Dodany: 19.07.2015 20:00|Autor: Marioosh

Książka: Czarny kwiat
Kim Young-ha (Kim Youngha)

1 osoba poleca ten tekst.

Mało znany fragment historii Korei


W 1904 roku Japonia wypowiedziała wojnę Rosji, wojska japońskie szybko przedostały się na półwysep koreański i zdobyły Seul. Wiosną 1905 roku grupa 1033 koreańskich emigrantów wypłynęła z portu Jemulpo do Meksyku, jednak dopiero na miejscu przekonali się oni, że zostali potajemnie sprzedani jako niewolnicy do pracy na plantacjach agawy. Po kilku latach część z nich chce wrócić do ojczyzny, niektórzy przyłączają się do meksykańskiej rewolucji, a inni chcą w sąsiedniej Gwatemali założyć własne państwo i nazwać je Nową Koreą.

Otrzymałem „Czarny kwiat” od redakcji BiblioNETki jako nagrodę za recenzję miesiąca, więc powinienem napisać o nim pochlebnie i nie zaglądać koniowi w zęby :) – niestety, nie wzbudził we mnie większych emocji. Na pewno trzeba oddać autorowi, że poruszył ważny, uniwersalny i wciąż aktualny temat – jak ostatnio podały media, obecnie mamy na świecie do czynienia z największą jak dotychczas emigracją, głównie z terenów objętych wojnami. Należy mu się też szacunek za duży wkład pracy – wydarzenia, które opisał były, jak sam przyznał, słabo udokumentowane i dlatego jego książka jest w większości fikcją literacką.

Niestety, mimo że w powieści opisane zostały dramatyczne wydarzenia, ona sama dramatyzmu jest pozbawiona – przyznam, że czytałem ją trochę beznamiętnie i losy bohaterów były mi obojętne. Dlaczego? Myślę, iż wpływ na to miało miejsce akcji – nie potrafiłem utożsamić się z żadną z postaci, gdyż ich życie toczyło się tysiące kilometrów od mojego domu; przypuszczam, że łatwiej byłoby mi poczuć więź z bohaterami książki o polskich emigrantach. Youngha Kim dość umiejętnie łączy prawdę historyczną z literacką fikcją, ale pewne tematy traktuje po macoszemu – aż się prosiło, żeby napisać więcej o próbie założenia Nowej Korei – za to niektóre wątki melodramatyczne są przesadnie uwypuklone. I cały czas zastanawiałem się, czemu powieść nosi tytuł „Czarny kwiat” – w przedostatnim akapicie noty od autora jest wyjaśnienie, ale konia z rzędem temu, kto się domyśli wcześniej.

Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czy tę pozycję polecam, czy nie. Pozostawiła mnie ona z lekkim niedosytem i raczej obojętnym, ale przypuszczam, że można ją potraktować jako egzotyczną ciekawostkę – niezbyt często mamy do czynienia na polskim rynku wydawniczym z literaturą koreańską. Mimo że została napisana już 12 lat temu, jej tematyka jest nadal aktualna i wiele wskazuje na to, że jeszcze długo aktualności nie straci.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 663
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: