Dodany: 07.11.2009 18:16|Autor: inheracil

Jak on to robi?


Z czym kojarzy się science fiction? Z mnóstwem naukowo-technicznego słownictwa i z dialogami jak w reklamach. Wiem, że to opinia krzywdząca, ale mamy wiele książek ją potwierdzających. Neal Stephenson rzuca wyzwanie, daje książkę przystępną, a co ważniejsze, zgrabnie napisaną.

Fabuła podzielona jest na dwa równoległe wątki skupione wokół „Lekcyjonarza każdej młodej damy”. Książki, która ma wychowywać młode damy tak, by ich życie było interesujące. Śledzimy losy Nell, dziewczynki, która nie powinna mieć tego podręcznika, otrzymała go w wyniku kradzieży. Pochodzi z warstwy społecznej, w której szans na spokojne, dostatnie życie zwyczajnie nie ma, „Lekcyjonarz” staje się dla niej ucieczką i ratunkiem.

Drugą ważną osobą jest John Percival Hackworth. Wysoko postawiony inżynier należący do Neowiktorian, jednej z trzech najpotężniejszych grup na Ziemi. Jest twórcą „Lekcyjonarza” i z myślą o swojej córce tworzy jego nielegalną kopię, która ostatecznie trafia do Nell. Odpokutowanie win staje się motorem napędzającym jego działania.

Fragmenty tekstu „normalnego” przeplatane są fragmentami „Lekcyjonarza”, który, ze względu na swój charakter, komentuje wydarzenia, pomaga Nell i znacząco wpływa na rozwój wydarzeń. Zastosowany zabieg nadaje baśniowego charakteru książce, zmienia charakter historii. Zamiast typowego schematu „od zera do bohatera” otrzymujemy baśniowo-realistyczną mieszankę, którą trudno zapomnieć.

Świat przedstawiony w „Diamentowym wieku” należy do najciekawszych w swoim gatunku. Autor potrafi zauważyć pewne trendy i nie sposób zarzucić mu oderwania od rzeczywistości. Ukazuje zmiany w bardzo wielu dziedzinach technologii, mentalności ludzi (ale ich nie odczłowiecza), a nawet geografii (nie tylko politycznej). Rozwój nanotechnologii i wykorzystanie kompilatorów materii doprowadziły do upadku klasycznej ekonomii i formy państwa. Każdy może podejść do KMu i wytworzyć sobie produkty podstawowej potrzeby, za niektóre leki trzeba zapłacić, ale każdy ma co jeść i w co się ubrać. Na szczęście Stephenson nie jest na tyle naiwny by twierdzić, że to rozwiązuje wszystkie problemy. Wciąż tlą się konflikty, zmienił się tylko układ sił. Przestało mieć znaczenie miejsce zamieszkania, państwa powiązane z narodowościami nie istnieją (z jednym wyjątkiem). Można tak jeszcze długo i namiętnie opowiadać, ale nie będę zdradzał wszystkiego.

„Diamentowy wiek” warto przeczytać, Stephenson po raz kolejny pokazuje, że świetnie włada piórem i jest mistrzem fabuły złożonej z niezależnych od siebie wątków. Oprócz tego wielowymiarowa konstrukcja świata jest kolejną zaletą. To jedyny znany mi autor fantastyki, w którego książkach trudno znaleźć jakąś wadę. Warto by tylko usunąć te denerwujące czarne trójkąty ze stron (wydawnictwo ISA).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3518
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Rafaar 09.12.2010 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Z czym kojarzy się scienc... | inheracil
Książkę bardzo fajnie się czyta, z tym że nie cały czas się ją rozumie. Ma się nadzieje w trakcie czytania, że odpowiedź będzie zawarta w zakończeniu, ale tutaj rozczarowanie. Zakończenie jest banalne i stanowi najsłabszy punkt książki.
Użytkownik: inheracil 13.12.2010 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę bardzo fajnie się... | Rafaar
Co było niezrozumiałe? Nie odniosłem takiego wrażenia, przyznaję nie pamiętam już wszystkich szczegółów. Co do zakończenia, Stephensonowi udało się zebrać wszystkie wątki i to było dobre. Nie widzę pod tym względem żadnych problemów.
Użytkownik: jeremus 25.01.2013 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę bardzo fajnie się... | Rafaar
A ja powiem tak : ksiażkę źle się czyta i nic się nie rozumie. Bełkot. Taki sam jak u Dukuja. A szkoda , bo obaj autorzy mają wspaniałe pomysły na swoje Światy. Gdyby jeszcze umieli pisać ....
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: