... | Marylek
Tak, w przypadku Axelsson słowo "gorsza" nie znaczy tego, co znaczy zazwyczaj:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.08.2015 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Gorsza" to nie jest odpo... | Marylek
Nie no, nie gorsza ogólnie jako literatura, tylko gorsza od tych dwóch wymienionych :) Książka oceniona na 5.5 jest gorsza od tej na 6, ale taka "gorszość" nie kala.
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no, nie gorsza ogólni... | LouriOpiekun BiblioNETki
Otóż to. U mnie "Pępowina" ma 5, a tamte dwie - 6.
Ale rację ma Pani_Wu: Axelsson nie pisze kiepskich książek.
Użytkownik: Pani_Wu 18.08.2015 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam na półce "Pępowinę... | LouriOpiekun BiblioNETki
Absolutnie nie! Nie zgadzam się z Misiakiem, "Pępowina" jest świetna, aczkolwiek, tak przypuszczam, większe wrażenie robi na kobietach, gdyż dotyczy relacji matka-córka.
Ponadto uważam za świetną "Lód i woda, woda i lód".
Nie wydano w Polsce żadnej słabej książki tej autorki. Być może takich nie pisuje :)
Użytkownik: misiak297 18.08.2015 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie nie! Nie zgadz... | Pani_Wu
Pisząc, "są tacy, którzy się ze mną nie zgodzą", myślałem właśnie o Tobie:)

"Pępowinę odebrałem podobnie jak Marylek.
Użytkownik: Pani_Wu 18.08.2015 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisząc, "są tacy, którzy ... | misiak297
Wiedziałam :)
Może to również sprawa życiowych doświadczeń sprawia, że jedne książki odbieramy głębiej od innych, a inni ludzie odwrotnie?
Użytkownik: Pok 18.08.2015 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Pok, spróbuj kiedyś Axels... | Marylek
Skoro polecasz, to koniecznie będę musiał sprawdzić :)

W sumie Axelsson słyszałem już sporo dobrego i zaskoczyło mnie nawet, że nie miałem żadnej z jej powieści w schowku. Teraz mam 3 :)
Użytkownik: Marylek 18.08.2015 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro polecasz, to koniec... | Pok
:)

To może jeszcze Bóg rzeczy małych (Roy Arundhati)
Mną wstrząsnęła, jako rzecz o determinizmie, o niemożności ucieczki od własnego losu. A w tle - Indie.
Użytkownik: Pok 18.08.2015 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: :) To może jeszcze Bóg... | Marylek
Coś mi się obił o uszy ten tytuł. Na razie ląduje w schowku :)
Użytkownik: jrmo 18.08.2015 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie najznakomitsze pisa... | zamileo
Ograniczę się do Polek
Fleszarowa-Muskat Stanisława
Malewska Hanna
Kossak Zofia (Kossak-Szczucka Zofia)
Użytkownik: Monika.W 19.08.2015 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ograniczę się do Polek ... | jrmo
A Maria Dąbrowska za "Noce i dnie" co najmniej?
Użytkownik: joanna.syrenka 19.08.2015 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A Maria Dąbrowska za "Noc... | Monika.W
Właśnie, wszyscy zapomnieli o Dąbrowskiej!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: